AMG wchodzi w nowy rozdział - po raz pierwszy tuner Mercedesa zabiera się za przeróbkę kompaktowej A-klasy i modeli z gamy Mercedesa z przednim napędem. Chociaż gdyby być bardzo dokładnym, to z tym pierwszym razem nie do końca tak jest. W Affalterbach były już przymiarki do A klasy. W 2000 roku powstał prototyp A 38 AMG napędzany dwoma silnikami (nr 2 był w bagażniku) o łącznej mocy 250 KM. Dwa lata później pod egidą HWA (nazwa pochodzi od założyciela AMG - H ans-W erner A ufrecht), sportowego oddziału AMG powstał egzemplarz najmniejszego Mercedesa zbudowany na życzenie klienta. HWA A32 Kompresor napędzany był 6 cylindrowym silnikiem o mocy 354 KM. Czasu prób i eksperymentów się skończyły, przyszła pora na produkcję seryjną.
Możliwe stało się to dzięki wymyśleniu przez Mercedesa A klasy od nowa. Wysoki i wąski poprzednik nie nadawał się do czegokolwiek co miało wspólnego z mocą, prędkością i zakrętami. Nowego Mercedesa A 45 AMG chłopaki ze Stuttgatu są tak pewni, że na pierwsze jazdy zaprosili nas na nowy tor wyścigowy Bilster Berg . O tym jednak później. Na początek wsiadamy do CLA 45 AMG.
Podoba mi się ten samochód, chociaż słyszałem już różne zdania o jego wyglądzie. No cóż, niektórym podobają się matki, a innym córki. Zwarta, sportowa sylwetka małej limuzyny wyróżnia się nie tylko w gamie Mercedesa. Konkurencja tę niszę nieco przespała. Audi dopiero teraz prezentuje swojego A3 Sedan. CLA w wersji AMG prezentuje się jeszcze lepiej. Do twarzy mu z tymi masywnymi zderzakami, dużymi wlotami powietrza, oryginalnymi felgami.
Wyjątkowy klimat w środku tworzą przede wszystkim fotele. Duże, sportowe i wyjątkowo fajnie wyglądające kubły. Reszta jest niemal taka sama jak w normalnym CLA. Są dwa wyjątki: lewarek automatycznej skrzyni biegów przeniesiony jest z kolumny kierownicy na środkowy tunel i teraz wygląda dokładnie tak jak ten w modelu SLS no i prędkościomierz, który wyskalowany jest do 320 km/h. Reszta jest bez zarzutu: dobra pozycja za kierownicą, nienaganna jakość wykończenia, wystarczająca ilość miejsca (chociaż z tyłu dla wysokich może być zbyt mało miejsca na głowę) i ciekawe detale np. trzy, centralnie zabudowane dysze wlotów powietrza. Ale nie o to tu chodzi. Nie przyjechałem tu z powodu lewarka SLS'a czy sportowych foteli tylko ze względu na 360 KM. W końcu pod maską A klasy i CLA zamontowany jest najsilniejszy produkowany seryjnie czterocylindrowy silnik na świecie. Krótko: lubię to!
Jeśli pominąć nierealne wartości średniego zużycia paliwa deklarowanego przez producenta (6,9 l/100 km), cała reszta danych technicznych wygląda imponująco. 360 KM mocy wydobywane jest przy pomocy turbodoładowania z niecałych dwóch litrów pojemności. Na jeden litr przypada 181 KM. Wartość, którą na chwilę obecną pobić może tylko jeden samochód - McLaren P1. Panie i panowie, dożyliśmy czasów, w których A klasa ma o 10 KM więcej mocy od Porsche 911 (350 KM). Takie stado koni mechanicznych i maksymalny moment obrotowy 450 Nm wymusił użycie napędu na cztery koła. Z przednim napędem A klasy i CLA nie miałoby to najmniejszego sensu.
Dosyć teorii pora na praktykę. Już po kilku kilometrach czuć, że w żadnym momencie moc silnika nie idzie na marne. Auto przyspiesza zawsze, z każdych obrotów i z każdej prędkości. Nie ważne czy jest sucho czy też mokro. Jednak... czas 4,6 sekundy do setki brzmi tak rewelacyjnie, że oczekujesz wyrywania kostek z bruku, strzałów z rury wydechowej i wciskania w fotel jak przy starcie odrzutowca. Jednak tych wszystkich fajerwerków w CLA 45 AMG nie ma. Za to jest zaskakująco cicho i komfortowo. Silnik jakoś tam sobie mruczy, ale z tej muzyki hitu nigdy nie będzie. Szybkość jest. Do ograniczonych elektronicznie 250 km/h CLA rozpędza się absolutnie bezproblemowo. Moc też jest. Niemal na zawołanie, z minimalnym opóźnieniem kompaktowa limuzyna zaczyna żwawo przyspieszać. Może tego nie czuć, ale na pewno widać po przesuwającej się wskazówce prędkościomierza i szybkości uciekającego w bocznych szybach krajobrazu. Zjeżdżamy z autostrady. Wąskie, kręte drogi pokazują, że połączenie dużej mocy z napędem na cztery koła (Haldex) ma sens. Szczególnie w samochodzie, który nie chce być sportowy tylko szybki. Pewnie z napędem na tylną oś miałbym nie raz przyspieszone bicie serca, wzrost ciśnienia krwi i nie jeden raz rozszerzone źrenice no i może też troszeczkę więcej frajdy, ale z napędem 4Matic nawet największe wygłupy odbywają się bezpieczniej i... szybciej. Po prawie 200 km dojeżdżam do toru wyścigowego Bilster Berg. Minę mam nie tęgą, bo spodziewałem się czegoś zupełnie innego, ale tak jak przed chwilą napisałem, CLA 45 AMG nie chce być sportowy, tylko szybki. Podoba mi się nadal, ale w tej wersji to nie auto dla mnie.
Bilster Berg to najnowszy tor wyścigowy w Niemczech, który został oficjalnie otwarty 11 kwietnia 2013 roku. Budowa kosztowała 34 mln euro, a za przebieg nitki asfaltu odpowiedzialny jest m.in. sam Walter Röhrl. Ślepe zakręty, różnica poziomów, długie, szybkie łuki dla odważnych, jest tu wszystko co na torze możesz sobie wymarzyć. Przesiadam się do A klasy. W szaro-matowym kolorze wygląda dobrze. Technicznie niczym nie różni się od CLA. Tyle samo koni mechanicznych (360 KM), stały napęd na cztery koła, przyspieszenie do setki w 4,6 sekundy i v-max ograniczony do 250 km/h. Za dopłatą nieco ponad 9000 złotych otrzymujesz tzw. "pakiet kierowcy AMG", który znosi ten elektroniczny kaganiec. Wtedy A i CLA 45 AMG potrafią rozpędzić się do 270 km/h. Wnętrze utrzymane jest w wyraźnie bardziej sportowym klimacie. Deskę wyłożono imitacją karbonu, a dysze nawiewu mają czerwone akcenty. Niby niewiele, ale wystarczy żeby poczuć się inaczej.
Ku zaskoczeniu, już po przekręceniu kluczyka słychać, że 4 cylindry mają nieco inne brzmienie. Dźwięk jest donośniejszy, ostrzejszy, a gdy słucha się go z zewnątrz, stojąc za autem do złudzenia przypomina brzmienie... Abartha 500 esseesse. Ujmy nie ma, bo mały Fiacik, w tej wersji mruczy jakby miał pod maską 8 cylindrów. Już po pierwszym okrążeniu wiem, że A 45 AMG to zupełnie inne auto. Niby technicznie identyczne z CLA, a jednak zupełnie odmienne w doznaniach. A klasa jest bardziej zwinna i ostra. Dzięki bardziej sportowemu zawieszeniu z opcjonalnym pakietem AMG Performance już nie możesz doczekać się kolejnego zakrętu. To prawdziwy hot hatch, który na każdym kroku prowokuje cię do szybkiej jazdy i szukania granic przyczepności. Już wiem dlaczego właśnie A klasy były przewidziane do jazdy po torze. Zresztą Mercedes czuje się na nim jak ryba w wodzie. Precyzyjny układ kierowniczy, szybko działająca skrzynia biegów, niezłe hamulce i absolutnie neutralne prowadzenie pozwala na zabawę, której się po tym samochodzie spodziewałem. Ile potrafi dostarczyć emocji przekonałem się również poza torem. To auto kusi do szybkiej jazdy wszędzie i zawsze. Wady? Kiedy pojeździsz nim naprawdę szybko napompuje ci tyle adrenaliny, że o nich zapomnisz. Jeśli już wyliczać to na wyższych obrotach dźwięk silnika nie jest już tak fajny jak na postoju. No i na liście życzeń dopisałbym jeszcze lepsze hamowanie silnikiem.
CLA 45 AMG i A 45 AMG to dwa różne koncepty samochodów. CLA jest jak gaduła, który nie może przestać nawijać. Za to A klasa od razu uderza w sedno sprawy. A 45 AMG kusi zwinnością, mocą i danymi technicznymi. Przez napęd na cztery koła może nie będziesz miał tyle zabawy co w BMW M 135i (320 KM i tylny napęd), ale z każdego zakrętu wyjedziesz szybciej i pewniej. Za kawał dobrej zabawy Mercedes każe sobie odpowiednio płacić. A 45 AMG kosztuje 184 200 złotych. Dodatków jest tyle, że z łatwością podbijemy cenę do powyżej 200 tyś złotych. Konkurencja jest jednak jeszcze droższa. Za wspomniane wyżej BMW zapłacimy 185 155 zł (z napędem xDrive 193 000 zł).
Jeśli robimy coś pierwszy raz nie zawsze musi się nam to udać. Mercedes zaprezentował dwa podobne samochody, ale dwa różne pomysły na nie. Mi podoba się tylko jeden z nich. Ten bliższy idei zbudowania hot hatcha. Dzięki A klasie uznajemy pierwszy raz AMG za zaliczony.
* dane producenta