Południe Polski spotkała prawdziwa tragedia. Powódź zalewa kolejne miasta i wsie oraz sieje w nich zniszczenia. Rujnuje jednak nie tylko budynki, ale i samochody. Niektóre stoją momentami w na tyle głębokiej wodzie, że nawet nie widać ich dachu. Pojazd po powodzi nie nadaje się do dalszej eksploatacji. Czy kierowca w takim przypadku może liczyć na wypłatę odszkodowania?
W sytuacji, w której zalany samochód posiadał jedynie polisę OC, kierowca na żadną wypłatę odszkodowania liczyć nie może. OC to ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej. Chroni zatem kierowcę na wypadek konieczności wypłaty odszkodowania za wyrządzone szkody w czasie np. kolizji. Chroni inne pojazdy, pieszych i rowerzystów. W żaden sposób nie dotyczy pojazdu, dla którego polisa została wykupiona. Nie obejmuje go żadną (choćby najmniejszą i najbardziej okrojoną) formą ubezpieczenia.
Statystyki jasno pokazują, że w Polsce jedynie 30 proc. kierowców kupuje dodatkową polisę AC. To oznacza, że powyższy problem dotyczy tak naprawdę zdecydowanej większości właścicieli pojazdów.
Jedynym sposobem na uzyskanie odszkodowania za zalany samochód w wyniku powodzi jest dodatkowe ubezpieczenie AC. Choć też nie zawsze. Bo duże zależy od zakresu wykupionej polisy. Autocasco jest ubezpieczeniem dobrowolnym. To oznacza, że kierowca nie ma obowiązku jego nabywania, a ubezpieczyciel może dowolnie kształtować zakres swojej odpowiedzialności. Nie ma tu żadnego zakresu ustawowego. Dla przykładu mini casco dotyczy zazwyczaj jedynie kradzieży. Pełen pakiet niestety jest drogi. Ale często tylko on sprawia, że ubezpieczyciel nie uniknie wypłaty odszkodowania za zalany samochód.
W czystej teorii odszkodowanie za zalany samochód może wypłacić także zarządca danej drogi. W czystej teorii, bo ta raczej nie dotyczy powodzi. Odnosi się głównie do przypadków dotyczących zalania w następstwie nieprawidłowo wykonanej instalacji kanalizacyjnej lub gdy uszkodzenie samochodu jest wynikiem zaniedbania miejskiej służby. Powódź jest zdarzeniem losowym. Nie wynika z błędów żadnej ze służb. Taką odpowiedzialność w tym przypadku trudno będzie zatem udowodnić.
W przypadku powodzi komunikaty ostrzegające pojawiają się zazwyczaj dużo wcześniej. Tak właśnie było i w tym przypadku. Tylko czy to oznacza, że samochód można zabezpieczyć przed wodą? Skoro w miastach nurt potrafił sięgać pierwszego piętra, z pewnością nie. Trudno byłoby znaleźć miejsce, w którym woda nie sięgnęłaby pojazdu.
Jedyną metodą jest tak naprawdę ewakuowanie się własnym autem. Choć ludzie woleli często zostać na miejscu i ratować dobytek swojego życia. Ciężko się dziwić! Dlatego w sytuacji kryzysowej, najlepiej jest ratować swoje życie, a nie samochód. Bo gdy woda zacznie zalewać okoliczne tereny, pojazdem i tak kierowca za daleko nie zajedzie.