Myjąc samochód, tu i ówdzie natykamy się na drobne odpryski lakierowanej powłoki - na gładkiej, polakierowanej powierzchni wyłania się niewielka plamka gołej blachy. "Winowajcą" był najczęściej kamyk wyrzucony przez oponę w czasie jazdy, czasem gałązka żywopłotu, na który nadzialiśmy się podczas parkowania. Zimą zdarza się, że zrzucając śnieg z auta oderwiemy - z kawałeczkiem lodu - również płatek lakieru.
Wszystkie te drobne uszkodzenia należy szybko oczyścić i pokryć nową warstewką lakieru. Ta drobna plamka gołej blachy może bowiem pokryć się rdzą i ani się człowiek obejrzy, a korozja ogarnie całą, nieznacznie na początku uszkodzoną część karoserii.
Najszybciej powinniśmy się zająć uszkodzeniami karoserii na błotnikach, drzwiach, pasie przednim (część karoserii z przodu wozu, między błotnikami) i pasie tylnym (odpowiednio: część karoserii z tyłu wozu, między tylnymi błotnikami). Można też zwrócić uwagę na brzegi drzwi: odpadanie lakieru jest często wynikiem trzaskania drzwiami; od wady tej nie są wolne również najnowocześniejsze samochody, malowane w superzautomatyzowanych lakierniach. Nie wolno też zapomnieć o pokrywach - głównie silnika (rozgrzewa się ona i chłodzi - te wahania temperatur osłabiają odporność stali, czynią ją podatniejszą na rdzewienie), ale i bagażnika. Natomiast trzeba mieć sporo pecha, żeby problemy z rdzą mieć na dachu, ale i tu warto czasem zerknąć, czy nie potrzeba gdzieś usunąć jakąś wadę w urodzie naszego pojazdu.
Najłatwiej naprawić niewielkie uszkodzenie lakieru wówczas, gdy widać gołą, czystą, srebrzystą blachę. Wystarczy odtłuścić tę plamkę (nawet benzyną ekstrakcyjną), a następnie położyć cienką warstewkę farby antykorozyjnej lub odpowiedniego antykorozyjnego preparatu, kiedy wyschnie - lekko zamalować ubytek lakieru. Do naprawy takich drobnych odprysków najwygodniej użyć jest lakieru we flamastrze albo nanieść go niewielkim pędzelkiem - takim, jak do malowania paznokci. Można też użyć niewielkich płatków, które nakleja się na uszkodzone miejsce w lakierze.
Więcej trudu wymaga naprawa drobnego odpryśnięcia, jeżeli w tym miejscu pojawiła się już rdza. Rdzę trzeba usunąć, bo polakierowana będzie nadal robiła swoje - tyle, że w ukryciu. Rdzę trzeba usunąć, jednak w taki sposób, aby nie zniszczyć niepotrzebnie większej powierzchni lakieru. Najlepiej zrobić to silnym odrdzewiaczem albo odrobiną papieru ściernego, nawiniętego na niewielki patyczek. Można też użyć ołówka automatycznego, którego wkład usuwa rdzę. Tego typu instrument zachodniej produkcji można czasem dostać w sklepach z akcesoriami samochodowymi. Po usunięciu rdzy, gdy znów zabłyśnie czysta blacha, kładziemy podkład antykorozyjny i lakier.
Jeśli nie mamy czasu albo nie służy pogoda, a chcemy zminimalizować późniejszą pracę przy usuwaniu rdzy, taki świeżo zraniony lakier najlepiej zabezpieczyć odrobiną smaru (np. wazeliną). Oczywiście, tego typu zabezpieczenie jest tylko prowizoryczne.
Gorzej, gdy na powierzchni lakieru dojrzymy wybrzuszenie, uginający się pod dotykiem wzgórek. Pod powierzchnią lakieru zagnieździła się już rdza. Taką "bańkę" trzeba przekłuć, oderwać lakier - do tego miejsca, w którym trzyma się mocno blachy. Rdzę trzeba usunąć, najlepiej papierem ściernym o ziarnistości 60, aż do gołej, czystej blachy. Wskutek tych działań na gładkiej powierzchni wytworzy się rodzaj zagłębienia.
Usuwa się je szpachlując (technika szpachlowania zależy od użytej szpachli, a tych na rynku bardzo dużo). Zaszpachlowany ubytek lakieru wyrównujemy papierem ściernym o ziarnistości od 240 do 360, najlepiej stosując kilka rodzajów papieru ściernego - od najgrubszego do najdrobniejszego.
Wyrównywać zaszpachlowaną powierzchnię najlepiej jest na mokro. Na przygotowane miejsce nanosimy lakier - pędzelkiem, małą rolką lub sprayem. Używając rolki lub sprayu dobrze jest przygotować kartkę papieru, w której będzie otwór odpowiadający wielkością naprawianemu ubytkowi w lakierze. Dzięki tej technice naprawiane miejsce nie będzie zbytnio wyróżniało się na tle oryginalnej powierzchni lakieru. Lakierować trzeba cienko, w dwóch, trzech warstwach lakieru. Po lakierowaniu zostawiamy naprawione miejsce na dobę do wyschnięcia, a potem wygładzamy świeży lakier pastą polerską.
Robienia drobnych zaprawek nie powinni zaniechać także właściciele nowych samochodów, które mają kilkuletnią gwarancję antykorozyjną. Gwarancja ta dotyczy tylko perforacji: przerdzewienia blachy od przestrzeni zamkniętych, od środka na zewnątrz. Nikt nie gwarantuje, że jeśli gdzieś zarysuje lakier, to samochód nie zacznie rdzewieć. Często utrzymanie gwarancji jest zresztą zwykle obwarowane zobowiązaniem nabywcy do robienia zaprawek.
qub