BMW X1 xDrive23d - Test | Wychodzenie przed szereg

Z BMW jest trochę jak z Apple. Niemcy potrafią z premedytacją stworzyć niszowy produkt, by później - przy akompaniamencie jęków konkurencji - zalać nim rynek. Przykład? Kuriozalne, zdawałoby się, BMW X6, a od niedawna także najmniejszy z rodziny bawarskich "iksów"

Thomas Giuliani | Wywiad

Ale wróćmy na chwilę do X6. Gdy po raz pierwszy pojawiły się informacje o planach stworzenia auta łączącego cechy rodzinnego SUV'a i sportowego coupe, cały motoryzacyjny światek parsknął śmiechem. Rozbawieni tym pomysłem księgowi Audi i Mercedesa szybko wyciągnęli kalkulatory, by policzyć jakie przyniesie straty. Jakież musiało być ich zdziwienie gdy okazało się, ze kilka miesięcy po premierze zakłady BMW nie nadążają z produkcją nowego modelu.

A to był dopiero początek. Szefowie niemieckiej firmy postanowili zbudować harcore'ową odmianę X6 z kultową, a w niektórych kręgach wręcz świętą, literką M na klapie. Panowie od rachunków najwyraźniej potrafią przewidzieć przyszłość, bo efekt szalonego eksperymentu zadziwił nawet jego największych entuzjastów. X6 M uważana jest za najgorzej prowadzącą się "emkę" w historii. Ale co z tego, skoro na całym świecie sprzedaje się jak ciepłe bułeczki.

Później nadeszły targi w Detroit i premiera modelu 5 GT. W kolejnym roku salon we Frankfurcie i debiut najmniejszego przedstawiciela rodziny X. Tym razem rywale odetchnęli z ulgą. To musiała być klapa. Czyżby?

Tylko bez zdjęć!

Jaki koń jest, każdy widzi. Kto jednak nie widział X1 na żywo, przed wydaniem zjadliwego komentarza powinien zajrzeć do najbliższego salonu BMW. Dlaczego? Bo mały "iks" jest zwyczajnie niefotogeniczny i bardzo zyskuje podczas spotkania w cztery oczy. Auto jest typowym dzieckiem ery "post-Banglowskiej". Mamy tu rubensowskie kształty i delikatnie zaburzone proporcje, przerośniętą nerkę szczerzącą się między przymrużonymi reflektorami, wydatny zadek oraz charakterystyczne dla marki tylne lampy. Nie oszukujmy się, nie jest to Sofia Loren wśród crossoverów, ale niewątpliwie znajdzie kilku adoratorów. X1 jest po prostu... specyficzne i choć na żywo wygląda znacznie lepiej niż na zdjęciach, mało kto przy pierwszym spotkaniu zakocha się w nim bez pamięci.

Sprawdź ceny używanych BMW X1

Ja do tego grona z pewnością nie należę, dlatego zamiast gapić się na karoserię małego BMW, wolałem od razu zajrzeć do środka. A tam... trójkowe deja vu. Takie samo rozplanowanie elementów deski rozdzielczej, znajomo wyglądające przełączniki, identyczna kierownica. Podobnie jak w przypadku pierwowzoru i tu panuje wzorowy ordnung , a materiały wykończeniowe sprawiają wrażenie naprawdę dobrej jakości. No właśnie - sprawiają. Szczególnie elementy deski rozdzielczej przed pasażerem. Okazuje się, że chociaż w pierwszej chwili wyglądają równie szlachetnie jak w "trójce", wykonane są z dużo twardszego tworzywa. Sprytny, chociaż łatwy do zdemaskowania, sposób na zaoszczędzenie kilku euro.

Za to pozycja za kierownicą jest wyśmienita. W wyżej zawieszonej X1 pole widzenia jest bardzo dobre, a fotel oferuje spory zakres regulacji. Dodatkowo podniesiona linia dachu powoduje, że kabina wydaje się dużo przestronniejsza niż w "trójce" kombi. A trzeba pamiętać, że mały crossover jest o całe 7 cm krótszy i o 2 cm węższy od swojego protoplasty. Niestety, brakujące centymetry przekładają się na pojemność bagażnika. 420 l to wynik o 40 litrów gorszy niż w przypadku Touringa.

Moc bez wyrzeczeń

Wersja Xdrive23d napędzana jest czterocylindrowym dieslem o pojemności 2 litrów. Dzięki dwóm turbosprężarkom silnik rozwija moc 204 KM oraz maksymalny moment obrotowy równy 400 Nm, który w tym przypadku rozdzielany jest na wszystkie cztery koła. Maksymalna prędkość to 205 km/h, a pierwsza setka pojawia się na liczniku już po 7,3 sekundach.Mały crossover to nie wyścigówka, ale trzeba przyznać, że nie boi się dynamicznej jazdy. Mimo zwiększonego prześwitu, auto prowadzi się zaskakująco dobrze, a w szybkich zakrętach jedzie jak po sznurku. Pewności kierowcy dodaje precyzyjny układ kierowniczy - znak rozpoznawczy BMW - oraz sztywno zestrojone zawieszenie. Jedna uwaga - jeśli zamierzamy użytkować auta na naszych drogach lepiej zrezygnować z 18-calowych felg z niskoprofilowymi oponami typu runflat.

Używane | BMW X3 (2003 - 2010)

Nawet jednak w tak dużych "kapciach", z dynamicznym dieslem pod maską i napędem na cztery koła, X1-ka może pochwalić się całkiem rozsądnym zużyciem paliwa. W mieście, przy spokojnej jeździe można zejść poniżej 9 l/100 km. W trasie wynik ten da się poprawić o kolejne 2 litry. Nieźle jak na silnik, który na pełnym gazie przyjemnie wciska w fotel. Mógłby być tylko lepiej wyciszony, bo brzmienie czterocylindrowego diesla jest - mówiąc delikatnie - mało szlachetne.

Skazany na sukces?

Ryzykowna w założeniach X6-ka okazała się sprzedażowym strzałem w dziesiątkę. Seria 5 Gran Turismo, będąca zdaniem twórców samochodem doskonałym, powoli przekonuje do siebie klientów. Jaki los czeka najmniejszego przedstawiciela z rodziny "iksów"? Coś nam podpowiada, że niezły.

Po pierwsze - czy nam się to podoba, czy nie - crossovery są wciąż w modzie. Małe, podniesione BMW, mimo iż posiada fizys sportowego trampka, przyciąga wzrok. To bawarski, kompaktowy powiew świeżości, a brak podobieństwa do sprawdzonego protoplasty jest jego atutem. X1 oferuje przy tym bardziej przestronną kabinę, prowadzi się tylko trochę gorzej niż Touring i przede wszystkim - jest od niego tańszy.

Tańszy, nie znaczy jednak tani. Za podstawową wersję auta, ze 150-konnym silnikiem benzynowym i napędem na jedną oś trzeba zapłacić co najmniej 117 300 zł. Nasze czteronapędowe xDrive23d, doprawione niemal wszystkimi możliwymi bajerami kosztuje, uwaga - ponad 230 tys. zł! Ale w końcu to crossover klasy premium.

Gaz Dynamiczny i oszczędny silnik, przestronna i widna kabina, bardzo dobre prowadzenie

Hamulec Zbyt głośny silnik, jakość plastików miejscami nieprzystająca do segmentu premium, stosunkowo mały bagażnik

Summa Summarum Po raz kolejny producent z Bawarii postanowił wyjść przed szereg i po raz kolejny wyszedł na tym dobrze. Dlatego najlepszą odpowiedzią na pytanie "dlaczego BMW pokusiło się o zbudowanie małego crossovera na bazie "trójki", wydaje się: "a dlaczego nie?". Udało się z X6-ką, może udać się i tym razem. Pozostaje poczekać na konkurencję. Pierwszy z rywali - Audi, rzuci rękawicę już niebawem modelem Q3.

Kompendium | BMW X1 xDrive23d

Audi RS Q3 w polskich salonach

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.