Ceny przeglądów technicznych są odporne na działanie inflacji. Nie drgnęły od roku 2004. Powiem więcej, w zeszłym roku kwoty nawet obniżyły się o dokładnie złotówkę. Bo wtedy też zniknęła opłata ewidencyjna płacona na rzecz CEPiK. Sytuacja cieszy kierowców. Diagnostów niestety mniej. Czy zmieni się coś w cennikach w SKP w 2024 r.?
Diagności postulują podwyżki stawek. Postulują, bo te wyznacza rozporządzenie ministra. Bez nowego aktu prawnego mają związane ręce. Chcieliby, aby właściciel samochodu osobowego za przegląd techniczny musiał płacić blisko 170 zł. To oznacza prawie 70-proc. podwyżkę. Środowiska rządowe pozostają jednak głuche na ich apele. A to oznacza, że na razie stawki nie drgną nawet o milimetr. W efekcie kierowcy, którzy w najbliższych tygodniach pojadą do SKP w celu wykonania badania technicznego, nadal zapłacą:
Czemu wspominam o najbliższych kilku tygodniach? Bo w ciągu roku sytuacja może ulec zmianie. Po pierwsze mamy w Polsce nowy rząd, który może być bardziej otwarty na propozycje i postulaty diagnostów. Po drugie szykuje się reforma przeglądów technicznych narzucona przez Unię Europejską. Przy jej okazji podwyżki można przepchnąć. Po trzecie diagności systematycznie przypominają rządzącym o swoich problemach. Dla przykładu przedstawiciele Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów pod koniec roku odbyli rozmowy w Ministerstwie Cyfryzacji. Tam przedstawili pięć postulatów. Wnosili m.in. o:
Większa otwartość nowego rządu na rozmowy z przedstawicielami diagnostów sprawia, że jeszcze w tym roku temat stawek za przeglądy może powrócić. Czy tym razem ulegną one zmianie? To pokaże czas. Na razie żadnych pewników w tym temacie nie ma.