Volkswagen miał już kiedyś w swojej ofercie namiastkę SUV-a. Golf II Country, bo o nim mowa, nie znalazł jednak uznania wśród klientów. Podwyższony o 6 cm i uzbrojony w napęd syncro (sprzęgło wiskotyczne) z 1,8-litrowym benzyniakiem o mocy 98 koni, sprzedał się w zaledwie 7 tys. egzemplarzy. Wtedy Niemcy wystawiali swoich zawodników w popularnych klasach, a podniesione kompakty dopiero dojrzewały na szkicach projektantów i w głowach księgowych.
Na premierę kolejnego crossovera z Wolfsburga przyszło nam czekać aż 15 lat. Dziś Volkswagen to wielki koncern z jeszcze większym apetytem - nie ma mowy o odpuszczaniu nisz. Jego tańsze modele wciąż pozostają wierne duchowi swoich przodków, ale droższe w pędzie za sukcesem zaczynają ocierać się o klasę (i kasę) zarezerwowaną dla Audi. I zdaje się, że do głównych zmartwień zarządu firmy należy teraz wytyczenie na własnym podwórku granic pomiędzy poszczególnymi markami. Tiguan w wersji z biksenonowymi reflektorami i 18-calowymi obręczami skutecznie udaje mniejszego Touarega. Zaglądam do środka, a tu zamszowa tapicerka, kierownica obciągnięta miękką skórą, satynowe wstawki i przyciski do regulacji twardości tłumienia oraz systemu Park Assist. Brakuje tylko panoramicznego dachu. A to nadal kompaktowy crossover. Kompaktowa nie jest jednak cena - za ten egzemplarz trzeba zapłacić niespełna 150 tysięcy złotych.
Walter de Silva, stylista najwyraźniej spełniony, konsekwentnie realizuje politykę prostych, eleganckich kształtów i odmawia sobie prawa do odrobiny szaleństwa. Przód Tiguana stracił po faceliftingu resztki wyrazistości i może teraz dumnie pozować na rodzinnym zdjęciu z pozostałymi modelami VW, gdzie nikt do końca nie rozpozna, czy to wujek, stryjek czy kuzyn. Reszta nadwozia pozostała nietknięta, podobnie jak intuicyjna deska rozdzielcza. W tunelu środkowym wygospodarowano liczne schowki na portfel, telefon czy zestaw płyt. Przestronna kabina, obszerny fotel kierowcy o poprawnie dobranej twardości, tylne oparcie z regulacją kąta pochylenia, foremny bagażnik oraz duża ładowność wciąż świadczą o wysokiej formie Tiguana.
Niemcy starali się zadbać o przytulny wystrój kabiny. Mamy tu grafitowe wstawki w kokpicie, a także sowity kawał tkaniny i miłe w dotyku uchwyty na każdym z boczków drzwi. Niestety, zachodząca wysoko na deskę rozdzielczą twarda skorupa plastiku odstraszy wszystkich miłośników miękkich tworzyw. Na dodatek łatwo ją porysować, tak samo jak pokrywę kolumny kierownicy. Pod tym względem Tiguanowi bliżej do siostrzanej Yeti niż do nieskazitelnie wykończonego Q5. Jakieś irytujące drobiazgi? Po pierwsze, podczas gdy za regulację pochylenia oparcia fotela kierowcy odpowiada klasyczne pokrętło, siedzenie pasażera wyposażono w mniej praktyczną wajchę. Po drugie, guzik startera trzeba trzymać aż do momentu uruchomienia silnika. W wielu autach konkurencji wystarczy go wcisnąć, a elektryka robi resztę. Po trzecie, wentylator pracuje zbyt głośno już na trzecim biegu. Warto za to pochwalić funkcję Auto Hold. W wersji z DSG jazda w korku nie wymaga trzymania nogi na hamulcu; po zahamowaniu auto stoi aż do momentu muśnięcia pedału gazu.
Piekielnie szybka przekładnia DSG o 6 przełożeniach to zresztą kolejna mocna strona Tiguana. Sprzężona ze 180-konnym, turbodoładowanym silnikiem, zmienia biegi bez chwili wytchnienia, chociaż zwolennicy tradycyjnych automatów z konwerterem będą musieli przywyknąć do "twardego" sposobu załączania napędu. Przyjemnie zerkać na ochoczo skaczącą po tarczy obrotomierza czerwoną wskazówkę. Ci bardziej oszczędni nie powinni jednak zbyt często zapędzać jej na drugą połowę skali. 2-litrowy silnik lubi wypić, gdy wykorzystuje się jego potencjał. Przy spokojnej jeździe ze zbiornika ubywa około 8 l/100 km w trasie i 13 l/100 km w mieście, ale w korkach i na autostradzie apetyt szybko rośnie do 15-16 l/100 km. Opór powietrza oraz blisko 1,6 tony masy własnej robią swoje. Znacznie lepiej pasuje tu 170-konna jednostka 2.0 TDI (dla długodystansowców) lub słabsza 1.4 TSI o mocy 160 koni (przy przebiegach do 30 tys. kilometrów rocznie). Ta druga nie cieszy się jednak dobrą opinią użytkowników, skarżących się na usterki układu rozrządu i tłoków.
Z długiej listy mniej lub bardziej przydatnych dodatków warto polecić zawieszenie z regulacją twardości (3 900 zł). Każdy z trzech stopni - Comfort, Normal i Sport - wyraźnie różni się stopniem tłumienia pofalowań asfaltu i z jednakową troską pochłania tak częste w Polsce krótkie nierówności. Nawet na 18-calowych "kapciach" Tiguan zręcznie przemyka po dziurawych ulicach, zarówno w leniwym trybie Comfort, jak i w nieco spiętym Sport, który dodatkowo ogranicza (niewielkie) przechyły nadwozia. Humor kierowcy psuje tylko nadmiernie wspomagany układ kierowniczy. Zdolne podwozie aż się prosi o mocniej naciągnięte lejce. Plus za wyśmienite, odporne na fading hamulce oraz sprawną pracę Haldexa czwartej generacji.
Volkswagen Tiguan Sport & Style 4MOTION ze 180-konnym silnikiem 2.0 TSI i 7-stopniową skrzynią DSG kosztuje 122,7 tys. zł. Jeszcze dłuższa od jego nazwy jest lista opcji, z asystentami pasa ruchu (1 860 zł), parkowania (1 820 zł) i oświetlenia na czele (540 zł). Podobny apetyt i odczuwalnie lepsze osiągi zapewnia wersja o mocy 210 koni, droższa o 5,8 tys. zł. Bardziej oszczędny scenariusz to uzbrojony w turbosprężarkę i kompresor Tiguan 1.4 TSI (160 KM) za 110,6 tys. zł. Ten nie występuje jednak z przekładnią zautomatyzowaną, a Niemcy zapowiadają rychły koniec produkcji zaawansowanej jednostki (oficjalnie z powodu wysokich kosztów produkcji). Co powie konkurencja?
- Skoda Yeti 1.8 TSI Experience 4x4 (160 KM, tylko skrzynia ręczna) - 96,5 tys. zł - Ford Kuga 2.5T Titanium S (200 KM, 5-biegowy automat) - 131,8 tys. zł
Poza Skodą i Fordem, próżno pod maskami kompaktowych crossoverów szukać turbodoładowanych benzyniaków. Chyba że zajrzymy do Audi. Ceny Q3 z tym samym co w Tiguanie silnikiem, ale o mocy 211 koni, startują od 147,9 tys. zł. Sporo, a i tak nie obejdzie się bez kilku niezbędnych opcji, które wywindują cenę auta o kilka lub kilkanaście tysięcy.
Zobacz galerię zdjęć Volkswagena Tiguana 2.0 TSI (180 KM) DSG
GAZ Komfortowe zawieszenie, dobre właściwości jezdne, imponująca lista opcji, dopracowane wnętrze, sprawna zmiana biegów
HAMULEC Spory apetyt na paliwo, zbyt "miękki" układ kierowniczy, twarde plastiki wnętrza podatne na zarysowania
SUMMA SUMMARUM Słabości? Poza podatnymi na rysy plastikami i przewspomaganym układem kierowniczym - brak. Paliwożerny silnik zawsze można zamienić na turbodiesla. Z kosztowną listą dodatków, Tiguan wkracza na pole szlachetnej konkurencji spod znaku Audi czy Volvo. A dla jego podstawowych odmian skuteczną alternatywą jest tańsza Skoda Yeti. W Europie Zachodniej klienci preferują jednak oryginał ze znaczkiem Volkswagena. I na tym, bardziej niż na cenie, będzie się chyba nadal opierać strategia szefów koncernu.
Marcin Sobolewski
Volkswagen Tiguan 2.0 TSI DSG | Kompendium
ZOBACZ TAKŻE:
Nowy Volkswagen Tiguan - CENNIK