Mercedes C63 AMG - test | Pierwsza jazda

Mercedes C63 AMG zrywa z od lat krępującymi go ograniczeniami iwreszcie stworzył samochód skłonny do szaleństw.

Do tej pory nie balangował, nie popijał, nie oglądał się za ładnymi dziewczynami. Jeśli się spotykał, to tylko w snobistycznych lokalach. A kiedy któryś inżynier ze Stuttgartu chciał uczynić go bardziej spontanicznym, słyszał: to nie przystoi, nam nie wypada, samochody z gwiazdą na masce muszą trzymać fason. Kiedy pracował nad prestiżem, inni cieszyli się życiem. Czas uciekał, a klient Mercedesa starzał się szybciej od szefostwa firmy.

Wygląda na to, że C63 AMG wreszcie się wyluzował - odrzucił kompleksy, poluzował krawat, postawił włosy na żel, a kołnierzyk na sztorc.

Poszerzone błotniki informują, że jest gotów na wszystko, wloty powietrza w zderzaku podkreślają szybszy oddech, dwa przetłoczenia na masce są niczym blizny na twarzy zawadiaki, a cztery rury wydechowe brzmią tak, że kiedy odjeżdża spod świateł, innym jeżą się włosy na głowie.

***

Ale wygląd to nie wszystko. Czy nowy Mercedes jest na tyle dobry, by znajomi znów zapraszali go na szalone imprezy na torach wyścigowych? Okazuje się, że mięśnie pod frywolnym ubraniem oznaczają nie tylko atrakcyjny wygląd, ale też kondycję godną sportowca.

C63 to pierwsze AMG, które już na etapie projektowania miało stać się poważnym sportowym autem. Poprzednicy byli jedynie tuningowanymi wersjami zwykłych aut. W tym wypadku AMG poszło na całość. Wszystko, co znajduje się przed kabiną pasażerską (poza podłużnicami pochłaniającymi energię zderzenia), zaprojektowano od nowa. Inżynierowie zwiększyli o 3,5 cm rozstaw kół, inaczej zamocowali wielki silnik i założyli nowe, dwukrotnie sztywniejsze zawieszenie. Do tego obniżyli środek ciężkości, pochylili mocniej koła, zmniejszyli przełożenie układu kierowniczego (z 14.5:1 do 13.5:1).

***

Wskakuję za kierownicę. Wygodny fotel ze zintegrowanymi zagłówkami trzyma niczym imadło. Dodatkowo boczne podparcia można regulować. Trójramienna kierownica o średnicy 36,5 cm jest, jak u Audi, lekko spłaszczona u dołu. Znakomicie leży w dłoniach i świetnie wygląda. Czerwone pole na obrotomierzu zaczyna się od cyfry siedem, a połyskujące metalowe pedały zachęcają, by dodać gazu.

Przekręcam kluczyk. Basowy bulgot zdradza temperament widlastej ósemki. Dodaję gazu, 6,3-litrowy silnik wzbudza się niczym wulkan. Teraz łatwiej mi uwierzyć, że ma wiele wspólnego z wyścigówkami DTM. Jedna mocniejsza przegazówka i ruch w niemieckim miasteczku zamiera. Mieszkańcy zastanawiają się, co to za wymysł niespełnionego tuningowca mąci ciszę poranka. A tu zaskoczenie - to ich nobliwy Mercedes.

Ręcznie montowana wolnossąca V8-ka ma 457 KM, a więc o 37 więcej od BMW M3. Ale jeszcze ważniejszy jest moment obrotowy. Od 2000 do 6250 obrotów silnik wytwarza 500 niutonometrów. Przy 5000 obr./min jest ich 600. Dla porównania M3 produkuje 400 Nm.

Ruszam spod hotelu. Ledwie muskam gaz, przypominając sobie, że jestem w Niemczech, gdzie ulice są monitorowane dokładniej niż dom Big Brothera.

***

Wyjeżdżam z Mainz i kieruję się w stronę gór Taunus. O tej porze nie ma tu turystów. Dodaję gazu, automatyczna skrzynia 7G-Tronic zmodyfikowana przez AMG reaguje bezzwłocznie. Ma trzy tryby pracy. Kiedy wybierzemy Sport, biegi zmieniane są o jedną trzecią, a kiedy przejedziemy na tryb ręczny (z myślą o nim zamontowano łopatki przy kierownicy), o połowę szybciej.

Jadący pełną parą C63 AMG wydziela tyle ciepła, że wystarczyłoby do ogrzania domku w Szkocji lub wnętrza prywatnego odrzutowca lecącego na wysokości 8 km w temperaturze -53 st. C. Przedni zderzak skrywa aż siedem chłodnic! Chłodzenia wymaga nawet płyn do wspomagania kierownicy.

Zawsze narzekaliśmy na układy kierownicze w Mercedesach. Że są leniwe, ociężałe i pracują, jakby w oponach nie było powietrza. Zastanawialiśmy się, co też stoi na przeszkodzie, by Mercedes skręcał równie precyzyjnie i ochoczo jak BMW czy Porsche? Dlaczego wersje z wielkimi silnikami są nieodmiennie podsterowne? Marketingowcy tłumaczyli te przypadłości... oczekiwaniami klientów.

Teraz już wiem. Nie wystarczy zmienić układ kierowniczy. BMW M3 prowadzi się rewelacyjnie, bo żaden element z zawieszenia nie pochodzi ze zwykłego modelu. Mercedes wreszcie przyznał rację Bawarczykom. W tej kwestii nie można iść na kompromis. Dlatego w C63 od nowa zaprojektowano cały przód auta. Wóz zachowuje się jak zaczarowany. Rewelacyjnie reaguje na polecenia i daje kierowcy znakomite wyczucie tego, co dzieje się w sytuacjach granicznych. Z niedowierzaniem zerkam na trójramienną gwiazdę na kierownicy. Wjeżdżam na kręty odcinek górskiej drogi. ESP wyłączone. Lekko dodaję gazu, a potężny moment obrotowy sprawia, że tylne koła natychmiast zrywają przyczepność. Mimo to auto daje się łatwo kontrolować. Cały zakręt można pokonać poślizgiem bez obawy o stan lakieru. Frajda niesłychana. Mercedes wreszcie pokazał, na co go stać. I nawet ESP nie przeszkadza w dobrej zabawie.

No właśnie. To kolejny drażliwy temat. W odróżnieniu od np. BMW czy Porsche w Mercedesach ESP dawało się znieczulić, ale nie wyłączyć. I kiedy tylko chciałeś nacieszyć się mocą, zawsze wtrącało swoje trzy grosze. Konstruktorzy AMG kombinowali tak długo, aż tradycji i radości jazdy stało się zadość. W C63 można wybrać jeden z trzech trybów pracy ESP: Sport - kontrola trakcji wchodzi do akcji tylko w skrajnych przypadkach. Choć komputer pokazuje, że można całkowicie wyłączyć system, nie jest to prawdą. Są dwa przypadki, kiedy ESP będzie ingerowało -gdy wciśniemy hamulec i gdy podczas poślizgu koła będą kręcić się z różną prędkością (to taka "elektroniczna szpera" - niestety, przy ostrym driftowaniu może prowadzić do rozgrzewania hamulców). ESP wkracza więc do akcji, gdy kierowca w połowie zakrętu położy nogę na hamulcu. Komputer odbiera to tak: zakręt jest ostrzejszy, niż się kierowcy wydawało, więc trzeba pospieszyć mu z pomocą.

Wreszcie Mercedes przyłożył się do sportowych wersji. Jeździliśmy nowym AMG tylko kilka godzin po publicznych drogach. Trochę za mało, by ferować kategoryczne sądy. Ale w takich warunkach sportowa C-klasa daje co najmniej tyle frajdy z jazdy co BMW M3. Z całej rodziny AMG to właśnie C63 gwarantuje najlepszą zabawę. Panie i panowie, wygląda na to, że mamy do czynienia z najlepiej prowadzącym się Mercedesem w ofercie firmy.

GAZ

Bardzo mocny silnik, rewelacyjne osiągi, znakomity układ kierowniczy, rasowe brzmienie, komfortowe i sportowe jednocześnie fotele, dynamiczna stylizacja, napęd na tylne koła, bardzo skuteczne hamulce, możliwość zamontowania układu różnicowego o zwiększonym tarciu.

HAMULEC

Brak ręcznej skrzyni biegów w ofercie, nożny hamulec ręczny, brak możliwości pełnego wyłączenia ESP, ogromny silnik zwiększa masę auta.

SUMMA SUMMARUM

Nowe AMG ma bardzo mocnego przeciwnika. W tej klasie od wielu lat królowało BMW M3. Za dwa lata powinno pojawić się również nowe Audi RS4. Ale C63 AMG jest tak dobre, że może bez obaw stanąć do walki z rywalami.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.