Mercedes Citan - test | Pierwsza jazda

Mercedes sam przyznaje, że już od dawna powinien mieć w portfolio małego dostawczaka. Lojalni klienci, którzy w swoich garażach mieli już Sprintery czy Vito, na próżno szukali w salonach niemieckiego producenta zwinnego auta, potrafiącego przewieźć mniejsze ładunki. Taki samochód właśnie się narodził. Tylko czy to rzeczywiście jest Mercedes?

W świecie motoryzacji, współpraca kilku firm nad jednym modelem to żadna nowość i - żeby była jasność - żadna ujma. W ten sposób można, wykorzystując już opracowane i sprawdzone rozwiązania, stworzyć samochód znacznie mniejszym kosztem, niż zaczynając budowę od zera. Citan jest doskonałym przykładem takiej właśnie kooperacji. I to rewolucyjnej w historii firmy ze Stuttgartu, bo na próżno szukać podobnych przypadków tak bezpośredniego "zapożyczenia". Podczas europejskiej prezentacji kompaktowego dostawczaka mieliśmy okazję sprawdzić, ile Mercedesa jest w nowym Mercedesie.

Z wyglądu - mieszaniec

Gdy patrzę na Citana z przodu, nie mam wątpliwości, że to Mercedes. Zaprojektowany całkowicie od nowa przód z dużym grillem i wielką gwiazdą nie pozostawiają złudzeń, że mamy do czynienia z autem ze Stuttgartu. Mówiąc szczerze, z tej perspektywy nie sposób domyślić się, że samochód ma cokolwiek wspólnego z dobrze już znanym dostawczakiem z Francji. Pochodzenie nowego Mercedesa zdradza jednak profil oraz tył, którego niemieccy styliści postanowili nie zmieniać. Czy to dobre posunięcie? Wydawałoby się, że stosunkowo małym kosztem można było całkowicie pozbyć się (przez wielu wytykanych) stylistycznych konotacji z Renault, ale jak usłyszeliśmy podczas prezentacji: "właściciel nie ogląda Citana z tyłu, tylko z kabiny". Wystarczy Wam takie tłumaczenie?

Skoro już mowa o kabinie Od razu widać, że projektanci zrobili wszystko, aby właściciele Mercedesów czuli się tu jak u siebie. Ze stylistycznego punktu widzenia nie jest to może majstersztyk, ale przyczepić się też nie ma za bardzo do czego. Jak na dostawczaka, materiały są naprawdę niezłej jakości i - co pewnie ważniejsze - łatwe do ewentualnego czyszczenia. Fotele z przodu są wygodne i dobrze trzymają w zakrętach. Opcjonalnie oba mogą być też wyposażone w regulację wysokości.

Okazuje się, że Citan jest praktycznym autem nie tylko ze względu na przestronny bagażnik. Również w kabinie można znaleźć mnóstwo funkcjonalnych schowków. Duża półka sufitowa nad przednią szybą (znak rozpoznawczy tego typu aut), pojemne kieszenie w drzwiach oraz  dodatkowe schowki przy opcjonalnym podłokietniku i w podłodze (wersja Kombi) mogą mieć razem ponad 77 litrów pojemności. Całkiem nieźle, przyznacie.

Niemiecka jazda

Podczas briefingu przed jazdami testowymi, przedstawiciele Mercedesa chwalili się, że inżynierowie przygotowali dla Citana zupełnie nowe zawieszenie. Francuskie sprężyny, amortyzatory i stabilizatory wymieniono na nowe, przygotowane przez niemieckich inżynierów elementy. Wszystko po to, by układ jezdny małego dostawczaka nie odstawał od wysokich standardów, do jakich przyzwyczaiły nas auta z gwiazdą. O doskonałych właściwościach zawieszenia mieliśmy przekonać się na specjalnie zorganizowanym torze testowym. Wystarczyło jednak wyjechać na ulicę, by poczuć, że jest bardzo dobrze. Dzięki skróconym, twardszym sprężynom i amortyzatorom o większej sile tłumienia, auto prowadzi się pewnie nawet przy dynamicznych zmianach kierunku i na marnej nawierzchni. Auto jest bardziej stabilne od swojego francuskiego protoplasty także dzięki zmniejszonemu o 15 mm prześwitowi. Wizyta na torze takim autem to już sporty ekstremalne. Ósemki, ciasne slalomy, próby łosia, etc. pozwoliły jednak docenić precyzyjne działanie układy kierowniczego.

Oprócz diesli, Citana będzie można zamówić z jednym silnikiem benzynowym - mercedesowskim, turbodoładowanym 1.2 o mocy 114 koni mechanicznych.

Francuskie serce

Niemieccy inżynierowie poprawili zawieszenie. I słusznie. Nie musieli za to poprawiać silnika. Większość wersji nadwoziowych Citana dostępnych jest bowiem z dobrze już znanym (i uznanym) francuskim dieslem dCi o pojemności 1,5 litra, dostępnym w trzech wariantach mocy: 75, 90 oraz 110 KM. Podczas prezentacji jeździliśmy autem wyposażonym w silnik w najsłabszej odmianie. Jednak, ani w przypadku Citana w wersji Kombi, ani tym bardziej pod maską lżejszego Furgona, mały diesel nie dawał powodów do narzekań. Jednostka jest wystarczająco dynamiczna i zaskakująco elastyczna. Przydałby się tylko szósty bieg, ale sześciostopniowa skrzynia występuje wyłącznie z najmocniejszym wariantem diesla. Niestety, ani w jednym, ani w drugim aucie nie było (opcjonalnego) komputera pokładowego. Nie wiemy zatem jakie było faktyczne zużycia paliwa. Producent podaje, że średnio wynosi ono 4,6 l/100 km.

Do wyboru, do koloru

Mercedes przygotował dla klientów bardzo długą listę wersji nadwoziowych. O to przecież w takim aucie chodzi. Bazą dla szerokiej oferty jest Furgon, występujący w trzech długościach: 3,94 m (Kompakt), 4,32 m (Długi) i  4,71 m (Ekstra Długi). Długość przestrzeni ładunkowej wynosi dla każdego z nich, odpowiednio: 1,36 m (poj. 2,4 m3), 1,75 m (3,1 m3) i 2,13 m (3,8 m3). Niski próg, znajdujący się na wysokości 56 cm, ułatwia załadunek, a przestrzeń między nadkolami pozwala bez kłopotów umieścić z tyłu ładunek o szerokości jednej europalety.

Klienci mają też swobodę w kwestii liczby drzwi. Na życzenie klienta, Mercedes zbuduje auto z suwanymi drzwiami bocznymi po jednej lub obu stronach. Z tyłu również mogą być pojedyncze drzwi, lub dwa, niesymetryczne skrzydła. Przewożenie bardzo długich przedmiotów ułatwia natomiast dach ze otwieraną klapą w tylnej części. W salonach będzie też można zamówić - bazującą na najdłuższym Furgonie - wersję Mixto, pozwalającą przewieźć ładunek oraz pięć osób albo rodzinne Kombi (na bazie średniego Furgona).

Dopłata do gwiazdy

Ceny podstawowej wersji Citana Furgona startują od 63 124 złotych, francuski odpowiednik kosztuje przynajmniej 55 900 zł. Czy to duża różnica? Siedem tysięcy złotych za poprawione zawieszenie, lepsze materiały w kabinie no i jednak gwarancję jakości firmy ze Stuttgartu nie wydaje się być wydatkiem druzgocącym firmowe budżety. Czy tak jest w rzeczywistości, powie nam za kilka miesięcy liczba Citanów jeżdżących po ulicach.

Summa summarum

Kiedy po raz pierwszy usłyszeliśmy o planach zbudowania Citana byliśmy przekonani, że Mercedes poprzestanie na delikatnym retuszu i zmianie znaczka między reflektorami. Jednak szefowie niemieckiej firmy - świadomi wysokich wymagań swoich klientów - podeszli do tematu ze znacznie większym zaangażowaniem. Dzięki całkowicie nowemu zawieszeniu, przeprojektowanemu wnętrzu i nowej "twarzy", auto wyraźnie różni się od swojego francuskiego protoplasty. Różni na plus.

Jednej rzeczy Mercedes nie zmieniał w ogóle. To wysokoprężny silnik Renault, który napędza niemal wszystkie odmiany Citana. Nie zmienił, bo to bardzo dobry silnik i pod maską niemieckiego dostawczaka sprawdza się doskonale. Jest elastyczny, wystarczająco dynamiczny, a przy tym - jeśli wierzyć zapewnieniom producenta - naprawdę ekonomiczny.

Lojalni klienci, którzy do tej pory odsyłani byli do konkurencji, mogą wreszcie kupić małego, solidnego dostawczaka w salonie Mercedesa. Chciałoby się rzec: lepiej późno, niż wcale.

Gaz: komfortowe zawieszenie, elastyczny silnik, niezłe materiały wykończeniowe, dużo wersji nadwoziowych

Hamulec: niekonsekwentna stylistyka - z przodu Mercedes, z tyłu Renault. W kabinie Mercedes, pod maską Renault

Mercedes Citan Kombi Van 108 CDI | Kompendium

* dane producenta

ZOBACZ TAKŻE:

Mercedes CLA - nowa gwiazda z Węgier

Mercedes SL | 60 lat legendy

Ogłoszenia | Mercedes G klasa

Więcej o:
Copyright © Agora SA