Ford C-Max - test | Pierwsza jazda

Nowy C-Max zmienił się. Nabrał prawdziwie męskich kształtów, ale nie urósł zbyt wiele. Spokojnie - Ford przygotował niespodziankę. To całkiem nowa, nieoferowana wcześniej wersja Grand. Czy takie rozdwojenie jaźni skusi nowych klientów?

Jest na to spora szansa. Dwie wersje wielkości tego samego modelu z dużym powodzeniem stosują Renault i Citroen. Myśląc o liczącej się pozycji w segmencie, Ford nie miał wyjścia. O ile C-Max ma zbliżone wymiary do poprzednika z 2003 roku (438 cm długości, 183 szerokości i 163 cm wysokości, rozstaw osi 265 cm), o tyle wersja Grand to dodatkowe 14 cm długości (452 cm, rozstaw osi 279 cm) i 6 cm wysokości. A wszystko zbudowane na tej samej płycie podłogowej zapożyczonej z Focusa trzeciej generacji.

Zapraszamy do galerii zdjęć Forda C-Maxa i Grand .

Podobny do Focusa jest  też przód obu C-Maxów narysowany zgodnie z nową stylistyką marki. Dominuje ten sam wielkie wlot powietrza, auta mają podobne reflektory i kształt zderzaka. Dopiero dalej zaczynają się różnice. Trudno się dziwić, w końcu mniejszy przeznaczony jest dla pięciu osób, większy dla siedmiu. Stąd odsuwane po obu stronach drzwi i zupełnie inna stylizacja tylnej klapy, wzorowanej na S-Maxie. A propos tylnej klapy, ta kryje od 432 l do 1684 l. Grand C-Max przy 7 fotelach ma 56-litrowy bagażnik, przy 5 przestrzeń rośnie do 439 l, przy 2 - do 1706 l.

Wsiadam do środka. Wnętrze C-Maxa jest takie samo w obu odmianach. Typowo fordowskie kształty "kinetic design". Trochę udawanego aluminium, nieco fortepianowej czerni, ale sprawiającej lepsze wrażenie niż w większym i droższym Mondeo. Materiały są przyjemne w dotyku i momentami nawet miękkie. W tej klasie aut zdarza się to nie często. Sporo tu schowków, a całość dopełniają wygodne fotele ze sporym zakresem regulacji. Mimo to w wersji 5-osobowej nie myślę, by wsiąść do tyłu.

Co innego w Grand. Miejsca w drugim rzędzie jest więcej. Zarówno na nogi jak i nad głową. To zasługa nieco wyżej poprowadzonego dachu. Jest tez trzeci rząd siedzeń, choć zostaje naprawdę na awaryjne sytuacje. Najciekawszym punktem Granda są jednak odsuwane po obu stronach drzwi. To wygodne rozwiązanie szczególnie na parkingach. Ale czy faktycznie wygodniej jest tu mocować fotelik dla dziecka? Zawsze pojawia się ten argument. Mam jednak wątpliwości... i nieco w tym doświadczenia. Drzwi nie cofają się aż tak daleko jak można by oczekiwać. Wsiadanie przez to wymaga przyzwyczajenia. Kwestia wprawy.

"Control Blade" - co to takiego? To znane fordowskie zawieszenie m.in. z amortyzatorami o zwiększonej średnicy i płaskim wahaczem ustalającym, stosowane z powodzeniem we wcześniejszych modelach marki. Ma zwiększone piasty i mocniejsze tuleje - wszystko, by kierowca lepiej czuł auto.

Ruszam. Pod maską pracuje dobry znajomy - ecoboost o pojemności 1,6 litra. To coraz popularniejszy silnik obok poczciwych wolnossących Durateców i turbodiesli. Występuje w dwóch odmianach mocy: 150 i 180 KM. Ten pierwszy spokojnie wystarcza, na dynamiczną jazdę nawet większym Grandem. Auto zbiera się żwawo od 1700 obr./min. 6-biegowa manualna skrzynia pracuje dość miękko, ale precyzyjnie. Gdy szybko zmieniać kolejne przełożenia, setka na liczniku pojawia się po 9,4 s. Prędkość maksymalna to 204 km/h. W przypadku mocniejszej wersji przyspieszenie jest lepsze o niespełna sekundę. Ale kto C-Maxem będzie bił takie rekordy? Tutaj chodzi o spokojną, ale przede wszystkim ekonomiczną jazdę. No właśnie. Jak zapowiada Ford, spalanie powinno wynieść ni mniej ni więcej 6,6 l/100 km. Nam niestety wyszło więcej. Po krótkiej trasie, komputer wskazał niecałe 9 litrów. Może to i sporo, jednak apetyt w zupełności rekompensują przyjemność jazdy. Nowy elektryczny układ wspomagania kierownicy działa bardziej precyzyjnie niż u poprzednika.

Zawieszenie jest zestrojone sztywno, ale komfortowo. Do kabiny nie przedostają się żadne stuki, ani nawet hałasy płynące z pracującego układu wielowahaczowego typu "Control Blade".  Auto prowadzi się bardzo przewidywalnie, nawet w ciasnych łukach i przy większych prędkościach. Biorąc pod uwagę wysokość nowego Forda inżynierom należą się brawa.

Kompletny cennik Forda C-Maxa znajdziesz tutaj .

Ford C-Max dostępny jest na naszym rynku w trzech wersjach wyposażenia: Ambiente, Trend i Titanium. Podstawowy wariant za 63 300 zł ma centralny zamek, elektrycznie sterowane lusterka i przednie szyby i komputer pokładowy. W tej wersji nie kupimy jednak auta wyposażonego w aktywny układ pomocy przy parkowaniu wzdłuż krawężnika w miejscach o ograniczonej przestrzeni (nowość w modelu) oraz układ sygnalizujący pojawienie się innego pojazdu w martwym polu widzenia kierowcy (kolejna nowość). N a próżno szukać pod maską także silnika ecoboost. Ten występuje dopiero w opcja Trend za 74 100 zł (klimatyzacja manualna, podgrzewane lusterko i dodatkowe gniazdko 12V dla pasażerów drugiego rzędu). Najdroższy C-Max Titanium to kolejne 10 tys. dopłaty.

Gaz Dynamiczny silnik, przyjemne zawieszenie, obszerne wnętrze w wersji Grand

Hamulec Spore spalanie, mało miejsca na tylnej kanapie w wersji pięcioosobowej, wymagające przyzwyczajenia przesuwane drzwi

Summa Summarum Ford powoli robi się specjalistą od vanów i minivanów. W tej klasie trudno znaleźć auto z lepszym zawieszeniem. Jeśli dodamy do tego przestronne i funkcjonalne wnętrze, można spodziewać się udanego debiutu.

Ford C-Max | Kompendium

Ford C-Max na sterydach - ZOBACZ TUTAJ

Ford Focus | Pierwsza jazda - ZOBACZ TUTAJ

Ford Fiesta - używany (2001 - 2008)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.