Ford Focus RS - test | Za kierownicą

Pomysł wydawał się absurdalny. Ponad 300 koni mocy i napęd na przednie koła? Czy tam w Fordzie postradali zmysły? Tak myślałem do czasu, gdy sprawdziłem, jak to działa

Uff, to istna petarda. Nie dość, że najmocniejsza wśród przednionapędowych kompaktów, to na dodatek idealna na ciężkie czasy. Każdy z 305 koni nowego Focusa RS kosztuje zaledwie 409 zł. Razem 124 900 zł. A uwierzcie, warte są tej ceny. Wystarczy spojrzeć na napompowane zderzaki, wloty powietrza na masce i gigantyczny spoiler nad tylną szybą (choć skromniejszy od tego z Sierry Cosworth ), zatopić się w kubełkowym fotelu Recaro , uruchomić silnik i posłuchać gardłowego bulgotu dwóch wydechów. Radio? Po co? Jeśli mocno wciśniesz pedał gazu, zaraz je wyłączysz. Pełnia szczęścia gwarantowana. Jak to możliwe?

Nieraz spieraliśmy się w Obrotach , czy da się na przednie koła przenieść 300 koni tak, by nie ucierpiała na tym trakcja. Jeszcze kilka lat temu 200 koni w Golfie GTI i Hondzie Civic Type-R wydawało się przesadą. Ford podniósł poprzeczkę i w Focusie ST uwolnił stado 225 KM. Sprawiały wrażenie lepiej ułożonych niż w nieco ekscentrycznym Renault Megane i spartańskim Seacie Leonie w wersji Cupra R. A byli jeszcze mocniejsi. Lemski zaprzedał duszę Astrze i dowodził, że 240 koni wersji OPC bliskie jest ideału i granicy rozsądku. Na więcej nie pozwala fizyka. Włodarski uznał, że najlepszym lekarstwem na nadmiar wątpliwości jest Subaru Impreza STI . A ja? Ilekroć wsiadałem do Opla Astry OPC czułem, że jest zbyt nerwowa i nieprzewidywalna bardziej niż mocniejsza Alfa 147 GTA (250 KM) i niedawna rekordzistka (260 KM) Mazda 3 MPS . 2,3-litrowy turbodoładowany silnik tej ostatniej pozwala wystartować do setki w 6,1 sekundy, kończąc rozpędzanie na 248 km/h.

A co z nowym RS-em? To auto zostawia całe to stadko narowistych przednionapędówek daleko w tyle. Pod maską ma sprawdzony w Focusie ST silnik konstrukcji Volvo - przez Forda określany jako Duratec. Mocno jednak odmieniony. Począwszy od komputera przez blok, nowe wałki rozrządu, głowicę cylindrów czy układy do- i wylotowe. Efekt? 305 KM dostępnych od 2300 obr. i 440 Nm. Na wykresie wygląda to przepięknie, a w praktyce? Jeszcze lepiej.

 

Ford Focus RS | wideo

Za każdym razem, gdy wciskam pedał w podłogę, czuję jakbym plecami miał wyrwać oparcie kubełkowego, lecz wygodnego fotela. I to niezależnie czy jadę na dwójce czy trójce, z obciążeniem czy bez. Spory zapas mocy i przede wszystkim momentu sprawia, że nawet czwarty bieg i czterdziestka na liczniku mogą się polubić.

Odłóżmy jednak eksperymenty na bok. Focus stworzony jest przecież do czegoś innego. Najlepiej zmieniać biegi między 3000 a 4000 obrotów. Piorunującemu przyspieszeniu i przepinaniu kolejnych przełożeń towarzyszy wtedy miła dla ucha kanonada z wydechów. I o ile gardłowy bulgot silnika jest w dużej mierze dziełem elektroniki (fordowski patent czyli sound-symphoser), tak strzały są jak najbardziej rzeczywiste. Zupełnie jak w autach WRC. Ford zresztą nie wstydzi się tych korzeni. Gdyby w ofercie pojawił się zestaw rajdowych naklejek, cywilnego Focusa w zielonych barwach trudno byłoby odróżnić od tego z teamu BP Ford Abu Dhabi .

Przyspieszenie to jedno, a skręcanie? Przy tak dużej mocy i sporym momencie przedni napęd wydaje się niewystarczający. Inżynierowie przyznają, że brali pod uwagę możliwość przenoszenia momentu na wszystkie koła. Powstrzymały ich dodatkowe kilogramy (przednionapędowy RS ma ich 1468 kg), koszty i techniczne komplikacje związane z przeniesieniem napędu. W efekcie pozostali przy "ośce", którą poddali modyfikacjom. Niby to zwyczajny McPherson a jednak. Kluczowa w Focusie RS jest długość uchwytu łączącego piastę koła z amortyzatorem. Zwiększono ją tak, by pozwala skręconym kołom przylegać do powierzchni drogi pod takim samym kątem, jak przy jeździe na wprost.

 

Minusem takiego rozwiązania jest dość znaczny promień skrętu. Plusem - wychodząc z łuku można śmiało wcisnąć gaz w podłogę. Auto pojedzie tam, gdzie chce kierowca, a nie na wprost. Aby było jeszcze lepiej dorzucono mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu firmowany prze Quaife, a całość ochrzczono, jako RevoKnuckle.

Na tym nie koniec. Nowy Focus RS ma o 4 cm szerszy rozstaw kół, wzmocnione półosie napędowe, tylny stabilizator przechyłów, twardsze sportowe sprężyny i amortyzatory. Pod tym względem nie jest jednak tak bezkompromisowy, jak poprzednik. Jadąc poprzednim RS-em co skrzyżowanie zastanawiałem się, czy to auto w ogóle ma amortyzatory. Ten, mimo 19-calowych felg i opon 235/35 jest znacznie bardziej komfortowy, a poniżej 2500 obr./min w zasadzie nie odbiega od spokojniejszego ST. Inna sprawa, że turbina Borg Wagner K16 niewiele ma wtedy roboty. Podobnie jak układ hamulcowy, z tarczami 336 mm z przodu i 300 mm z tyłu.

Czy to udany ruch koncernu? Tak, skoro wszystkie z 8500 RS-ów, jakie zamierza wyprodukować Ford, są już sprzedane lub zadatkowane. Na polski rynek przewidziano jedynie osiem sztuk. Fenomen tego auta tkwi w uniwersalności. RS może służyć 7 dni w tygodniu i to przez cały rok. Na dojazdy do pracy, podwiezienie dziecka do szkoły, na weekendowe wycieczki. A przy tym nie wymaga wyrzeczeń. Plomb w zębach nie pozbawi, a i domowego budżetu też nie zrujnuje (9,4 l/100 km). Jeśli zaś ktoś będzie próbować sił spod świateł - droga wolna. W końcu to istny hot-hatch. Z jednym małym mankamentem. Nieco zbyt banalną deską rozdzielczą i regulacją kierownicy w wąskim zakresie. Wystarczy jednak dodać gazu, by o tym zapomnieć. Tylko nie spodziewajcie się wtedy, że komputer wskaże fabryczne zużycie paliwa. Tak dobrze jeszcze nie jest.

Gaz

Doskonała trakcja i komfort jazdy, świetne brzmienie, niskie spalanie, atrakcyjna cena

Hamulec

Zbyt mały zakres regulacji kierownicy, wnętrze podobne do standardowej wersji Focusa

Suma Summarum

Inżynierom Forda udało się stworzyć auto szybkie i funkcjonalne. Gdyby produkcja nie ograniczyła się do 8500 sztuk, może Ford stanąłby mocno na nogach nie tylko w Europie? Przecież za Oceanem też kochają małe i zwinne, a ten na dodatek niewiele pali - tylko 9,4 litra na setkę.

 

Juliusz Szalek

Dane techniczne

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.