Superb od debiutu pierwszej generacji wyróżniał się na tle rywali gabarytami. Nie inaczej jest z najnowszą, trzecią generacją po liftingu, choć w jej przypadku już tylko wnętrza odbiega od standardów klasowych. Nadwozie ma niemal identyczne wymiary jak koreański konkurent. Mierzy 485,5 centymetra długości, 186,5 szerokości i 151 wysokości. Wersja Scout ma prześwit zwiększony o 1,5 cm (17 cm) oraz może pochwalić się szeregiem nakładek ochronnych karoserii. Umieszczono je na zderzakach i błotnikach. Scout jest topową wersją wyposażenia, zatem już w standardzie możemy liczyć na matrycowe reflektory LED z aktywnym snopem światła, 18-calowe obręcze ze stopów lekkich i bezkluczykowy dostęp.
V90 zadebiutowało w 2016. Z przodu praktyczne auto poznamy po charakterystycznej, wklęsłej atrapie chłodnicy nawiązującej do P1800 ES, w pełni diodowych światłach i zderzaku, którego kształt ma chronić pieszego w razie kolizji. Z tyłu zdecydowano się na klosze zachodzące na unoszoną elektrycznie klapę bagażnika i sporych rozmiarów szybę pochyloną pod kątem większym o 25 stopni, niż miało to miejsce w V60. Względem Superba, szwedzkie nadwozie jest dłuższe o 8,5 cm.
Do wyboru są też felgi w rozmiarze 18-21 cali. Te największe wymagają dopłaty w wysokości 10 tysięcy złotych. Przyciemnione szyby, bezkluczykowy dostęp, a także aplikacja na smartfona pozwalająca między innymi zdalnie uruchamiać silnik, uzupełniają ofertę. Sprawdzimy na niej podstawowe parametry auta, uruchomimy klimatyzację i ogrzewanie postojowe, a także zweryfikujemy położenie w czasie rzeczywistym. Cross Country dorównuje pełnowartościowym SUV-om z prześwitem podwozia na poziomie 21 cm. Klasyczny wariant jest osadzony o 5 cm niżej.
Czeski okręt flagowy oferuje sporo pewności na asfalcie. Mimo zwiększonego o 1,5 cm prześwitu, Skoda wykazuje zadowalającą pewność podczas gwałtownych manewrów. Ma też całkiem precyzyjny układ kierowniczy i rozsądnie zestrojone zawieszenie. Na poprzecznych nierównościach wykazuje się lekką nerwowością i czasem zbyt głośną pracą komponentów odpowiadających na filtrowanie ubytków w asfalcie. Przy prędkościach autostradowych, hałas w kabinie znajduje się na nieco wyższym poziomie względem szwedzkiego konkurenta. W kategorii stabilności i podatności na boczne podmuchy wiatru, należy zapisać remis.
Pod maską Skody 2-litrowe TDI o mocy 200 koni mechanicznych i 400 Nm dostępnych przy 1750-3500 obr./min. Dobre parametry w połączeniu z wydajną, dwusprzęgłową skrzynią DSG przekładają się na dobre osiągi. Sprint do setki trwa 7,3 sekundy, a wskazówka prędkościomierza zapędza się do 227 km/h. Superb jest trochę mniejszy i lżejszy, co przekłada się na trochę lepszą dynamikę. Różnicę czuć zwłaszcza powyżej 100 km/h, gdzie w czeskim kombi reakcja na dociskanie gazu jest po prostu żwawsza. Bezpieczne jest także wyprzedzanie ciężarówki. Nie trzeba planować takich manewrów z wyprzedzeniem. Dziwi natomiast lekkie szarpanie DSG przy niskich prędkościach. Po ustawieniu trybu Comfort, przekładnia potrafi też dłużej zastanowić się przy próbie wymuszenia zbicia kilku przełożeń. Sytuacja wygląda o niebo lepiej, gdy wybierzemy moduł Sport. Wyostrza się wówczas reakcja na operowanie pedałem akceleratora, zmniejsza siła wspomagania kierownicy i lekko usztywnia się zawieszenie. Pewność pokonywania zakrętów jest na zbliżonym poziomie.
Diesle opracowane przez koncern VAG mogą się pochwalić wysoką kulturą pracy i stosunkowo niskim zapotrzebowaniem na paliwo. Biorąc pod uwagę gabaryty Skody, zużycie w mieście na poziomie 8-9 litrów należy zakwalifikować do przyzwoitych wyników. Do niespełna 7 zejdziemy w spokojnej trasie. Nie możemy też zapominać, że niezbyt skomplikowany napęd na cztery koła pozwala zjechać z utwardzonych szlaków. W tej kategorii lepiej spisuje się jednak bardziej komfortowe i wyżej zawieszone Volvo.
Najsłabszy diesel pod maską V90 nosi oznaczenie B4. Ma 197 koni mechanicznych i dodatkowe 14 generowane przez skromnych rozmiarów jednostkę elektryczną. Akumulator litowo-jonowy wspiera rozruch serca napędowego i pozwala odzyskiwać energię podczas hamowania. Ta wspomaga na postoju działanie pokładowych systemów czuwających nad komfortem i korzystnie odbija się na zużyciu paliwa.
Ropniak rozwija 400 Nm, dysponuje napędem na cztery koła i 8-stopniowym, klasycznym automatem. Moment obrotowy dostępny jest w dość szerokim zakresie – między 1750 a 2500 obr./min. Mimo zbliżonych parametrów, większa masa własna przekłada się na nieco słabszą dynamikę. Sprint do setki trwa 8,7 sekundy. Prędkość maksymalną ograniczono elektronicznie do 180 km/h. Zużycie paliwa jest o około litr wyższe.
Motor natomiast świetnie wyważono i skutecznie odseparowano od kabiny. Dzięki temu, na kręgosłupy podróżujących nie przenoszą się najmniejsze drgania, a charakterystyczny klekot jednostki wysokoprężnej słychać jedynie podczas rozruchu w mroźny poranek. Przy wysokich prędkościach V90 zachowuje się pewnie i trudno wytrącić je z obranego toru jazdy. Nieźle też spisuje się w zakrętach. Całkiem precyzyjny układ kierowniczy pozwala trafnie ocenić, co w danej chwili dzieje się z kołami. W trybie Sport siła wspomagania mogłaby być jednak nieco mniejsza. Żywiołem szwedzkiego kombi są natomiast długie trasy. Dobre wrażenie robi też zawieszenie. Lepiej od Superba radzi sobie z nierównościami. Zwłaszcza z tymi poprzecznymi. Pracuje także zdecydowanie ciszej. To pełnowartościowa klasa premium.
Skoda średniej klasy od zawsze słynęła z przepastnej przestrzeni, zwłaszcza w drugim rzędzie. Tam miejsca jest najwięcej. Osoby o wzroście nieprzekraczającym 180 centymetrów, mogą swobodnie zakładać nogę na nogę lub wyciągnąć je przed sobą. Z przodu przestrzeni też nie brakuje. Fotele są przyzwoicie wyprofilowane, a tapicerka będąca połączeniem skóry i alcantary robi dobre wrażenie. Plus za opcjonalną regulację elektryczną z pamięcią ustawień. Pozwala dość szybko dopasować optymalne ustawienie. Bagażnik o pojemności 660 litrów nie ma sobie równych w segmencie D. Po złożeniu oparć asymetrycznej kanapy, możliwości przewozowe Superba wzrosną do 1950 litrów. Ładowność wynosi 640 kilogramów.
W kwestii materiałów wykończeniowych, Skoda prezentuje niższy poziom od Volvo, choć na tle Mazdy 6 czy Forda Mondeo wypada nad wyraz korzystnie. O ile tworzywa w części centralnej są podobne, o tyle znacznie przyjemniejszym materiałem wyłożono boczki drzwiowe. Miękka wyściółka w schowkach stanowi miły akcent. Równie atrakcyjnie wygląda fortepianowa faktura wokół lewarka skrzyni biegów i panelu dwustrefowej, automatycznej klimatyzacji, ale zostają na niej odciski palców. Podobnie ma się rzecz z wyświetlaczem powyżej. Warto mieć zawsze pod ręką szmatkę. Niewiele można natomiast zarzucić ergonomii. Wszelkie przełączniki zostały dobrze opisane, a kierowca ma je pod ręką. Większych trudności nie przysparza także obsługa 9,2-calowego ekranu. Ma przejrzyste i logicznie ułożone menu, wysokie nasycenie kolorami i rozdzielczość. Dobre opinie zbiera też kamera cofania, przyzwoicie radząca sobie przy gorszym oświetleniu. Z systemem można połączyć smartfona i przenieść na pulpit ulubione aplikacje. Ponadto, dzięki łączności z internetem, nawigacja na bieżąco analizuje natężenie ruchu i sugeruje najszybszą trasę omijającą korki.
Spore rozmiary karoserii przekładają się na przestronność wnętrza. Uzbrojone w dodatki wprowadzone wcześniej w XC90, Volvo bez kompleksów staje w konkury z niemieckim rywalem. Znajdziemy w nim wysokiej jakości skórzaną tapicerkę z podgrzewanymi i wentylowanymi fotelami opracowanymi wspólnie z ortopedami. Co ciekawe, wygodne siedziska dostajemy u Szwedów w standardzie. Panoramiczne okno dachowe, ciekłokrystaliczne zegary ze zmienną grafiką, head-up display, nagłośnienie Bowers&Wilkins wzorowane na polu akustycznym filharmonii w Goeteborgu, a także znany już centralnie umieszczony tablet zawiadujący większością funkcji skutecznie podnoszą komfort codziennej eksploatacji.
Jego obsługa wymaga przyzwyczajenia i z pewnością przypadnie do gustu fanom smartfonów opartych na Androidzie. W zależności od preferencji klienta i zasobności jego portfela, pokład Volvo mogą wzbogacić drewniane lub aluminiowe wykończenia, a także elementy wykonane z włókna węglowego. Odnalezienie się w gąszczu wielu opcji, łatwiejsze jest w Volvo. W codziennym użytkowaniu, pionowo ustawiony tablet okazuje się przyjazny.
Do tego dochodzi jeszcze kilkadziesiąt połączeń kolorystycznych i deska rozdzielcza pokryta skórą. Przestrzeni w dwóch rzędach nie brakuje. Z tyłu w komfortowych warunkach zmieszczą się osoby o wzroście do 190 centymetrów. Oparcie kanapy pochylone jest też pod nieco większym kątem, co zapewnia wyższy poziom wygody podczas długiej podróży. Skromniej przedstawia się natomiast bagażnik - od 560 do 1526 litrów. Jest za to foremny, wyposażony w liczne haczyki i okienko w oparciu drugiego rzędu do przewożenia chociażby nart lub deski snowboardowej.
Scout to najwyższa pozycja w cenniku. Oferuje też najmocniejsze jednostki napędowe i bogate wyposażenie w standardzie. 200-konny diesel z DSG i 4x4 wiąże się z wydatkiem na poziomie 174 050 zł. Jeśli zdecydujemy zakreślić większość dostępnych dodatków podnoszących komfort i bezpieczeństwo, finalna wartość na fakturze przekroczy 215 tysięcy zł.
Volvo jest wyraźnie droższe, ale też wyżej pozycjonowane. Za wysokoprężną wersję B4 AWD zapłacimy 254 550 zł. Więcej dostaniemy jednak w standardzie, choć po zbliżeniu poszczególnych specyfikacji wyposażeniowych, różnica i tak wyniesie 50-60 tysięcy.
Superb wyróżnia się na tle segmentu D. Skodzie bliżej do klasy średniej wyższej, ale do statusu pełnowartościowego premium jeszcze długa droga. Wielu rywali przewyższa przestronnością i bogactwem elektronicznego inwentarza. Dobrze się prowadzi, oferuje wydajny napęd i wysoki komfort podróżowania. Volvo zawiesiło poprzeczkę jeszcze wyżej. Gwarantuje wyższy poziom wygody w długich trasach i lepsze odseparowanie akustyczne od świata zewnętrznego. Jest trochę wolniejsze i dysponuje mniejszym bagażnikiem, ale broni się materiałami wykończeniowymi, wydajnym nagłośnieniem i prześwitem pozwalającym mierzyć się z nieco trudniejszymi przeszkodami.