Rozgrzewanie samochodu elektrycznego brzmi dość zabawnie. Co można bowiem rozgrzewać w przypadku auta, którego silnik nie posiada nawet układu smarowania? Przecież praca silnika elektrycznego na postoju nie ma żadnego sensu. W tym przypadku rozgrzewanie nabiera jednak nowego znaczenia. Oznacza bardzo cenną umiejętność.
Kierowca posiada własną ładowarkę. Podłączył samochód do niej na noc, zaplanował proces uzupełniania zapasów energii i poszedł do domu. Przed porannym powrotem powinien jednak zrobić jeszcze jedno. Zaprogramować np. nagrzanie kabiny pasażerskiej za pomocą układu wentylacji czy ogrzewania foteli lub kierownicy. To sprawi, że nie tylko o poranku wsiądzie do rozgrzanego wnętrza. On przede wszystkim przeprowadzi proces przy użyciu prądu pochodzącego z sieci, a nie baterii. To wydłuży zasięg pojazdu i może się okazać szczególnie cenne podczas dalszego wyjazdu.
Kluczowe jest to, że optymalnie, aby samochód podczas ładowania stał w zamkniętym garażu. Alternatywnie, aby podczas ładowania, uruchomiony był tryb jej podgrzewania. Powód? W takim przypadku bateria nie będzie zmrożona. W efekcie układ nie będzie potrzebował czasu i energii na jej ogrzanie do temperatury optymalnej dla pracy układu napędowego. Co ważne, nagrzewanie wnętrza czy baterii to proces, który często można zaplanować z poziomu aplikacji sterującej autem. Kierowca może to zatem zrobić bez wychodzenia z domu.
Samochód jest gotowy do jazdy. Co dalej? Tu również kierowca powinien pamiętać o kilku nawykach. One pozwolą zaoszczędzić nieco prądu i tym samym zwiększyć zasięg pojazdu w najtrudniejszym dla niego momencie roku. W tym przypadku warto pamiętać o tym, aby:
Samochód elektryczny ma jednak też część wymogów, które są zbieżne z tymi charakterystycznymi dla aut spalinowych. Dla przykładu kierowca musi regularnie kontrolować poziom ciśnienia powietrza w kołach czy dbać o odśnieżanie pojazdu.