FIAT 500 - test | Pierwsza jazda

Pięćsetki nie kupuje się z kalkulatorem w ręce. Tym samochodem trzeba się zauroczyć. A to nie jest trudne

Przyjemnie byłoby doświadczyć życia w odwrotnej kolejności. Otworzyć oczy w szpitalu, wyzdrowieć, spakować rzeczy, wyjść do domu, odebrać swoją ostatnią emeryturę, potem rozpocząć pracę, mając szacunek i uznanie. Z każdym dniem czuć się coraz lepiej, stawać się coraz bardziej atrakcyjnym. Dzięki wielkiemu doświadczeniu spokojnie podchodzić do tego, co dzieje się wokół. Coraz częściej imprezować, przeżyć pierwszą miłość. A pod koniec życia zacząć się uczyć i bawić, po czym znaleźć się w najbezpieczniejszym miejscu na ziemi, czyli w łonie matki, by zakończyć istnienie tak przyjemną chwilą jak poczęcie.

Podczas prezentacji nowej Pięćsetki Luca De Meo, szef Fiata Auto, nawiązał do lepszego życia według koncepcji Woody'ego Allena i porównał jej optymizm do najnowszego Fiata.

Zwykle skupiamy się na produkcie, ale okoliczności zaprezentowania Fiata Pięćsetki nie pozwalają na pozostawienie tego faktu bez komentarza. Takiemu autu można ulec, zapomnieć o suchych faktach i dać się ponieść emocjom.

To, co działo się 4 lipca w Turynie (dokładnie w 50. rocznicę powstania pierwszej Pięćsetki), na długo pozostanie w pamięci 7 tys. gości oraz około 100 tys. turystów i mieszkańców stolicy Piemontu. Spektakl na wodzie obrazujący historię Włoch połączony z koncertem i zwieńczony pokazem ogni sztucznych uświetnił narodziny nowej Pięćsetki.

Śladem konkurenta

Wygląda na to, że akcja marketingowa odniosła sukces. Kiedy jeździliśmy po ulicach Turynu, nie było osoby, która nie poznałaby nowej Pięćsetki. Włosi reagowali bardzo emocjonalnie. Nic dziwnego. Ten samochód kojarzy im się z młodością, pierwszą miłością i beztroską. Mały fiacik kilkadziesiąt lat temu zmotoryzował Włochy, a teraz zdobywa bardziej ekskluzywne rewiry. Choć jest malutki, nie będzie tanim samochodem.

Pięćsetka stąpa drogą wytyczoną przez Mini i z nim będzie konkurowała. Choć jest tańsza i mniejsza, oferuje podobny poziom elitarności i chyba jeszcze większą dawkę uroku. Nowy fiacik, który powstał dzięki nostalgii Włochów, budzi bardzo pozytywne emocje. Nie jest groźny jak BMW, wytworny jak Mercedes czy futurystyczny jak Honda Civic. Jest uroczy. Ma sympatyczny wygląd, szczere spojrzenie i zabawkowe proporcje. Poza tym nie kłuje w oczy przepychem - jest przecież malutki. I co bardzo ważne - nie trąci tandetą.

Tak jak Mini jest brytyjskie, tak Pięćsetka jest włoska. Najwięcej miniaków sprzedaje się w Wielkiej Brytanii i podobnie najwięcej Pięćsetek kupią Włosi. Nie zmienia to faktu, że Mini odniosło ogromny sukces również w innych krajach. Można się spodziewać, że Pięćsetka też nie będzie miała problemów z przekonaniem do siebie szukających oryginalności bogatszych klientów, których w Europie nie brakuje. Jest jedna cecha Mini, której w Pięćsetce nie znajdziemy. To sportowe prowadzenie. Nowy fiacik jest bardziej komfortowy niż rasowy. Zresztą Mini odnosiło w przeszłości więcej sukcesów rajdowych niż Pięćsetka. Na mocniejsze wrażenia trzeba będzie poczekać do prezentacji wersji Abarth, która ma się pojawić w przyszłym roku. Ale nieco uprzedziliśmy fakty. Przejdźmy do wrażeń z jazdy.

Za kultową kierownicą

Chwytam za chromowaną klamkę. Otwieram wielkie drzwi. Siadam w miękko wyściełanym, obszernym fotelu i całkowicie zapominam o niewielkim bagażniku (185 litrów), o tym, że na tylnych fotelach może usiąść tylko dwóch pasażerów, i że z tyłu nieco brakuje miejsca nad głowami wyższych osób. Cały czas szukam porównań do Mini. W Fiacie siedzi się wyżej, a pedały umocowane są nieco bliżej fotela. Nie ma też regulacji osiowej kierownicy. To jednak nie problemem, bo z pewnością zdecydowaną większość klientów będą stanowić co najwyżej 60-kilogramowe brunetki lub blondynki. Ale nie oznacza to, że w tym samochodzie faceci wyglądają źle.

Wnętrze oczarowuje. Siedzę w wersji z białą kierownicą i deską rozdzielczą. Środkowy panel lakierowany jest pod kolor tapicerki, wszystkie szczegóły dopieszczone przez projektantów. Przede mną wielki zintegrowany zestaw wskaźników, który nawiązuje wyglądem do starej Pięćsetki. Wnętrze jest bardzo solidnie wykonane. Można się jedynie przyczepić do zbyt twardych plastików.

Cztery poziomy wyposażenia, 12 kolorów nadwozia, wśród nich sześć pastelowych Vintage nawiązujących do lat 50. i 60., 15 rodzajów tapicerki, dziewięć typów obręczy kół. Dodatkowo oryginalne naklejki, chromowane osłony lusterek zewnętrznych, ozdobne listwy i setka akcesoriów zaprojektowanych specjalnie dla Fiata 500, w tym elektryczny dozownik zapachów z trzema różnymi perfumami do wyboru czy kolorowe, wymienne obudowy na kluczyki -pozwalają na skomponowanie ponad 500 tysięcy (!) indywidualnych wersji nowego Fiata. Pięćsetka może mieć aż siedem poduszek powietrznych, w tym jako jedyny wśród tak małych aut tę chroniącą kolana kierowcy. Po raz pierwszy też skonstruowano samochód o długości 3,55 m, który ma szansę na pięć gwiazdek w próbach zderzeniowych EuroNCAP. Pięćsetka została stworzona po to, by zakup małego samochodu nie był traktowany jak wybór auta drugiej kategorii.

Spośród czterech wersji wyposażenia najtańsza jest Naked za mniej więcej 9,5 tys. euro. Ale ta opcja nie będzie oferowana we wszystkich krajach. Początkowo w Polsce najmniej zapłacimy z wersję Pop (ok. 40 tys. zł). Dokładne ceny na naszym rynku zostaną podane pod koniec września, tuż przed wprowadzeniem auta do sprzedaży. Bogatsze wersje będą nazywać się Sport i Lounge.

Uroczy kuzyn Pandy

Po umieszczeniu lewarka zmiany biegów wysoko na desce rozdzielczej można zauważyć powiązania z Pandą. 500 została zbudowana na lekko zmodyfikowanej płycie podłogowej Pandy, ma zbliżoną konstrukcję zawieszenia i takie same silniki (benzynowe: 1.2, 69 KM i 1.4 16V, 100 KM, oraz turbodiesel 1.3 Multijet, 75 KM). Najmocniejszy ma sześciobiegową przekładnię, a słabsze pięciobiegową. Obydwie ręczne. Niedługo do oferty trafi też pięciobiegowa automatyczna sekwencyjna skrzynia biegów Dualogic.

Silniki Fiata 500 (w przeciwieństwie do słynnego poprzednika montowane z przodu) spełniają z nadwyżką przepisy ekologiczne, w tym Euro 4, i bez kłopotów zostaną przystosowane do kolejnych, jeszcze surowszych przepisów Euro 5, które wejdą w życie prawdopodobnie w roku 2009. Tak samo jak Panda nowy Fiat będzie produkowany tylko i wyłącznie w polskiej fabryce w Tychach. Ale obydwa auta mimo zbliżonych rozmiarów zdecydowanie się różnią. Pięćsetka to samochód stworzony ręką artysty, a Panda księgowego. Pięćsetka ma w sobie tyle uroku, że można jej wiele wybaczyć. W takim aucie bardziej liczą się niepowtarzalny klimat i komfort. Pora to sprawdzić.

Wciskam w stacyjkę kolorowy kluczyk i uruchamiam najmocniejszy, 100-konny silnik. Ruszam na zatłoczone uliczki Turynu. Solidnie dopracowano mechanizmy sterowania. Wszystko pracuje miękko i przyjemnie. Nawet elektrycznie wspomagany układ kierowniczy nie daje powodów do narzekań. Pięćsetka przypomina Lancię Ypsilon, szczególnie komfortową pracą zawieszenia. Trudno o drugi tak mały samochód, w którym podróżowałoby się tak wygodnie. Nie czuje się nierówności, wnętrze jest nienagannie wykonane i solidnie wyciszone, a jazdę uprzyjemnia wysokiej jakości sprzęt grający z wyjściem USB. Ale w Fiacie nie czuję się jak w Mini. Nie znajdziesz tu wrażeń z gokarta. Karoseria bardziej się przechyla, a układ kierowniczy nie jest tak bezpośredni. Jechaliśmy najbogatszą wersją wyposażenia. Duża masa (ponad tona) powoduje, że nawet 100-konny silnik nie jest przesadą. Samochód na rozpędzenie się do setki potrzebuje ponad 10 s. Nie znaczy to jednak, że Fiatem nie jeździ się przyjemnie. Jest bardzo poręczny i został tak zestrojony, by dawał radość z jazdy iw mieście, i na autostradzie. Cieszy szybką, ale też spokojną jazdą. Ale najprzyjemniej się na niego patrzy. Powoli dochodzę do wniosku, że niekoniecznie jest to zaleta. Ledwie zatrzymaliśmy się na sesję zdjęciową, a już tłum zainteresowanych otoczył samochód. Wszyscy zaglądają do środka, otwierają bagażnik, ciągle powtarzają "bene". Uff! Ciekawe, ile czasu minie, zanim nieco się opatrzy? Nawet przy rozstaniu nowy Fiat pozostawia pozytywne wrażenia. Dźwięk zamykanych drzwi przypomina samochody luksusowe.

Przebój z Polski

To dopiero początek. Szefowie Fiata zapowiadają, że prócz wspomnianego Abartha w przyszłości pojawi się też Cabrio. Będzie też ciekawa turbodoładowana dwucylindrówka (0,9 l) o mocy 110 KM i system gaszący silnik podczas postoju na światłach, który ma ograniczyć zużycie paliwa o 3-10 proc. I choć pięćsetka to włoska legenda, ojczyzną najnowszego wcielenia jest Polska. Jeszcze w tym roku fabrykę w Tychach opuści 60 tys. tych aut. W samych Włoszech zebrano już ponad 25 tys. zamówień. Na nasz rynek przeznaczono na razie 500 egzemplarzy. W 2008 roku produkcja ma wzrosnąć do 120-160 tys. aut. Włoskie miasta były budowane wczasach, kiedy jeszcze nikt nie myślał o przepełnionych ulicach. Dlatego Fiat 500 trafia w potrzeby mieszkańców Italii. W Rzymie rewelacyjnie sprzedają się Smart iMini. Teraz Włosi będą mieli swoje ukochane miejskie autko, a reszta Europy kolejny modny gadżet.

GAZ

Urok i dobre skojarzenia, bardzo bogate wyposażenie i mnogość konfiguracji, nienaganne wykończenie, wysoki poziom bezpieczeństwa, komfort jazdy

HAMULEC

Niewielki zbiornik paliwa, mało miejsca nad głowami siedzących z tyłu, brak osiowej regulacji kierownicy

SUMMA SUMMARUM

Widać, że na projekt "500" nie szczędzono środków. Miła dla oka sylwetka, dopieszczone szczegóły, komfortowe i bezpieczne wnętrze powodują, że mimo niewielkich wymiarów auta czujesz się w nim wyjątkowo. Jednak więcej w tym modelu stylu niż sportu. Amatorzy mocnych wrażeń muszą poczekać na wersję Abarth, która ma pojawić się na początku przyszłego roku.

Fiat 500 - kompendium

Cena od 10 500 euro (we Włoszech)

Frank Stephenson

Nic dziwnego, że "500" kojarzy się z Mini, skoro to główny stylista Fiata 47-letni Stephenson zaprojektował oba auta. Zaczynał w 1986 r. od opracowania kołpaków do Forda Sierry. Później przeszedł do BMW i zajmował się m.in. X5, a jego projekt nowego Mini został wybrany spośród 15 innych propozycji. Od 2002 r. pracuje w koncernie Fiata. Zaprojektował Maserati MC12, miał wpływ na wygląd Ferrari F430, 612 i 599. Od 2005 roku pełni stanowisko szefa stylistów Fiata i Lancii. Był odpowiedzialny za projekt Bravo i oczywiście Fiata 500.

Jego ojciec jest Amerykaninem norweskiego pochodzenia, a matka Hiszpanką. Stephenson z wyglądu przypomina George'a Clooneya, ma paszport amerykański, ale unika odpowiedzi na pytania o narodowość. Kocha włoski styl życia, bo - jak mówi - każdy dzień pracy w Italii przypomina sobotę w innym kraju.

Więcej o:
Copyright © Agora SA