Widok samochodu zaparkowanego na tzw. skręconych kołach dla niektórych może być oznaką drogowego niechlujstwa i niskiego poziomu umiejętności. Czasami jednak nie jest to zgodne z prawdą. Część kierowców robi tak bowiem z premedytacją. Przed laty ta technika była sposobem radzenia sobie z pewnymi problemami.
W przypadku starszych modeli samochodów, które mają wątpliwie działający hamulec ręczny pozostawienie skręconych kół podczas postoju stanowi swego rodzaju sposób zabezpieczenia. Ta technika może według założenia ma utrzymać auto w miejscu w przypadku parkowania równoległego. Ważne jest, aby koła były skręcone w stronę krawężnika. W sytuacji gdy hamulec ręczny puści pojazd, zamiast stoczyć się, prawdopodobnie zaprze się o krawężnik i zatrzyma w miejscu. Metoda ta może być jednak bezużyteczna w nowszych modelach aut, które są wyposażone m.in. w układy zabezpieczające przed stoczeniem oraz układy chroniące przed uszkodzeniami podczas kręcenia kierownicą na postoju.
Skręcone koła pojazdu mogą jednak znacznie odstraszyć potencjalnych złodziei. Ich łupem są obręcze aluminiowe kół. Taka pozycja kół może utrudnić im odkręcenie elektronarzędziem lub zwykłym kluczem, gdyż nie jest w stanie nim w pełni obracać. Uniemożliwiamy w ten sposób również kradzież kół.
Niektórzy jednak uważają, że skręcone koła na postoju powodują szybsze zużycie pompy wspomagania i elementów zawieszenia. Z kolei naprawy tych elementów mogą wiązać się ze sporymi kosztami. Warto tutaj pamiętać, że żywotność pompy wspomagania nie jest uzależniona od tego, czy samochód stoi z prostymi, czy skręconymi kołami, ponieważ pompa wyłącza się razem z silnikiem. Natomiast pozycja wahacza czy drążka kierowniczego, nawet przy skręconych kołach, jest normalną pozycją roboczą. Trudno zatem uznać, że parkowanie z kołami w pozycji skręconej mogłoby w jakikolwiek sposób wpłynąć na stan tych układów. Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.