Citroen C1 - test | Za kierownicą

Po drugim liftingu Citroen C1 wciąż wygląda sympatycznie, ale czy pozbył się wad towarzyszących mu od siedmiu lat?

Pierwszy kontakt z trojaczkami z Kolina miałem niemal tuż po premierze w 2005 roku. Wówczas mały szkrab urzekł mnie prostotą konstrukcji, żwawym silnikiem i przyjemnością, jaką dawał mknąc żwawo po zakorkowanym mieście. Jednocześnie już wtedy rzucały się w oczy jego wady, które z wiekiem powinny zostać wyeliminowane, lub przynajmniej nieco złagodzone. Nie udało się ich pozbyć odświeżając auto w 2009 roku. Może więc tym razem?

Fiat Panda vs. Kia Picanto vs. VW Up - Nowości segmentu A | Test porównawczy

Gdyby sugerować się wyglądem zewnętrznym to Citroen C1 zyskał nowe oblicze. Przednie reflektory nadal mają kształt spływającej kropli, ale pomiędzy nimi znajdziemy nowy znaczek firmowy umieszczony teraz nie na masce, ale na nowym zderzaku. Centralny wlot powietrza zyskał towarzystwo dwóch czarnych wstawek, które w bogatszej wersji Seduction goszczą światła LED do jazdy dziennej i lampy przeciwmgielne. Przyglądanie się tylnej części nadwozia nie zaowocuje żadnymi spostrzeżeniami. Tu nic się nie zmieniło. Listę nowości zewnętrznych wieńczy nowy kolor o pięknie brzmiącej nazwie Bleu Botticelli . Podpowiem że jest jasnoniebieski, bo Citroen Polska zamówił testowe C1 w znanym od lat czerwonym kolorze Rouge Scarlet .

Zaglądając do wnętrza od razu widzimy proste rozwiązania, które pozwoliły obniżyć koszty produkcji. Tylne drzwi mają uchylne szyby, tapicerka drzwi jest "szczątkowa" i nie pokrywa blach w całości, a deska rozdzielcza jest sympatyczna, ale wykonana z niedrogich tworzyw sztucznych. Najgorzej wygląda pokrętło dmuchawy nawiewu, które przypomina nakrętkę kartonu z mlekiem. Zalety? A jakże, wnętrze jest pogodne, zegary są czytelne, z przodu jest cało mnóstwo półeczek na drobiazgi (zamykany schowek wymaga dopłaty 198 zł), a fotele ze zintegrowanymi zagłówkami są całkiem wygodne, choć ich prosty krój początkowo wcale na to nie wskazuje. Na tylnej kanapie jest całkiem sporo miejsca dla dwojga dorosłych. Tak, dwojga, C1 jest czteroosobowy.

>>> Trojaczki z Kolina na rynku używanych <<<

Całkiem pozytywnie zdanie mam na temat napędu. Jednolitrowy silniczek generuje co prawda jedynie 68 KM, ale ważącemu zaledwie 830 kg brzdącowi w zupełności to wystarcza. Rozpędzaniu towarzyszy charakterystyczny dźwięk trzech cylindrów, a jedyne do czego można mieć zastrzeżenia to nadmierny hałas dochodzący do wnętrza. Malutki Citroen ochoczo się rozpędza i nie traci wigoru nawet osiągając prędkości tolerowane jedynie na autostradzie. To imponujące w autku, którego możliwości kończą się przy 157 km/h.

Skoda Citigo - test | Pierwsza jazda

Silnik, chociaż znany od początku produkcji tego modelu, nieco poprawiono. Moc pozostała taka sama, ale popracowano nad spalaniem. Średnie zużycie zamiast dotychczasowych 4,6 wynosi obecnie 4,3 l/100 km. Gdyby nie mało precyzyjna dźwignia zmiany biegów, do układu przeniesienia napędu trudno by mieć zastrzeżenia.

Podstawowa wersja C1 Attraction 5d kosztuje 31 300 zł, ale przez brak wspomagania układu kierowniczego (dopłata 1 200 zł) wcale nie jest atrakcyjna. W naszej redakcji zagościła wersja Seduction (dwie poduszki czołowe, ABS, EBD, BAS) za 34 300 zł, ale doposażona w nowe radio (1500 zł) i klimatyzację ręczną (3000 zł), w pakiecie promocyjnym oferowanym za 2 600 zł. To podbiło cenę do 36 900 zł. Lider naszego testu nowych maluchów, Volkswagen Up 5d w wersji move up kosztuje 35 450 zł (ma dodatkowo ESP, poduszki boczne i schowek pasażera w standardzie), z pakietem Cool&Sound 37 640 zł.

Summa Summarum

Patrząc na trzecią odsłonę C1 mam wrażenie, że dla Citroena wygląd jest ważniejszy, niż cała reszta. Gdyby maluszek był od początku dopracowany pod każdym względem brak zmian na lepsze byłby zrozumiały. Ale segment od czasu premiery C1 zmienił się znacząco. Na rynku pojawiły się Kia Picanto, czy wspomniany VW Up (i s-ka) oferując poziom, przy którym niemodyfikowane C1 zostaje wyraźnie w tyle.

Jeśli potrzebujemy żwawego, zwinnego malucha, który ładnie wygląda (choć to kwestia gustu), wszędzie się zmieści i nie będzie żądał zbyt wiele paliwa, będziemy z C1 zadowoleni. Jeśli szukamy nowoczesnego auta z jak najlepszym wyposażeniem, to cóż, konkurencja oferuje więcej.

Gaz

dynamiczny silnik, dobre prowadzenie, sporo półeczek

Hamulec

hałaśliwy silnik, tanie plastiki we wnętrzu

Citroen C1 1.0 Seduction (5d) | Kompendium

ZOBACZ TAKŻE:

Fiat Panda - test | Pierwsza jazda

Kia Picanto - test | Pierwsza jazda

Citroen C1 - ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.