Dacia ma sporo cech rasowego off-roadera. Już pierwsza generacja potwierdziła swoją dzielność w lekkim terenie. Druga jest jeszcze lepsza, o czym świadczy sporo atrakcyjnych akcentów na zewnątrz. Duster ma aż 21-centymetrowy prześwit (Suzuki 18 cm), osłony pod zderzakami i na progach, a także wydatne relingi nawiązujące do poprzedniego wcielenia Nissana X-Traila. Jeśli dla miłośników zabawy w błocie to za mało, warto zdecydować się na pakiet Look za 2500 zł. Obejmuje przednie i tylne osłony podwozia, przyciemnione szyby boczne i chromowane lusterka boczne. W stosunku do Renault, rumuńskie auto jest dłuższe o 4 centymetry, szersze o 2 i wyższe o 11 (z relingami). Rozstaw osi wynosi 267,5 cm.
SX4 to jeden z najważniejszych modeli japońskiego producenta. Nie dorównuje popularnością Vitarze, ale cieszy się sporym zainteresowaniem. Pojawił się w 2013. Od momentu debiutu, zdążył przejść dwa liftingi. Ostatni wprowadził przede wszystkim mechaniczne aktualizacje. Niemniej, projekt azjatyckich kreślarzy wciąż może się podobać, zwłaszcza konserwatywnej grupie odbiorców. Auto stanowi pomost między segmentami B i C. Suzuki ma 430 centymetrów długości, 178,5 szerokości i 158 wysokości. Rozstaw osi wynosi 260 cm. Zgrabną karoserię można osadzić na 17-calowych obręczach ze stopów lekkich i wyposażyć w pełni LED-owe, wydajne reflektory. Całości dopełniają panele ochronne na progach i pod zderzakami.
Dacia ma w sobie więcej off-rodowego ducha, co potwierdza nie tylko wyższy prześwit, lecz również bardziej miękko zestrojone zawieszenie. Auto lepiej radzi sobie z tłumieniem nierówności, choć na tych poprzecznych wkrada się nerwowość i niepokojące dźwięki. Występuje też w kilku wersjach silnikowych z napędem na obie osie. W lekkim terenie radzi sobie bez zarzutu. Koleiny, błoto, głębokie kałuże lub piasek – na takim podłożu Duster wychodzi obronną ręką. Bez trudu pokonuje również wysokie krawężniki w mieście, gdzie crossovery widać najczęściej. W zakrętach rumuński samochód jest mniej stabilny i ma trochę mocniej wspomagany układ kierowniczy, co dodatkowo utrudnia wykonywanie dynamicznych manewrów. W trasie jest też wyraźnie głośniejszy, ale cechuje się bardzo zbliżonym do rywala zużyciem paliwa. Różnice na niekorzyść Dacii sięgają zaledwie kilku dziesiątych litra i to mimo braku obecności 48-woltowego układu miękkiej hybrydy.
1.3 TCe sprzężono z 6-stopniową ręczną przekładnią. Poprawy wymaga system wygaszania silnika. Robi to zbyt szybko i musimy też chwilę poczekać, by jednostka powróciła do aktywności. W Suzuki ten elektroniczny obwód działa o wiele lepiej. Skrzynia wymaga przyzwyczajenia, bowiem pierwszy bieg jest bardzo krótki. To ma pomagać w terenie. Producent zaleca, by ruszać z dwójki. Szóstka jest natomiast nadbiegiem ograniczającym dynamikę podczas wyprzedzania na autostradzie. Drogi ekspresowe nie są też żywiołem rumuńskiego auta. Duster lekko myszkuje, co wymaga od kierowcy ciągłej kontroli kierownicy. Może i lepiej, bo skupi się na jeździe, a nie na elektronicznych udogodnieniach. Mimo większej o 100 kilogramów masy własnej, Dacia potrzebuje 10,6 sekundy, by przyspieszyć do setki. Wskazówka prędkościomierza kończy bieg na 196 km/h. Nieco lepsze osiągi przekładają się na bardziej korzystną elastyczność powyżej 100 km/h. Auto traci wigor powyżej 140 km/h. Wyższe jest natomiast zużycie paliwa. Komputer pokładowy wskaże nawet 10-11 litrów. W mieście spada do 8,5, a w spokojnej trasie do 6,5 l. Układ kierowniczy jest mocniej wspomagany niż u konkurenta, a przechyły nadwozia w zakrętach są podobne. Ciszej za to pracuje zawieszenie na większych wyrwach w asfalcie.
Jeszcze do niedawna, pod maską SX-4 mogliśmy znaleźć wolnossący motor benzynowy i wysokoprężny agregat. Obecnie, w cenniku wygospodarowano miejsce dla tylko dla jednej jednostki napędowej. To 1.4 BoosterJet o pojemności 1.4 litra występujący z FWD lub AWD. Co ciekawe, względem wersji sprzed liftingu, moc spadła ze 140 do 129 koni mechanicznych. Moment obrotowy w postaci 235 Nm gwarantuje niezłą elastyczność dość lekkiego auta. Przy okazji modernizacji, uzupełniono benzynowy motor o 48-woltowy układ miękkiej hybrydy. Działa autonomicznie i dysponuje niewielkim akumulatorem litowo-jonowym, w którym gromadzi energię odzyskaną podczas hamowania. W teorii, oddaje ją zastrzykiem dodatkowych niutonometrów podczas ruszania i przyspieszania. W praktyce, trudno wyczuć obecność elektryczno-spalinowego tandemu. Mechanizm działa płynnie i niemal bezszelestnie uruchamia silnik zasilany konwencjonalnym paliwem.
Trzeba przyznać, że Suzuki całkiem żwawo reaguje na polecenia kierowcy. Obecność napędu na cztery koła lekko osłabia dynamikę, ale nie możemy narzekać na ospałość autorskiej konstrukcji Suzuki. Sprint do setki trwa 10,2 sekundy, a prędkość maksymalna to 190 km/h. Japoński crossover jest nieco bardziej precyzyjny na drodze, a skrzynia biegów dysponuje znacznie dłuższymi przełożeniami, zwłaszcza tymi pierwszymi dwoma. To podnosi komfort jazdy po mieście, gdzie SX4 pokazuje swe oszczędne oblicze. Wyniki zużycia paliwa są niższe od tych zanotowanych w Dusterze. Nietrudno dojrzeć na niewielkim ekranie komputera pokładowego rezultaty rzędu 6,5-7 litrów. W spokojnej trasie da się zejść do 5,5 litra. Jazda z prędkościami autostradowymi owocuje konsumpcją na poziomie zbliżonym do tej aglomeracyjnej. Prosty napęd na obie osie pomaga w osiągnięciu optymalnej trakcji na mokrej nawierzchni. W porównaniu z Dacią, gorzej przedstawia się praca zawieszenia, które na poprzecznych nierównościach potrafi wydać nieprzyjemne dźwięki. W Suzuki mamy natomiast większą pewność prowadzenia przy szybkościach rzędu 140-150 km/h. Kierowca nie musi w równie dużym stopniu angażować się w utrzymanie auta w zadanym pasie ruchu.
Czasy, gdy Dacie uchodziły za tandetne i kiepsko spasowane, minęły bezpowrotnie. Duster drugiej generacji wyraźnie zyskał na jakości tworzyw sztucznych i nie odbiega w tej kwestii od swojego japońskiego konkurenta. Projekt kokpitu jest równie siermiężny, ale bardzo czytelny. Dostęp do wszelkich pokręteł następuje w sposób intuicyjny. Na pokładzie znajdziemy automatyczną, jednostrefową klimatyzację, tempomat, bezkluczykowy dostęp oraz 7-calowy ekran systemu multimedialnego. Stanowi ewolucję tego z Renault Captura, co przekłada się na lepszą czytelność i więcej opcji. Dysponuje też niezłą kamerą cofania i złączem USB.
Z uwagi na nieco większe gabaryty, miejsca w Dusterze jest odpowiednio więcej. Czuć to zwłaszcza w drugim rzędzie, gdzie przestrzeni nie zabraknie wysokim osobom. Kanapa jest dość wygodna, a siedzisko obszerne. Przednie fotele zostały zamontowano nieco niżej niż u konkurenta i równie słabo wyprofilowane. Cóż, Dacia zachęca przede wszystkim do jazdy po nieutwardzonych drogach we względnym komforcie. Dynamiczne pokonywanie zakrętów nie należy do jej mocnych stron. W odmianie z napędem na cztery koła, bagażnik pochłonie 411 litrów. Złożenie oparć drugiego rzędu podniesie możliwości przewozowe do 1478 litrów, co w tym segmencie jest dobrym rezultatem.
Podobnie jak w Dacii, tak i w Suzuki nie spotkamy się z jakością oferowaną przez niemieckie lub francuskie propozycje. Niemniej, wystrój wnętrza SX4 jest bardzo uporządkowany, a jakość tworzyw porządna. Wyróżnikiem marki są cienkie boczki drzwiowe, do których trzeba się przyzwyczaić. Tworzywa w górnej części kokpitu są miękkie, ale te w dolnej zdecydowanie za twarde. Całość na szczęście solidnie spasowano. Fotele są wygodne, ale przydałoby się im mocniejsze wyprofilowanie. Z tyłu zmieszczą się dwie dorosłe osoby. Bagażnik mieście 430 litrów. Chcąc przewieźć więcej, z łatwością złożymy oparcie i zyskamy dostęp do 1269 l.
Lista elementów wyposażenia sprawdzi się na dłuższą metę. W bogatszych specyfikacjach możemy liczyć na wielofunkcyjną kierownicę dobrze leżącą w dłoniach, podgrzewane siedziska, a także automatyczną klimatyzację regulowaną w dwóch strefach. Multimedia odstają od dzisiejszych standardów, ale oferują nawigację, kamerę cofania i możliwość sparowania z zewnętrznymi nośnikami pamięci oraz smartfonami.
To dobry moment, by kupić auto z rocznika 2020. Solidne rabaty w wysokości kilkunastu tysięcy złotych mogą być kluczowym argumentem w walce o klienta. Tym bardziej, że mamy do czynienia z samochodami, które wolno tracą na wartości. Podstawową wersję Dacii z 90-konnym silnikiem benzynowy TCe kupimy za 48 900 zł. 1.3 o mocy 150 KM z 4WD i rocznika 2021 kosztuje 82 800 zł. W zeszłym roku jej cena była niższa o 9 tysięcy i o takie rabaty możemy się starać w lokalnych przedstawicielstwach sprzedaży.
Suzuki z bieżącego roku produkcji wiąże się z wydatkiem rzędu 83 500 zł. Odmiana premium z napędem 4WD i manualną skrzynią biegów oznacza kwotę na fakturze w wysokości 98 500 zł. Za takie auto z 2020 zapłacimy 87 500 zł.
Duster jest autem tańszym i trochę bardziej funkcjonalnym z uwagi na rozmiary kabiny. Lepiej też spisze się na nieutwardzonych szlakach. Cechuje się jednak mniejszą precyzją prowadzenia zarówno w mieście, jak i na autostradach. Dynamiczny 1.3 TCE wykazuje większe zapotrzebowanie na paliwo względem japońskiego BoosterJeta z układem miękkiej hybrydy.
Japoński crossover to nieco lepsza propozycja dla kierowców spędzających więcej czasu w trasie. Ma też lepsze wyposażenie w postaci chociażby adaptacyjnego tempomatu czy w pełni LED-owego oświetlenia. Oferuje natomiast mniej miejsca w kabinie i równie przeciętne materiały wykończeniowe. Wyższa jest też cena.