Suzuki Splash 1.2 | Długi dystans

Kolejny raport z naszego długiego dystansu Suzuki Splash. Szukamy, co mu wytknąć, do czego się przyczepić i jak sprawuje się w zimowej aurze

Suzuki ma się dobrze. Koncern z siedzibą w japońskim, 800-tysięcznym mieście Hamamatsu jest światowym liderem w segmencie małych samochodów. W roku 2011/12 wyprodukowano 2,8 mln aut ze znaczkiem Suzuki. Firma zatrudnia 51 503 pracowników i rozprowadza swoje produkty do 196 krajów świata. Suzuki International Europe GmbH, czyli europejska część firmy, osiągnęła obroty w wysokości 670,3 mln euro, co jest tylko niewielkim procentem ogólnych obrotów firmy, które za rok 2011/12 wyniosły 22,6 miliarda euro, co po odliczeniu podatków przyniosło zysk 1,1 miliarda euro (11,6 % wzrostu). Zanim was zanudzę tymi danymi, jeszcze tylko jedna informacja: koncern ma obecnie ma 35 fabryk w 24 krajach. Po co to tyle liczb i faktów? Z dwóch powodów. Po pierwsze, jeśli decydujemy się na samochód jakieś marki to warto w dzisiejszych czasach wiedzieć jaka jest globalna kondycja firmy, a w tym przypadku jest naprawdę dobrze. Po drugie, te liczby i dane pokazują, że firma, o której nie mówimy na co dzień i wydaje nam się mała to tak naprawdę global player z ogromnym zapleczem i potężnymi przychodami. Przyznam się, że nigdy nie postrzegałem tak Suzuki.

Suzuki Splash | Długi dystans, cz. I

Nasz długodystansowy Splash ma się równie dobrze jak kondycja finansowa firmy. Kilometry lecą, a z nim nic się nie dzieje. Właściwie nie ma nic gorszego jak taki samochód. Nie ma na co pomarudzić = nie ma o czym pisać. Obiecuje, że coś znajdę i to wytknę. Przesiadłem się do niego po Bartku, wcześniej jakoś nie było okazji pojeździć tym miejskim minivanem, więc podzielę się z wami moimi wrażeniami. Po ostatniej modernizacji nadwozie jakoś bardziej przypadło mi do gustu. Niby to tylko poprawione detale i szczegóły, ale robią swoje np. mocniej zaakcentowany przód z dużym wlotem powietrza (no prawie jak w Audi!), przedzielonym rejestracją, podoba mi się o wiele bardziej od mdłego poprzednika. Chodzę dookoła 3,8 metrowej karoserii, szukam jakiś fajnych detali i sam uśmiecham się do siebie. Na stare lata odbiło mi, microvan ze stylistycznymi smaczkami. Dobre sobie! A jednak coś tam wypatrzyłem. Maska nie jest płaska. Z przodu, niemal na samej krawędzi ma drobne przetłoczenie przechodzące w szersze po bokach. Fajnie i dynamicznie to wygląda. Wrażenie robią też wybałuszone nadkola przechodzące z przodu i tyłu integralnie w zderzaki. Z boku karoserii są dwa ciekawe przetłocznia, jedno idzie wyraźnie formie klina do góry, a drugie, dolne wnosi więcej dynamiki w boczny rzut auta. Pewnie sądzicie, że przesadzam, bo opisuje to tak jakbym stał obok nowego projektu Ferrari, które wyszło spod ręki Pininfariny. Co mogę powiedzieć, z wiekiem podoba mi się coraz więcej kobiet. Tylko tyle mam na swoje usprawiedliwienie. Jeszcze jedna obserwacja. Wiadomo, że miejskie mikrovany nigdy nie będą sexy czy cool. Mogą być tylko fajne lub nie. Jednak na szczęście za kierownicą, mimo błękitnego koloru Sparkling Blue, nie czujesz się jako facet nie na miejscu. Nie wstydzisz się Splasha i tego, że nim gdzieś podjeżdżasz.

>> Nowy Splash jest za drogi? Używanego można kupić już za... <<

Wiadomo, że dzisiaj ekonomia i oszczędność jest na co dzień nieodzowna. W tym punkcie mały Japończyk się spisuje. Do plusów tego auta można zaliczyć zużycie paliwa. Wyrabiamy się w danych podanych przez producenta, a momentami jesteśmy nawet lepsi. Średnie zużycie Suzuki ustawiło na poziomie 5,1 l/100 km. Nasz Splash pali więc 5 litrów na setkę, a przy większych korkach 5,3 l/100 km. Przy czym wynik z czwórką z przodu też jest możliwy. Realny zasięg na jednym, pełnym baku to 550 do 600 km. Jak na takie małe auto naprawdę nieźle. Pora sprawdzić w jakich warunkach i ile Suzuki pali najwięcej. Jak się okazało Splash najbardziej nie lubi szybkiej jazdy. Do 130/140 km/h wszystko jest w zielonym polu. Spalanie utrzymuje się, w zależności od dynamiki przyspieszania pomiędzy 5,5 a 6 litrami. Dopiero powyżej tych prędkości zużycie paliwa wyraźnie wzrasta. Maksymalnie udało nam się podkręcić średnią do 7,5 l/100 km. Skonstruowany przez Suzuki silnik o pojemności 1,2 litra i mocy 94 KM jest oszczędny i cichy. Mocy ma tyle, ile akurat się w takim aucie spodziewasz. Mocniejszym modelem (w ofercie jest również jednostka 3 cyl., 1,0 litra) można spokojnie wybierać się w dłuższe, a nawet długie trasy. Nasz Splash dojechał już aż na południe Francji.

Suzuki Splash | Długi dystans, cz. II

Spadł śnieg i tu małe Suzuki odkryło swój zimowy talent. Dobry układ kierowniczy w połączeniu z precyzyjnie dozowaną mocą na koła napędowe, neutralnym prowadzeniem i dobrymi oponami zimowymi sprawia, że Splashem możemy nieźle poszaleć w zimowej aurze. Auto nie zrywa przyczepności na starcie, nawet przy białej nawierzchni pewnie wchodzi w zakręty, a karoseria sprowokowana nieczuła jest nad czy podsterowna. Tu, podobnie jak przy spalaniu, kolejny raz wychodzi na plus niska masa własna auta (1065 kg).

Zgadzam się z wszystkimi punktami wymienionymi przez Bartka w poprzedniej relacji co do niewygodnej pozycji za kierownicą. Na szczęście zaczyna być to uciążliwe dopiero w dłuższej trasie. Co jeszcze mnie denerwuje? Małe, niczym nieróżniące się przyciski do otwierania i zamykania drzwi na kluczyku. Ciągle mi się mylą. To da się zrobić lepiej. Obiecałem, że będę się czepiać, więc jeszcze coś. Może nie bezpośrednio dotyczy to testowanego Splasha, ale być może jego przyszłych nabywców. Na stronie Suzuki, przy opisie nowego Splasha u góry, w osobnym okienku, leci krótki film . Szkoda tylko, że jeździ na nim poprzednia, brzydsza wersja auta. Drogie Suzuki: nowy Splash jest fajniejszy więc chwalcie się nim!

Sam jestem zdziwiony, że lubię jeździć tym samochodem. Jest zwinny, pojemny, cichy i praktycznie nic nie wydaję na paliwo. I to podoba mi się najbardziej. Znakomity mieszczuch z nieoczekiwaną frajdą jazdy w zimie. Muszę pojechać nim w trasę. Zobaczymy, co będzie wtedy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.