Nissan NV200 - test | Za kierownicą

Można było przypuszczać, że kultową nowojorską taksówkę - Forda Crown Victorię - zastąpi samochód na wskroś nowoczesny. Że będzie miał samonośne nadwozie, przedni napęd, a nawet 4-cylindrowy silnik. Ale żeby od razu sięgać po japońskiego kombivana na płycie podłogowej Dacii Logan?

Produkowany w Hiszpanii Nissan Evalia został zbudowany na tej samej płycie podłogowej co Nissan Note.

Już za kilkanaście miesięcy Nissan Evalia (na naszym rynku osobowa wersja NV200) zyska żółty uniform, charakterystyczną czapeczkę z lampką "off-duty" i zacznie rozwozić pasażerów po najdalszych zakątkach Nowego Jorku. Egzemplarze, które wcielą się w rolę taksówek, otrzymają 2-litrowy silnik benzynowy, panoramiczny dach, gniazda USB dla pasażerów drugiego rzędu oraz specjalną, odporną na zużycie tapicerkę. Dla tamtejszych taksówkarzy to prawdziwa rewolucja - chyba podobna do tej, którą nasi policjanci przeżyli przy okazji przesiadki z Poloneza do Kii cee'd. Co takiego ma w sobie niepozorny kombivan Nissana, że udało mu się otrzymać równie prestiżowy kontrakt?

Na pewno nie marnuje żadnego z 272,5 cm, dzielących przednią i tylną oś. Rozstaw osi został w porównaniu do Clio rozciągnięty o dodatkowe 15 cm. Efekt? Przy siedmiu fotelach na pokładzie przestrzeń ładunkowa ma objętość 900 l, a przy pięciu - rośnie do 2200 l. Dodatkowo, sztywna tylna oś umożliwiła wywindowanie ładowności do 655 kg. Pakowanie ułatwia wyjątkowo niski próg załadunku - znajduje się on na wysokości 52 cm.

Ale co z tego wszystkiego mają pasażerowie i kierowca? Przesuwne z obu stron drzwi ułatwiają wsiadanie, tylną kanapę zamontowano wyżej niż przednie siedzenia, pasażerowie mają do dyspozycji dodatkowe gniazdo 12V, a słuszny wzrost nadwozia - 186 cm - przekłada się na mnóstwo miejsca nad głowami. Gorzej z szerokością. 169 cm to aż o 12 cm mniej od konkurencyjnego Berlingo. Nissan chwali się jednak, że Evalia jest dzięki temu wyjątkowo poręczna.

Kierowca siedzi jak w typowym "dostawczaku" - na wysoko zamontowanym fotelu, za pochyloną kierownicą, z wysoko umieszczoną dźwignią zmiany biegów pod ręką. Przed oczami ma morze szarego plastiku i prostą do bólu deskę rozdzielczą z dużym prędkościomierzem oraz elektronicznym (czytaj: nieczytelnym) obrotomierzem. Poszczególne elementy nie grzeszą jakością montażu, nie zabrakło natomiast schowków na przeróżne drobiazgi oraz miejsc na kubki.

Dostawczy Nissan zdobył tytuł europejskiego vana roku 2010.

Pod maską Evalii rzadki jak na kombivana widok - 1,6-litrowy benzyniak o mocy 110 koni. Znany choćby z Micry 160SR, reprezentuje cechy typowych japońskich "szesnastek" z lat 90. Chętnie się kręci, cicho pracuje i zużywa rozsądne ilości paliwa, w mieście około 9 l/100 km. Zapewnia przyzwoitą dynamikę, a podczas wyprzedzania zawsze można poratować się redukcją biegu i poczuć jak w starym GTI. Jeśli jednak myślimy o pokonywaniu dalszych dystansów, warto zastanowić się nad 1,5-litrowym turbodieslem konstrukcji Renault. Ten również generuje moc 110 koni, ale ma mniejszy apetyt i większy moment obrotowy.

Do oszczędnej, a raczej rozsądnej jazdy zachęca zresztą podwozie Nissana. 14-calowe buciki na wąskiej podeszwie z trudem utrzymują przyczepność podczas gwałtownego ruszania oraz na krętych drogach. Dodajmy do tego skłonność do przechyłów i podskoków oraz słabsze wyciszenie kabiny. Na szczęście taksówkarze zazwyczaj nie przekraczają prędkości.

Nissan Evalia z benzynowym motorem o mocy 110 koni kosztuje 80 196 zł (71 374 zł za egzemplarz z tegorocznej wyprzedaży). Bogata jak na dostawczaka lista standardowego wyposażenia obejmuje m.in.: ESP, 4 poduszki, światła przeciwmgłowe, 14-calowe alufelgi, automatyczną klimatyzację, system Nissan Connect z nawigacją i kamerą cofania, a nawet... tempomat. Za 2 645 zł można dokupić jeszcze trzeci rząd siedzeń. Co na to konkurencja? Citroen Berlingo 1.6 (120 KM) XTR kosztuje 75 200 zł, słabszy Fiat Doblo 1.4 (95 KM) Emotion - 67 690 zł, a Volkswagen Caddy 1.2 TSI (104 KM) Highline - 93 554 zł. Wszystkie wymienione modele dysponują automatyczną klimatyzacją, nie mogą się jednak pochwalić nawigacją satelitarną.

GAZ Dobra widoczność i zwrotność, dużo miejsca dla pasażerów i na bagaż, sprawdzony napęd, bogate wyposażenie

HAMULEC Wąskie nadwozie, "przemysłowe" wykończenie, przeciętny komfort jazdy, słaba precyzja prowadzenia

SUMMA SUMMARUM Prostota i przestrzeń to słowa, które najlepiej opisują dostawczego Nissana. Evalia nie próbuje przypodobać się nabywcom minivanów przytulną kabiną czy uchwytami do przewożenia deski surfingowej, jest za to sensownie wyceniona i wyposażona. Rodzinne konotacje z modelami Renault i Dacia sprzyjają łatwiejszemu dostępowi do części zamiennych, co było bolączką poprzednika - modelu Vanette/Serena. Szkoda, że Japończycy po macoszemu potraktowali jej właściwości jezdne.

Marcin Sobolewski

Kompendium | Nissan Evalia 1.6

ZOBACZ TAKŻE:

Nissany nie wyjadą z FSO

Nissan NV350 - GALERIA

Nissan - ogłoszenia

Więcej o: