Mini Cooper S Cabrio | Pierwsza jazda | Gokartowa radość z jazdy

Decydując się na zakup samochodu ze składanym dachem, otrzymujecie nie tylko auto, ale również nieskończoną ilość miejsca nad głową, odrobinę atencji ze strony innych kierowców oraz dużo radości z jazdy. Jednak w beczce nawet najsłodszego miodu zawsze znajdzie się łyżka dziegciu

Mini All4 Scrambler | Mini do zadań specjalnych

Kolejne, trzecie już wcielenie Mini zachowało znaną i lubianą linię nadwozia. Można powiedzieć, że jest to ewolucja, a nie rewolucja. Jednym się to spodoba, innym nie. Trzeci produkowany pod skrzydłami BMW "miniak" jest od poprzedniej generacji dłuższy o 10 cm, 4,5 cm szerszy, ma większy o 25 proc. bagażnik (teraz to 215 l przy rozłożonym i 160 l przy opuszczonym dachu) i w bazowej odmianie nieco cięższy (około 60 kg).

Najważniejszy w prezentowanym modelu jest oczywiście dach, a w zasadzie możliwość jego złożenia. Można to zrobić na dwa sposoby. Pierwszy: odsunąć przednią część, dzięki czemu powstanie coś na wzór szyberdachu. Drugi: złożyć go całkowicie w czasie 18 sekund. Cały proces można wykonywać przy prędkości do 30 km/h. Wada? Po złożeniu widoczność we wstecznym lusterku jest praktycznie zerowa. Co ważne, Mini wygląda dobrze zarówno ze złożonym jak i rozłożonym dachem, co nie jest wcale takie oczywiste.

Jak zwykle w przypadku MINI nie zabrakło możliwości personalizacji. Do wyboru mamy 15 kolorów lakieru, różne wzory felg, obudowy lusterek, naklejki, paski, etc. Co tylko sobie życzycie. Jeśli się uprzecie, możecie wywindować cenę Mini w kosmos i tak np: skórzane sportowe fotele kosztują 8602 zł, lakier caribbean aqua metalic - 2206 zł, felgi - od 2 do 5 tys. zł. Tanio nie jest.

Największą metamorfozę przeszło wnętrze. Materiały są dobrej jakości i faktycznie dają poczucie posiadania samochodu klasy premium, a wyciszenie stoi na całkiem niezłym poziomie, biorąc pod uwagę, że od powietrza opływającego samochód dzieli nas kawałek materiału. Denerwującym elementem jest podłokietnik, który w wersji ze skrzynią manualną będzie przeszkadzał podczas zmiany biegów. Na wygodę nie mają co liczyć pasażerowie siedzący z tyłu. Tak naprawdę tylną kanapę należy traktować raczej jako część bagażnika.

Pod maską znajduje się silnik o pojemności 2,0 l generujący 192KM. W połączeniu z automatyczną skrzynią biegów zapewnia dobre osiągi. Pierwsza setka pojawia się na liczniku po upływie nieco ponad 7 sekund, a prędkość maksymalna wynosi 228 km/h.

Przy lewarku znajduje się pierścień odpowiadający za zmianę charakterystyki jazdy. Najlepiej wybierzcie tryb Sport i tak zostawcie - pozostałe dwa nie są warte uwagi. Co do samej przekładni - automat działa szybko i płynnie, jednak najwięcej frajdy sprawia zmiana biegów przy użyciu łopatek umieszczonych przy kierownicy. Mini strzela, prycha, warczy i pomrukuje.  Wszystko to sprawia, że macie ochotę bez powodu hamować, przyspieszać i cieszyć uszy różnorodnością dźwięków. Jeśli zamierzacie w ten sposób korzystać z możliwości Coopera S, średnie spalanie, które według producenta wynosi 5,6 l/100 km, możecie włożyć między bajki. Zdecydowanie bliższa prawdzie będzie dziesiątka.

Gokartowa frajda z jazdy nie jest tylko sloganem. Mini Cabrio, pomimo większej masy, prowadzi się równie dobrze co jego brat z twardym dachem. Układ kierowniczy jest precyzyjny, szybko reaguje na polecenia wydawane przez kierowcę, a samo koło kierownicy obraca się z przyjemnym oporem. Zawieszenie zestrojono dość sztywno, co na polskich nierównych drogach może być uciążliwe w codziennej eksploatacji. Jeśli jednak znajdziecie równą, krętą i pustą drogę, Mini zrekompensuje miejskie niewygody z nawiązka.

Za najtańszego Coopera wyposażonego w trzycylindrowy silnik (1,5 l, 136 KM) trzeba zapłacić 99 800 zł; Cooper S (2,0 l, 192 KM) to wydatek 121 800 zł; topowy John Cooper Works (2.0 l, 231 KM) uszczupli zasoby waszego konta o 146 800 zł. Diesle występują w dwóch wariantach mocy: 116 KM i 170 KM. Słabszy kosztuje 108 800 zł, a mocniejszy 116 298 zł.

Summa summarum

Pomimo świetnie wykonanego wnętrza, charyzmatycznego silnika, radosnych strzałów z wydechu i wiatru we włosach obcowanie z Mini przez większość czasu jest dość zwyczajne. Spotkał je ten sam problem, który dotyczy BMW - stał się taki jak wszystkie - ugrzeczniony i zunifikowany. Nie znajdziecie w tym samochodzie czegoś, choćby drobnego detalu, który sprawi, że na waszych twarzach pojawi się mimowolny uśmiech.  Więc jeśli naprawdę szukacie samochodu "bez dachu", który daje "radość z jazdy", powinniście czym prędzej zapukać do salonu Mazdy i zapytać o MX-5. Jeśli jednak upieracie się przy Mini, wybierzcie podstawowego Coopera z opcjonalnym wydechem. Będzie pieścił wasze uszy różnorakimi dźwiękami przywodzącymi na myśl auta sportowe, przy okazji będzie dostatecznie szybki, a zawieszenie nie połamie wam kręgosłupa. I jeszcze jedno - pod żadnym pozorem nie kupujcie diesla. Kabriolet i diesel?  To tak, jakby kupić trzydziestoletnie whisky i wymieszać je z podrabianą colą.

Gaz

dobre osiągi wersji S, dźwięk silnika, właściwości jezdne

Hamulec

brak wyraźnego charakteru

Mini Cooper S Cabrio | Kompendium

*Według producenta

ZOBACZ TAKŻE:

Mini zbuduje sedana?

INNE LINKI:

Mini Countryman E | Ładowany z kontaktu

Mini JCW Challenge | Jeszcze ostrzejszy maluch

Zamiast Mini Superleggera powstanie sedan

Więcej o:
Copyright © Agora SA