Range Rover od zawsze był i jest zupełnie inny niż wszystko, co jeździło i jeździ po drogach. Gdy w 1970 r. zaprezentowano pierwsze auto o tej nazwie, wszyscy przeżyli szok. Oto bowiem pojawiło się coś, co jest w stanie przejechać całą Syberię wzdłuż i wszerz, oferując komfort podróżowania na poziomie limuzyny. Tak narodziła się legenda, która trwa do dziś. Jej nowa twarz ma na imię Evoque i jest najmniejszym, najbardziej ekonomicznym oraz najlepszym na asfalcie modelem tego producenta. (...)
Jak on jeździ? Jeździłem każdym modelem Range Rovera, jaki jest w ofercie, i zawsze byłem pod wrażeniem fantastycznego komfortu. Z Evoque sytuacja przedstawia się jednak zgoła inaczej. Zupełnie jakby ktoś do znanego mi łagodnego świata wsypał łyżkę pieprzu i doprawił liściem mięty dla wzmocnienia doznań. A te są naprawdę pierwsza klasa. "Baby Range" pod względem zachowania na drodze jest podobny do... hot-hatchów! (...)
Zaskakuje kilka rzeczy. Przede wszystkim to, jak chętnie tylne koła podążają za przednimi, szczególnie w programie dynamicznym, utwardzającym amortyzatory i zmieniającym pracę układu kierowniczego; to, jak blisko pionu trzyma się nadwozie Evoque'a, gdy w zakrętach jadę na granicy przyczepności; to, jak dobre czucie daje elektryczne wspomaganie układu kierowniczego (oszczędność 3 proc. paliwa na każde 100 km), który jedynie przy położeniu bliskim środkowego mógłby być odrobinę bardziej precyzyjny. (...)
A co pod maską? "Baby Range", jak na jego przydomek przystało, nie jest napędzany żadnym 6- ani 8-cylindrowym silnikiem. Musi mu wystarczyć liczba cylindrów do tej pory niewystępująca w słowniku angielskiej marki - cztery. Turbodiesel, opracowany wspólnymi siłami Forda i PSA Peugeot-Citroën, nie odstaje jednak od poziomu prezentowanego przez układ jezdny Evoque'a. (...)
Osiągi Evoque'a są tylko dobre. Pierwszą "setkę" załatwia w 9,4 s i rozpędza się do Sześciostopniowy automat, za który Anglicy wołają 12 600 zł dopłaty, to kolejny mocny punkt małego Range'a. Inteligentny, szybki i pracujący gładko. W trybie Drive dąży do tego, aby znaleźć się jak najszybciej na jak najwyższym przełożeniu. Do dynamicznej jazdy, na myśl o jakiej Evoque wręcz przebiera swoimi 20-calowymi "kółkami", zdecydowanie lepszy jest tryb Sport. Dłużej pozostaje na biegu po odpuszczeniu gazu, kręci silnik nieco wyżej i prędzej odpowiada na kickdown. Tryb ręczny spisuje się bez zarzutu.
Oczami kierowcy Ciężko o drugiego SUV-a czy crossovera (nadal mam problem z zaszufladkowaniem Evoque'a), za którego kierownicą podróżowałoby się równie dobrze. Fotel jest z gatunku tych, na które się nie wsiada, tylko się w nie zanurza. Kierownica ma tak duży zakres regulacji, że każdy poczuje się tu jak w dobrze skrojonym garniturze. Równie pochlebnie nie mogę wyrazić się, niestety, o przejrzystości nadwozia Range'a. (...)
Wnętrze Evoque'a daje poczucie obcowania z produktem wysokiej jakości. Skóra na desce rozdzielczej, metalowe wykończenia i okrągłe pokrętło skrzyni biegów, wysuwające się po odpaleniu silnika, łączą tradycję z nowoczesnością. Na siłę mógłbym się przyczepić do głuchego dźwięku wydobywającego się z obić drzwi, gdy stukam w nie palcem. Ale przecież nikt zdrowy na umyśle tego nie robi. Nikt oprócz mnie! (...)
Kogo, co i jak przewieziesz? W tym miejscu dochodzimy do tego, dlaczego Evoque to "Baby Range". Bo żaden dotychczas produkowany model w swym wnętrzu nie oferował mniej miejsca. Dobra wiadomość jest jednak taka, że nawet cztery dorosłe osoby powinny czuć się tu wygodnie. Pamiętam moje zdziwienie, gdy po raz pierwszy siadłem na komfortowej tylnej kanapie i okazało się, że nawet w wersji z dachem panoramicznym (dopłata 3520 zł, a w wersji Pure w pakiecie za 17 860 zł) nad głową mam jeszcze kilka centymetrów wolnej przestrzeni. (...)
Hamulce, poduszki i inne Gdy po raz pierwszy wsiadłem do Range Rovera Evoque'a, zauważyłem jedno, mianowicie to, że z dachu przy żadnym z foteli nie wystają uchwyty zwane potocznie "tchórzołapkami". W ich miejscu znalazły się za to zaślepki z napisem Airbag. Auto jest bowiem wyposażone w "zasłonę boczną" (tak jest napisane w katalogu Range Rovera Evoque'a) rozwijającą się wzdłuż obu boków samochodu. Oczywiście na pokładzie znalazły się też przednie i boczne poduszki powietrzne, a kierowcę chroni dodatkowo poduszka kolanowa. (...)
Jak na auto o takich możliwościach na asfalcie "Baby Range" zawodzi pod jednym względem: hamuje na zbyt długim dystansie. Według mnie tylko częściową winę za to ponosi układ hamulcowy, zaopatrzony w 300-milimetrowe wentylowane tarcze przednie oraz 302-milimetrowe lite tarcze tylne. Reszta "zasług" leży po stronie opon Michelin Lattitude Sport, nie najlepiej zdających egzamin podczas ostrego zwalniania.
Ile to kosztuje? Jeszcze przed polską premierą Evoque'a skusiło się na niego około 60 klientów, którzy ani nie widzieli tego auta na żywo, ani też w nim nie siedzieli. Przyciągnęła ich przede wszystkim sylwetka samochodu, a nie odstraszyła wygórowana cena, startująca od około 187 000 zł. Najtańszy 5-drzwiowy model ze 190-konnym turbodieslem to wydatek już 213 400 zł. Wyposażenie bogate, choć nie na miejscu jest to, że trzeba dopłacić m.in. za: dotykowy ekran, czujniki parkowania, lampy biksenonowe czy podgrzewane fotele przednie. I to w większości przypadków - bardzo słono. Lista wyposażenia dodatkowego jest zresztą bardzo długa i bogata.
Nie słyszałem wprawdzie, by ktokolwiek wstawił go do muzeum, jak to się stało niedługo po premierze Range Rovera, ale Evoque już dziś zasłużył na miano legendy. Jest uniwersalny, jeździ świetnie i wygląda jak dzieło sztuki. Zresztą to cholernie dobre dzieło sztuki użytkowej.
Tekst: Maciej Struk, zdjęcia: Robert Magdziak
Pełen test wraz z pomiarami przeczytajcie w Cars Magazyn o samochodach 10/2011
ZOBACZ TAKŻE:
Range Rover Evoque - POLSKI CENNIK