Znak D-42 to niepozorna tablica. Ma czarną obwódkę i czarne zabudowania zarysowane na białym tle. Jej definicja jest prosta. Wskazuje granicę terenu zabudowanego. Po jej przekroczeniu kierujący wjeżdża w taki właśnie obszar. Pierwsze budynki znajdują się dalej? To akurat nie przeszkadza. Ona i tak w miejscu ustawienia zmienia ograniczenie prędkości. I tu zaczyna się tragiczna dla kierowców historia tego oznaczenia.
Minięcie znaku D-42 oznacza wjechanie w obszar zabudowany. O tym jednak już wspominałem w poprzednim akapicie. Wspominałem też o tym, że zmienia on ograniczenie prędkości. Za oznaczeniem dopuszczalna szybkość jazdy wynosi tylko 50 km/h (nie 90 km/h jak wcześniej). Taka sytuacja często stanowi pułapkę na kierowców. Gdy prowadzący jedzie przed znakiem D-42 powiedzmy 105 km/h, zamiast hamować przed nim, dużo częściej puszcza gaz na jego wysokości. W ten sposób auto swobodnie wytraca prędkość. Przed dotarciem do pierwszych zabudowań wystarczy je zatem dohamować i wpisanie się w limit gotowe.
Niestety policjanci doskonale znają ten sposób postępowania. Dlatego ustawiają się w odległości kilkudziesięciu metrów od znaku D-42 i to na jego wysokości rozpoczynają pomiar. 105 km/h przy znaku D-42 oznacza wysoki mandat. W ciągu sekundy przekroczenie dopuszczalnej prędkości zmienia się bowiem z 15 km/h w 55 km/h. To zdecydowanie winduje kwotę grzywny. Kierujący po zatrzymaniu przez patrol policji nie dostanie 100 zł mandatu i 2 punktów karnych. Funkcjonariusze zaproponują mu 1500 zł i 13 punktów! Gdy będzie jechał jeszcze szybciej, kara może opiewać na:
Mandat opiewający na kwotę od 1,5 do 2,5 tys. zł nie brzmi mocno zachęcająco. Nawet 15 punktów karnych również może przerażać. A warto wiedzieć, że ta sankcja stanowi tak naprawdę dopiero przystawkę. Bo policjanci jeszcze nie wyciągnęli prawdziwego asa z rękawa. Tym jest... wstrzymanie uprawnień do kierowania pojazdami na 3 miesiące. Podstawę do takiego działania daje im art. 135 ust. 1 pkt 2 lit. a ustawy Prawo o ruchu drogowym.
Policjant zatrzyma wydane w kraju prawo jazdy za pokwitowaniem w przypadku ujawnienia czynu polegającego na kierowaniu pojazdem z prędkością przekraczającą dopuszczalną o więcej niż 50 km/h na obszarze zabudowanym.
Czy to oznacza, że kierujący nie odjedzie już z miejsca kontroli drogowej? Całe szczęście nie. Dostanie od policjantów pokwitowanie, z którym będzie mógł prowadzić pojazd przez 24 godziny. Mówi o tym art. 135 ust. 5 ustawy Prawo o ruchu drogowym.
Surowy mandat, a do tego utrata prawa jazdy. Tak, to sroga pułapka na kierowców. Ostrzegamy przed nią z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że z prędkością w mieście czy też na obszarze zabudowanym nie ma żartów. W strefie zabudowań nie ma czegoś takiego jak bezpiecznie szybka jazda! Po drugie dlatego, że policjanci bardzo często zastawiają takie właśnie sidła na kierujących. I wielu z nich w nie wpada. Każdego roku nawet 50 tys. prowadzących traci prawo jazdy za prędkość na 3 miesiące. To oznacza, że funkcjonariusze wyłapują blisko 140 kierowców każdego dnia. Nie bądź jednym z nich.