Alfa Romeo Giulietta - test | Pierwsza jazda

W Europie co piąty rejestrowany samochód to kompakt. Średnio licząc daje to sprzedaż ok. trzech milionów sztuk rocznie. Trudno się więc dziwić, że Alfa Romeo tak długo tworzyła ostateczną wersję swojego auta segmentu C. Po 10 latach wreszcie doczekaliśmy się następcy 147 - to Giuletta

Włochom z wielką łatwością przychodzi projektowanie pięknych, chwytających za serce samochodów. Giulietta to potwierdza. Przód auta podobny jest do modelu MiTo, ale dojrzał i spoważniał. Bryła przypominająca sportowe 8C, nawiązuje do najnowszego designu marki. Nowością jest grill, który sprawia wrażenie zawieszonego w powietrzu. Z profilu dynamiczną sylwetkę podkreślają mocno, ale nie do przesady, nadmuchane błotniki oraz charakterystyczne dla Alfy klamki drugiej pary drzwi schowane w słupku C. No i tył. Tam znaleźć można najwięcej nowych elementów. Trzeba mieć dużo odwagi, by właśnie tak narysować światła. Bez dwóch zdań to one grają tutaj pierwsze skrzypce. Długa, spiralna linia diod LED robi niesamowite wrażenie. Ryzyko się opłaciło. Oprócz nazwy, to najładniejsza część nowej Alfy. Dobrze, że Włosi zrezygnowali z bezdusznych cyfr w oznaczaniu modeli. Te idealnie pasują do niemieckich, wyprutych z emocji "wagenów". Przy Giuliettcie Golf i Focus brzmią jak uderzenie młotka. A warto wspomnieć, że oczywiście to nie pierwszy samochód o tym imieniu w historii Alfy. Giulietta "numero uno" pamięta przecież lata pięćdziesiąte.

Przyjdzie jednak taki moment, kiedy będziecie musieli otworzyć drzwi i wejść do środka. Podkreślam słowo jednak, bo niestety ten moment podzieli kierowców na zauroczonych w Alfie i ślepo w niej zakochanych. Jakość plastików sprawiła, że zaliczę siebie do tych pierwszych. A szkoda, bo z zewnątrz Giulietta robi niesamowite wrażenie. Przy całej sympatii dla marki osobom odpowiedzialnym za materiały we wnętrzu należy się nagana. Dlaczego za finezją, której z pewnością nie brakuje, nie poszła jakość? Szczególne zastrzeżenia można mieć do przełączników na konsoli środkowej. Te sprawiają wrażenie jakby miały za chwile odpaść. Kolejna rzecz to gałka zmiany biegów, która udaje metalową. No właśnie udaje. Alfa Romeo pretenduje do klasy premium. Postawmy sprawę jasno, z takimi sztuczkami nie ma na to większych szans, choć Alfiści będą pewnie innego zdania.

Kto nie chce ostatecznie odkochać się w Giuliettcie, musi szybko przekręci kluczyk w stacyjce. Wszystkie silniki w nowej Alfie to jednostki doładowane. Dwa diesle 1.6 JTDM 105 KM i 2.0 JTDM 170 KM oraz dwie benzyny 1.4 TB 120 i 170 KM. Do tego dochodzi topowy model Quadrifoglio Verde (również brawa za nazwę), czyli 1.7 TB o mocy 235 KM. Tylko on nie został wyposażony w system start&stop.

Jako fan małych silników benzynowych z doładowaniem od razu chwyciłem kluczyki do mocniejszego 1.4 TB. Wystarczyło kilka kilometrów, by szybko zapomnieć o tandetnych plastikach. W końcu one nie jeżdżą. Miłość do Giulietty znowu odżyła. Ani śladu po małej pojemności, ani śladu po turbodołku. Silnik za każdym razem ochoczo reaguje na polecenia kierowcy. Spore wrażenie robi również jego elastyczność. Trzeba jednak pamiętać, że sportowy duch Giulietty odezwie się, gdy system DNA (dostępny w standardzie, taki sam jak w MiTo) ustawimy w pozycji D jak Dynamic. To wtedy silnik osiągnie wyższy o 20 Nm moment obrotowy (250 Nm), układ kierowniczy stanie się bardziej bezpośredni, a reakcja na gaz bardziej nerwowa. Co ważne, z usportowieniem auta dobrze poradzi sobie zawieszenie - MacPherson z przodu oraz wielowahacz z tyłu. Jest też niespodzianka, trakcję w trybie D wspomoże szpera w przednim zawieszeniu - znany patent Alfy o nazwie Q2.

A propos DNA. Na rynku mało jest podobnych systemów, które dają tak odczuwalne różnice między poszczególnymi trybami (szczególnie Dynamic). A już na pewno nie w tej klasie. Giulietta informuje dodatkowo kierowcę (na wyświetlaczu), które dokładnie systemy ulegają przestawieniu.  

Warto także wspomnieć o kuracji odchudzającej zawieszenia. Dzięki zastąpieniu stalowych elementów aluminiowymi odpowiednikami udało się zaoszczędzić cztery kilogramy z przodu i aż 10 z tyłu. Giulietta jest również sztywniejsza od swojej poprzedniczki 147. Wszystko to zebrane w całość pozwala doskonale kontrolować auto. Kierowca może ponarzekać jedynie na fotele, które są płytkie i pozbawione odpowiedniego trzymania bocznego. Niestety dotyczy to także najmocniejszej wersji Quadrifoglio Verde.

Patrząc na suche dane utwierdzam się w przekonaniu, że Alfa na tle konkurencji prezentuje się bardzo dobrze. Nie dość, że stylizacyjnie bije ją na głowę to na dodatek wielu konkurentów pozostawia w tyle. Przyspieszenie do 100 km/h zajmuje jej jedynie 7,8 s. To wynik lepszy od Golfa 1.4 TSI 160 KM (8,0 s.) i taki sam, jakim może pochwalić się Audi A3 1.8 TFSI 160 KM (7,8 s) i mocniejszy, bo 180-konne, Renault Megane 2.0 Turbo.

GAZ Najciekawszy stylistycznie kompakt, dopracowany system DNA, dynamiczny silnik, obszerne wnętrze

HAMULEC Brak diesla o mocy około 140 KM w ofercie, jakość wykonania wnętrza,

SUMMA SUMMARUM Polski importer Alfy Romeo pamięta czasy, kiedy z salonów znikało rocznie 3000 aut. Hitem były modele 147 i 156. Dzisiaj realna sprzedaż to około tysiąca sztuk. Wszystko wskazuje jednak na to, że od końca czerwca, kiedy Giulietta trafi do salonów, trend spadkowy się zmieni. Co prawda wnętrze pozostawia wiele do życzenia, jednak warto przymknąć oko na niedoskonałości. Uwierzmy, że gałka zmiany biegów jest naprawdę metalowa a przełączniki z aluminium. W końcu to Alfa Romeo

Kompendium - Alfa Romeo Giulietta

Alfa Romeo Giulietta

Alfa Romeo 159 - zapomniana piękność - ZOBACZ TUTAJ

Samochody: Alfa Romeo - ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Agora SA