Suzuki Splash 1.2 - test | Za kierownicą

Splash nie ma koncie serialowej roli, ale przejął od Swifta wystarczająco wiele doświadczeń, żeby przerosnąć starszego brata. I to nie tylko dosłownie

Wszystko o Suzuki Splash: parametry, osiągi, opinie

Niełatwo żyć w cieniu sławnego rodzeństwa. Swift podbił serce niejednej Polki, a jego styliści uznali, że wygląda na tyle dobrze, że kolejna generacja może do złudzenia przypominać odchodzący model. Ze Splashem i jego poprzednikiem - Wagonem R+ - nie było tak łatwo. Samochód, który wyglądał jak papierowa torba z reflektorami, może i był praktyczny, ale... No właśnie. Patrząc na kształtną karoserię Splasha, trudno w ogóle powiązać obydwa modele. I nic w tym dziwnego. Małe Suzuki jeździ teraz na płycie większego Swifta.

Platforma jest niemal identyczna (rozstaw zmniejszył się względem Swifta o 30 mm), ale koncepcje - różne. Splash mierzy aż 159 cm, dzięki czemu wydaje się nad wyraz przestronny. Zrozumie to każdy, kto z bloku z wielkiej płyty przeprowadził się do starej kamienicy i nagle sufit zniknął mu znad głowy. Sytuację dodatkowo poprawia daleko wysunięta do przodu szyba, ale przez grube nasady słupków trudno czasami zauważyć, co dzieje się na zewnątrz. Na przednich fotelach nie zabraknie miejsca nawet rosłym pasażerom, z tyłu natomiast doskwiera ciasnota na wysokość nóg. Bagażnik na pierwszy rzut wydaje się mały. 178 l to wynik zbliżony do Fiata Pandy i Chevroleta Sparka. Humor poprawi 35-litrowy schowek pod podłogą i płaska powierzchnia po złożeniu tylnej kanapy. W wersji 2-osobowej można zapakować tu nawet 1050 l bagażu.

Kierowcy Splasha miasto niestraszne. Za kierownicą siedzi się wysoko, a drążek skrzyni sam wpada w rękę. Deskę rozdzielczą i drzwi pokrywa twardy plastik, ale jakość montażu nie budzi zastrzeżeń. Odcienie szarości ożywiają srebrne wstawki oraz białe tło zegara. Każdy posiadacz starszych roczników Fiata 126p uśmiechnie się zresztą na widok "kapliczki", skrywającej prędkościomierz. Nie brak tu schowków, a obsługa wszystkich urządzeń po japońsku czytelna. Jest tylko jeden wyjątek. To wzorowany na Smarcie obrotomierz, zdegradowany do roli tandetnego gadżetu.

Jego mała tarcza daje złudne wrażenie, że pod maską drzemie niezły potwór. Na postoju 1,2-litrowy motorek ochoczo kręci się w górę, ale i podczas jazdy nie daje powodów do narzekań. Lubi wysokie obroty, a wtedy kończy z oszczędzaniem i potrafi zużyć nawet 8-9 l/100 km. Trzymany w ryzach, spala poniżej 6 l na trasie i trochę ponad 7 w mieście. Z takim sercem lekki Splash podoła nawet pozajmiejskim wypadom, chociaż bez redukcji się nie obejdzie. Skrzynia działa dość precyzyjnie, ale każda zmiana biegu przypomina układanie drewnianych klocków.

Mimo słusznego wzrostu, Splash pozostaje stabilny przy wysokich prędkościach i przechyłami nadwozia nie wywołuje u kierowcy gęsiej skórki. Ochotę na atakowanie zakrętów odbiera tylko znieczulony układ kierowniczy. Sztywne resorowanie ma swoją cenę w mieście. Podczas mijania studzienek i większych dziur spod kół dobiega ciche stukanie, a nadwozie potrafi podskoczyć.

Suzuki Splash produkowany jest w Esztergom (Węgry).

Suzuki Splash kosztuje 42 900 zł i w cenie oferuje 4 poduszki i klimatyzację. Jego najbliższa konkurencja to... bliźniaczy Opel Agila. Niestety, wersja Enjoy za 45 390 zł nie ma w standardzie nawet klimatyzacji. Podobnie skonfigurowany Chevrolet Spark 1.2 LT+ to wydatek 40 090 zł. Jedną nogą Splash tkwi jednak w segmencie B, więc i tam można szukać jego przeciwników. Przykład? Mitsubishi Colt 1.3 (95 KM) Inform za 43 290 zł, którego dobrze poznaliśmy w naszym teście długodystansowym (czytaj tutaj ).

GAZ Miła aparycja, przestronne wnętrze, dynamiczny silnik

HAMULEC Beznadziejny obrotomierz, głośne zawieszenie, znieczulony układ kierowniczy

SUMMA SUMMARUM Suzuki Splash to bohater samochodowej interpretacji bajki o brzydkim kaczątku (o imieniu Wagon R+), które stało się dorodnym łabędziem. Kształtne nadwozie ma całkiem wygodny środek, a do tego dziarskie serce i sensowną cenę. Z seryjną klimatyzacją Splash jest więc udaną alternatywą dla podstawowych modeli klasy B lub lepiej wyposażonej Pandy. Może sprzedaż poprawiłoby wprowadzenie tańszej, gorzej wyposażonej wersji?

Suzuki Splash 1.2 - kompendium

Paryż 2010 | Kizashi dla Europy - ZOBACZ TUTAJ

Nowy Swift od 39 900 zł - WIĘCEJ

Samochody: Nissan Note - ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Agora SA