Volkswagena Caddy nikomu nie trzeba przedstawiać. Jest to samochód, który swój rynkowy debiut miał w 1972 roku. Na początku było to typowo użytkowe auto. Jednak z biegiem lat zaczął przybierać coraz bardziej „osobowe” kształty. Od 2003 roku (trzecia generacja) stał się dla nas jeszcze bliższy, gdyż jego produkcja została przeniesiona do Poznania i tam powstaje po dziś dzień.
Piąta generacja samochodu bardzo dużo zmieniła. Przede wszystkim auto zostało zbudowane na tej samej płycie podłogowej MQB co Golf VIII generacji. Dzięki temu mają zbliżone do siebie wymiary, przynajmniej w klasycznej odmianie (dostępna jest również dłuższy wariant „Maxi”). W porównaniu do poprzedniej generacji Caddiego, zwiększony został rozstaw osi (2755 mm (+73 mm) – odmiana klasyczna; 2970 mm – Caddy Maxi), jak też przeprojektowano zawieszenie. Teraz z przodu jest układ z Golfa VIII, a z tyłu sztywna belka z drążkiem Panharda, wpływająca na lepsze właściwości jezdne oraz niżej zwieszony tył przy tych samych, a nawet lepszych parametrach ładunkowych.
Wprowadzone zmiany wpłynęły też na odczucia podczas jazdy. Auto stało się stabilniejsze, lepiej tłumi nierówności na drodze, a układ kierowniczy jest bardziej precyzyjny. Daje się to odczuć to zwłaszcza przy większych prędkościach, kiedy poza szumem od opływającego powietrza nie można mieć zastrzeżeń poza mocą, ale o tym za chwilę.
Nowe wymiary i zawieszenie to nie jedyny zmiany jakie zaszły. Za rewolucję można uznać jego design. Auto odmłodniało i stało się nowoczesne, niczym nie przypominając małych dostawczaków, które znamy z ulic. Można stwierdzić. Bez wątpienia jest to jeden z największych atutów tego auta. Wnikliwi zapewne dostrzegą pewne nawiązania do Golfa VII, ale mimo to jest to najlepiej wyglądający samochód w swojej klasie.
Wnętrze również przeszło metamorfozę. Deska rozdzielcza w bardzo dużym stopniu nawiązuje do Golfa. Kierownica, cyfrowa tablica rozdzielcza (10,2-cala), monitor centralny (do 10-cali) to tylko niektóre elementy które po prostu zostały zapożyczone od bratniego modelu powstałego na tej samej płycie podłogowej.
To co udało się zachować – a zarazem od zawsze było znakiem rozpoznawczym małego dostawczaka – to praktyczność. Nowy Caddy może przewozić do 7 osób (odmiana Maxi) bez obawy o ich komfort podróżowania. Drugi rząd siedzeń to dzielona kanapa, która spokojnie pomieści trzy osoby. Niestety w tym modelu nie ma możliwości posiadania trzech niezależnych foteli, a szkoda.
Przechodząc jeszcze bardziej do tyłu, nie można zapomnieć o przestrzeni ładunkowej. W porównaniu do poprzednika jej szerokość zwiększyła się o 50 mm, szerokość między nadkolami o 60 mm i szerokość tylnego otworu o 51 mm. To sprawiło, że do wersji furgon można załadować poprzecznie europaletę. W odmianie Cargo Maxi do dyspozycji jest 2,15 metra długości przestrzeni ładunkowej oraz objętość 3,7 metra sześciennego (standardowy Caddy ma 3,1 metra sześciennego). To pozwala przewieźć dwie europalety.
Nowe Caddy poza płytą podłogową, deską rozdzielczą odziedziczył z Golfa również wiele systemów wspomagających kierowcę. Wśród nich można wymienić m.in.:
Poza tym są też:
Tak długa lista opcji sprawia, że propozycja od Volkswagena nie ma sobie równych na rynku. Caddy tak naprawdę od pierwszych dni staje się liderem pod względem dostępnego wyposażenia oraz możliwości konfiguracyjnych.
Auto będzie dostępne z kilkoma silnikami. Na początku zaoferowane zostaną odmiany zasilane olejem napędowym oraz benzyną. Diesle mają objętość skokową 2-litrów i moc od 75 do 122 KM (w zależności od wariantu). Warto też wspomnieć, że jednostki wysokoprężne wyposażone są w zmodernizowany układ oczyszczania spalin z dwoma reaktorami katalitycznymi SCR z wtryskiem AdBlue. Takie rozwiązanie znacznie redukuje ilość powstałych tlenków azotu, nawet przy bardzo dynamicznej jeździe. Dzięki temu diesel od Volkswagena jest czystszy i spełnia rygorystyczne normy emisji spalin.
Wariant zasilany benzyną silnikową to 1,5-litrowa jednostka o mocy 116 KM. W późniejszym czasie do oferty dołączy hybryda typu plug-in oraz wariant zasilany sprężonym gazem ziemnym (130 KM). Caddy od zawsze było wszechstronnym samochodem. Z tego względu klienci będą mogli zdecydować się na wariant z napędem 4x4 (4Motion), z przekładnią DSG (ale nie jednocześnie z 4x4) czy wersję California z sypialnią i kuchnią.
Podczas pierwszych jazd sprawdziłem, jak sprawuje się najmocniejszy diesel z przekładnią DSG. Jest to auto, które na „pusto” można uznać za akceptowalnie zrywne. Niestety 122-konie mechaniczne nie zachwycają. Przy pełnym załadowaniu samochodu może się okazać, że jest to za mało do sprawnego przemieszczania się. Pozytywnie zaskakuje natomiast działanie skrzyni biegów. Jest ona dobrze zestopniowana, co w efekcie wpływa na niskie zużycie paliwa. Poza tym znacząco poprawiono wyciszenie komory silnika oraz dzięki dobremu nagłośnieniu jazda tym autem nie odbiega od typowej osobówki. Jest to bez wątpienia najsilniejsza strona tego modelu.
Nowy Caddy to samochód, który pod wieloma względami zmienił się na plus. Za mały minus można uznać jego dość słabe jednostki napędowe. Jednak po czasie wyjdzie, czy klienci oczekują mocniejszych odmian czy też nie. Rewolucja jaka zaszła w porównaniu do poprzednika z pewnością przyciągnie zainteresowanych. Praktyczność tego auta oraz jego nietuzinkowy wygląd z pewnością staną się karą przetargową, która może zapewnić sukces w segmencie nudnych i przewidywalnych małych dostawczaków.