BMW serii 3 vs. Mercedes C-klasa | Konfrontacja | Serce przed rozsądkiem

Na hasło "niemieckie derby" przychodzi mi tylko jedno skojarzenie - BMW kontra Mercedes. Dwie supermarki z południa Niemiec, dopracowane samochody na bardzo wyrównanym poziomie, zacięta walka. Nic więc dziwnego, że jak najszybciej chcieliśmy zestawić nowe BMW serii 3 z Mercedesem klasy C

Od początku swoich dni, oba modele depczą sobie po piętach. Zadebiutowały w tym samym roku, trzydzieści lat temu. Jeden jako Mercedes 190 (W201), a drugi - od początku - jako BMW serii 3 (E30). BMW zaprezentowało właśnie najnowszą odsłonę swojego sprzedażowego hitu.

Nowa "trójka" bardzo szybko okrzyknięta została najlepszym BMW serii 3 wszech czasów. Nikt nie płacze za poprzednikiem (no, może co poniektórzy za bezturbinowymi silnikami), który i tak ustawił poprzeczkę bardzo wysoko. Okazuje się jednak, że Bawarczykom udało się ją znowu podnieść. Jej główny rywal to Mercedes klasy C - powrót do prawdziwej jakości i tych wszystkich wartości, dzięki którym marka z gwiazdą na masce stała się znana na całym świecie. BMW serii 3 to zupełnie nowa konstrukcja. Można powiedzieć, że to najnowocześniejszy samochód w segmencie. Mercedes przeszedł co prawda w 2011 roku modernizację, ale ogólnie już jest kilka lat na rynku. Na szczęście dla C-klasy, czas nie odcisnął na niej wyraźnego piętna - auto nadal wygląda świeżo.

Przyznaję, że mam problem z wyborem, który samochód podoba mi się bardziej. Na początku zdecydowanym faworytem było BMW. Bardzo nisko opadająca maska, typowy przód BMW, jednak z dodatkowym, charakterystycznym elementem klosza reflektora przeciągniętym aż do samego grilla. Przód wygląda groźnie, ale lekko, bok karoserii stylowo i typowo, tył jest wyrazisty i charakterystyczny. To się nazywa kunszt stylistyczny! Kształty nowe, a jednak nie do końca obce. Po prostu ładny samochód, który nie polaryzuje. Mój faworyt, a jednak... Po kilku dniach i sesji zdjęciowej (gdy mogłem oglądać oba auta stojące obok siebie) jestem skłonny przyznać, że bardziej podoba mi się C-klasa. Szczególnie ta z pakietem AMG (felgi, zderzaki, progi i tym podobne dodatki). Jest bardziej surowa, męska i zdecydowana w liniach nadwozia. Nie mogę się zdecydować. To tak jakby wybierać pomiędzy dwoma synami, który jest przystojniejszy, mądrzejszy, lepszy. Nie da się. Więc w tym punkcie wam nie podpowiem. Musicie wybrać sami.

BMW ma bardziej obszerne wnętrze niż C-klasa. Właściwie nikt nie powinien już narzekać na ilość miejsca w tym aucie. Karoseria wydłużyła się o prawie 10 cm, a rozstaw osi wzrósł o 5 cm. To - wraz z odpowiednio wyprofilowaną tylną kanapą - sprawia, że "trójka" jest naprawdę wygodnym samochodem. Pozycja za kierownicą w obydwu autach jest idealna, jednak w Mercedesie siedzi się jeszcze niżej, bardziej sportowo.

Nie ma najmniejszej wątpliwości, że oba auta to produkty klasy premium. Jakość wykończenia oraz dobór materiałów są tego najlepszym dowodem. Wszystkie detale w Mercedesie są wysmakowane. Chociażby taki guzik włączania i wyłączanie silnika - ma odpowiednią wielkość, jest w idealnym miejscu i wykonany ze znakomitego materiału. Nawet dobór czcionki na przycisku świadczy o tym, że w tym samochodzie nic nie jest dziełem przypadku. Miło przebywać w takim otoczeniu, stworzonym przez inteligentnych ludzi. Sam czuję się wtedy nieco lepszy, mądrzejszy.

Chociaż jest coś, co chyba nieco przerasta mój intelekt. To system Comand. Jest to już kolejna generacja tego multiinformacyjnego systemu, pozwalającego sterować nawigacją, radiem czy telefonem, ale np. nie komputerem pokładowym, który jest w innym okienku znajdującym się pomiędzy obrotomierzem i prędkościomierzem. Najnowsza wersja Comand nazywa się bodajże NTG 4.5, ale to akurat dla was mało istotne. Wspominam o tym oznaczeniu dlatego, że naprawdę sporo grzebałem trochę w instrukcji, aby załapać jego wszystkie funkcje. Do pewnego momentu system działa intuicyjnie, ale potem dochodzę do miejsca, gdzie przestaje go ogarniać. Tak było chociażby z manualną funkcją szukania stacji radiowych. Dopiero ktoś, kto się na tym zna, wytłumaczył mi co i jak. Takich problemów nigdy nie miałem z systemem iDrive w BMW. No dobra, może na samym początku w roku 2002, kiedy system pojawił się w BMW 7 i był skomplikowany jak pilot do mojego telewizora. I w jednym i drugim połowa funkcji była/jest zbyteczna.

Jednak teraz BMW może poszczycić się najbardziej dopracowanym narzędziem sterowania nawigacją, systemem audio, zawieszeniem i kilkudziesięcioma innymi funkcjami samochodu. ConnectedDrive działa jak iPhone - kiedy się do niego przyzwyczaisz, każdy inny system będzie od niego gorszy i mniej intuicyjny. To, że BMW jest nowszą konstrukcją od Mercedesa widać też w niektórych detalach. Dobry przykład to ekran nawigacji. Cienki, duży, imponujący. Jak tak dalej pójdzie, telewizor w domu będzie zbyteczny. Wystarczy ten w aucie.

Jest też coś, co mi się w BMW nie podoba. Po włączeniu programu "eco pro", zmienia się mały wyświetlacz pod obrotomierzem - z czerwonego zmienia się w niebieski z inną, mniej subtelną podziałką. O ile czerwony funkcjonuje normalnie, grafika niebieskiego wygląda jak za czasów komputera Atari. Do tego, przy dodawaniu gazu strzałka przesuwa się nierówno, drga i skacze. Może to i tzw. pierdółka, ale kiedy jesteś w świecie niemal idealnym, takie drobiazgi urastają do rangi problemu. Mimo to, jeśli chodzi o ocenę wnętrza, jednym małym punktem wygrywa BMW. Ma nieco więcej miejsca, nowocześniejsze gadżety i system ConnectedDrive, sprawniejszy od Comand.

"Trójka" jest za to bezapelacyjnym mistrzem jazdy w tej klasie oraz jednym z najlepiej prowadzących się samochodów w ogóle. Prowadzenie jej to czysta frajda. Z tak znakomitym wspomaganiem układu kierowniczego, marzy się o drogach naszpikowanych zakrętami. Adaptacyjny układ zawieszenia (dostępny w opcji) w trybie komfortowym zmienia sedana w wygodny wóz rodzinny, a przy uruchomionym programie Sport+ powala swoją dynamiką i możliwościami. Mała nadsterowność jest dokładnie tym, czego oczekujesz od tego samochodu. Mercedes goni BMW. Świetne zawieszenie, bardzo dobre prowadzenie, ale nadal zbyt wolno działający układ kierowniczy. Po prostu, "beemkę" czujesz lepiej niż C-klasę. Bawarczyk daje więcej frajdy z jazdy.

Kolejna pochwała należy się silnikom diesla. To topowe jednostki napędowe. BMW ma 185 KM i osiąga 380 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Mercedes ma nieco mniej mocy (170 KM), za to jego moment obrotowy jest wyższy (400 Nm). W praktyce wychodzi więc na to samo. Obydwa auta są równie szybkie. O pół sekundy szybsze przyspieszenie do setki w przypadku BMW w praktyce jest niezauważalne. No chyba, że będziecie się z kimś ścigać spod świateł... Warto te samochody kupić z automatycznymi skrzyniami biegów. Są znakomite. BMW ma osiem przełożeń, Mercedes posiada skrzynię siedmiobiegową.

Różnica w cenie zakupu obydwu aut to niecałe 6 tysięcy złotych. Niewiele, ale zawsze to mały plus na korzyść BMW. Za C-klasę ze 170-konnym dieslem i automatyczną skrzynią biegów zapłacić trzeba 162 555 zł. Konkurencyjne BMW kosztuje 156 770 zł.

Summa Summarum

Po pierwsze, to dwa znakomite sedany z najwyższej półki. Po drugie, wybierasz pomiędzy nimi bardziej sercem niż rozsądkiem. Po trzecie, wygrało BMW, ale przewaga jest naprawdę niewielka. O zwycięstwie zadecydowały niuanse, które w całości złożyły się na to, że BMW serii 3 jest moim zdaniem królem swojej klasy.

Co ciekawe w obecnych generacjach jest tak, jakby każdy z producentów chciał się czegoś nauczyć od drugiego. BMW z każdym modelem "trójki" stara się być bardziej komfortowe. Za to Mercedes, z generacji na generację, jest bardziej sportowy. BMW znakomicie jeździ, ma nieco więcej miejsca w środku, nieco oszczędniejszy silnik, jest trochę tańsze. Bez wątpienia to najlepsze BMW serii 3 i Mercedes klasy C jakie kiedykolwiek powstały.

Kompendium

Konkurenci

Martin Śliwa

ZOBACZ TAKŻE:

Nowe BMW serii 3 w pełnej krasie | Galeria

Nowe BMW serii 3 na żywo | Wideo

BMW 320 - ogłoszenia

źródło: Okazje.info

Więcej o: