Hyundai i20 1.2 Comfort - test | Za kierownicą

Najmniejszy Hyundai z podstawowym silnikiem przekonuje do siebie od pierwszych kilometrów. Jednak za wersję Comfort trzeba zapłacić sporo, bo aż 47 400 zł. Sprawdziliśmy czy i20 jest warte zakupu

Nie ma co porównywać małego i20 ze starym, wysłużonym Getzem. Linie są nowoczesne, wyraźniejsze i bardziej dynamiczne. Poprawiono kształt reflektorów, małe i skromne tylne lampy zastąpiono większymi, odważnie wcinającymi się w tylne błotniki. Trudno też nie zauważyć ostrego przetłoczenia biegnącego od przedniego błotnika aż po tylny zderzak. Mimo słusznych wydawałoby się zabiegów autko nie razi ekstrawagancją i wtapia się w tłum. Czasami nawet zbyt mocno, o czym mogłem przekonać się na jednym z parkingów. Ale o tym nieco później.

We wnętrzu jest podobnie. W stosunku do plastików używanych jeszcze parę lat temu, nowe tworzywa to zupełnie inna rzeczywistość. Oczywiście od lidera rynku, czyli Volkswagena Polo, i20 dzieli przepaść, ale to raczej wina niemieckich projektantów, którzy miękkimi plastikami w tym segmencie mocno podnieśli poprzeczkę. Koreańczycy postawili na twarde tworzywa, ale za to dobrze spasowane. Zastrzeżenie budzą jedynie pseudo chromowane plastiki, które rozjaśniają nieco deskę i nadają kontrastu, ale nie wyglądają zbyt elegancko.

Podstawowy silnika dla małego Hyundaia to benzynowe 1,2 o mocy 78 KM. Nie zapowiada to niczego szczególnego, przynajmniej po lekturze danych technicznych. Po przekręceniu kluczyka jest jednak lepiej. Silnik cicho i bez wibracji mruczy pod maską. Wystarczy lekkie muśnięcie gazu, by strzałka obrotomierza jak z procy wyskakiwała do góry. Drążek skrzyni biegów dzięki lekkiej pracy i krótkiemu skokowi potęguje pozytywne wrażenia. Pamiętając o tym, że to niewielkie auto miejskie z niewielkim silnikiem ruszam w drogę. Kilka kilometrów i sprawa jest jasna. Z dynamiką w i20 nie ma problemu. Z wyprzedzaniem przy większych prędkościach Hyundai radzi sobie dobrze, szybki start spod świateł także nie sprawia kłopotów. Oczywiście jest to okupione hałasem jaki przy wyższych obrotach generuje silnik no i spalaniem. Przy tak małej pojemności, by korzystać ze wszystkich oferowanych koni, silnik zażąda w mieście aż 10 litrów co każde 100 km. To sporo, by nie powiedzieć skandalicznie dużo. Sporo większych i mocniejszych konkurentów zużywa mniej paliwa.

Po małych autkach, oprócz japończyków, chyba nikt nie spodziewa się przestronnych wnętrz. Hyundai i20 to niespełna czterometrowy (3,94 m) przedstawiciel segmentu B. I choć niewiele ustępuje konkurentom pod względem długości, to brakujące centymetry czynią jego wnętrze ciasnym. Większy jest Peugeot 207 czy Opel Corsa.

Miejsca na kolana nie powiększają także twarde plastiki z tyłu foteli. Utrudniają one wygodne ułożenie nóg i w zasadzie nie służą niczemu. Ale coś za coś. Zamiast kilku dodatkowych centymetrów przy kanapie wykorzystano je w bagażniku. 295 litry to o 25 więcej niż Peugeocie 207.

Za najtańsze i20 Classic trzeba zapłacić niemałą sumkę 41 400 zł (nadwozie 5d). W wyposażeniu seryjnym otrzymamy m.in.: 6 poduszek powietrznych, ABS, EBD, radio z odtwarzaczem CD i MP3 oraz wejściem AUX. Aby cieszyć się el. sterowanymi przednimi szybami, a w upalne dni chłodem klimatyzacji trzeba dopłacić 3 tys. zł (Classic Plus). Wersja Comfort oferuje ponadto m.in.: ESP, fotel kierowcy regulowany na wysokość, el. sterowane lusterka boczne, komputer pokładowy i wejście USB.

Co na to konkurencja? Wspomniany wcześniej Peugeot 207 5d 1.4 (75 KM) Active oferuje ABS z AFU (EBD), ESP, 2 poduszki powietrzne, klimatyzację, radio z odtwarzaczem CD, MP3 i wejściem AUX, lusterka boczne sterowane el., komputer pokładowy, czy reflektory przeciwmgielne, a wszystko w cenie 47 590 zł. Jeśli wybierzemy salon Opla znajdziemy tam Corsę 1.2 (85 KM) w najbogatszej wersji Cosmo (5d) za 50 900 zł. Na jej pokładzie będzie m.in.: ABS, 4 poduszki powietrzne, el. sterowane lusterka boczne, reflektory przeciwmgielne, regulacja wysokości fotela kierowcy, automatyczna klimatyzacja, czy radio z odtwarzaczem CD i MP3. Na tym tle oferta Hyundaia nie wypada atrakcyjne.

Gaz

Dynamiczny silnik, przyjemne prowadzenie

Hamulec

Wysoka cena, twarde obicie foteli i mało miejsca na kolana pasażerów tylnej kanapy, wysokie spalanie przy dynamicznej jeździe

Summa Summarum

Miejski Hyundai jest bardzo sympatycznym kompanem i potrafi sprawić że jazda po mieście będzie przyjemna, lub co najmniej mniej męcząca. Poważną wadą jest niestety dość wysoka cena i spalanie. Aby zmienić wizerunek producenta tanich samochodów potrzebne są lata ciężkiej pracy. Nie wystarczy samo podniesienie cen.

Kompendium

Marcin Lewandowski

ZOBACZ TAKŻE:

Kia Rio | Pierwsza jazda

Chevrolet Aveo | Za kierownicą

Hyundai i20 - ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.