LPG jest ukochanym paliwem Polaków. Powód jest prosty. Silnik wymaga modyfikacji, mimo wszystko po jej przeprowadzeniu zaczyna spalać o połowę tańszy napęd. To generuje potężne oszczędności eksploatacyjne. Zwłaszcza w świetle wysokich kwot, które dziś widać przy dystrybutorach z benzyną.
Litr LPG kosztuje dziś według danych e-petrol.pl 2,69 zł. To kwota dość stabilna, a wahania są niewielkie. To niedługo może się jednak zmienić. W związku z nałożeniem przez Unię Europejską 12. pakietu sankcyjnego na Rosję, od 1 stycznia 2025 r. doszczelniony zostanie zakaz importu LPG ze wschodu. Embargo obowiązuje bowiem co prawda od grudnia 2023 r., ale do grudnia 2024 r. nie obejmuje zawartych wcześniej kontraktów. LPG z Rosji zatem nadal płynie do Polski.
Stabilna obecnie sytuacja wynika z faktu, że rosyjskie firmy wypełniają założenia kontraktów długoterminowych. LPG na rynku polskim jest zatem pod dostatkiem. To przekłada się na niższą cenę. Rozprężenie stanowi jednak ciszę przed burzą. Presja wystartuje prawdopodobnie już jesienią. To wtedy rozpocznie się sezon grzewczy, to wtedy wzrośnie zużycie LPG i to wtedy powoli zaczną wygasać kolejne kontrakty. To będzie oznaczać wzrost cen. O ile?
Bartosz Kwiatkowski – dyrektor generalny Polskiej Organizacji Gazu Płynnego – szacuje w rozmowie z PAP, że cena LPG jesienią może wzrosnąć nawet o 20 proc. O tyle bowiem tańszy jest gaz rosyjski. Przy obecnej cenie daje to zatem skok z 2,69 zł na 3,23 zł.
Embargo jest konieczne. Chodzi o "zagłodzenie" rosyjskiej gospodarki. Tak, aby w jak najmniejszym stopniu była w stanie finansować działania wojenne w Ukrainie. Z drugiej strony grudniowe dopełnienie embarga stanowi poważne wyzwanie dla Polski. Bo jak pokazują dane Polskiej Organizacji Gazu Płynnego, w niemalże całym 2023 r. aż 48 proc. LPG sprowadzonego do naszego kraju, pochodziło właśnie z Rosji. To oznacza, że w 2025 r. będziemy musieli znaleźć nowego dostawcę na mniej więcej 1 mln ton gazu płynnego. A 75 proc. tej wartości trafia do zbiorników w autach.
Kwestia wzrostu cen stanowi zatem dopiero pierwszy z problemów, przed którym staną firmy paliwowe. Czeka je naprawdę poważne wyzwanie logistyczne. Bo z dostępnością LPG problemów raczej nie będzie. Bartosz Kwiatkowski w wypowiedzi dla PAP podkreśla, że "na rynku światowym można zaobserwować nadprodukcję i rekordowe zapasy największego eksportera, czyli USA". LPG zatem z pewnością nie zabraknie. Firmy muszą jedynie zbudować nowy łańcuch dostaw, a kierowcy przyzwyczaić się do wyższej ceny paliwa.