Parkowanie w miejscu zabronionym, śmiecenie czy picie alkoholu w miejscach publicznych - grożą mandatem od strażników miejskich. A jeśli nie zamierzasz zapłacić? Dotarliśmy do danych z kilkunastu największych miast w Polsce. Okazuje się, że są miasta gdzie tylko ponad połowę mandatów udaje się wyegzekwować.
Miasto bardziej skuteczne
W Warszawie, Krakowie czy Łodzi, mandaty płaci ok. 80 proc. osób. Najwięcej udaje się ściągnąć w Toruniu - prawie 90 proc. Najgorzej radzą sobie Gdańsk (62 proc. należności), Katowice (70 proc.) i Rzeszów (71 proc.)
Skąd problemy? - Nasza straż miejska nie ściąga mandatów. Wysyła jedynie tytuły wykonawcze do Urzędu Skarbowego - wyjaśnia Magdalena Kuczyńska z biura prasowego gdańskiego Urzędu Miasta.
Tam gdzie mandatowe należności ściągają same miasta, wygląda to dużo lepiej. Tak jak w Warszawie. Jeszcze w ubiegłym roku stolica miała kilkadziesiąt milionów złotych zaległości. Teraz, kiedy zamiast urzędu skarbowego zajmuje się tym wydział podatków i egzekucji ratusza, kwota zaległych mandatów zmalała do 14 mln zł. Podobnie dzieje się w Krakowie czy Toruniu.
Komornicy są zbyt zajęci
Komornicy i urzędnicy skarbowi na swoim forum internetowym narzekają na nadmiar pracy. Podkreślają, że urzędy skarbowe zajmują się egzekucją mandatów, składkami ZUS i ściąganiem podatków. Czyli brakuje rąk do pracy. Jednak zdaniem Eugeniusza Matusiaka, przewodniczącego Związku Zawodowego Pracowników Egzekucji Administracyjnej to nie jedyny powód. - Powinno się przewidywać, czy mandat będzie można potem wyegzekwować, a strażnicy nakładają mandaty nieściągalne, choćby na osoby bezdomne, niepełnoletnie lub kierowców, którzy kierują nie swoim autem - mówi.
Bo strażnicy, by się wykazać przed przełożonymi, muszą wystawić pewną pulę mandatów. Oficjalnie nikt się do tego nie przyznaje, ale z analiz sprawozdań straży miejskich za ubiegły rok wynika, że tak jest np. w Łodzi (gdzie w budżecie miasta zapisano spodziewane wpływy z mandatów) czy Wrocławiu.
Strażnik miejski to służba
Zupełnie inaczej jest w Rzeszowie. W ubiegłym roku wypisano tam zaledwie 2,5 tys. mandatów. Tymczasem w Toruniu, który ma zbliżoną liczbę mieszkańców (ok. 200 tys.), strażnicy wystawili prawie 17 tys. mandatów. Rzecznik miasta Maciej Chłodnicki tłumaczy, że w Rzeszowie strażnicy pełnią funkcję edukacyjną. - Na początku zawsze zwraca się uwagę. Nie jesteśmy po to, żeby zdzierać z ludzi pieniądze. Straż ma być służbą, a nie organem egzekucyjnym. Staramy się uczyć, a nie karać - mówi.
Czego nie robić, by nie dostać mandatu
Wbrew opiniom jakie krążą po forach internetowych, strażnicy miejscy nie zajmują się tylko wystawianiem mandatów za złe parkowanie. Z reguły mandaty wystawione za wykroczenia komunikacyjne stanowią przynajmniej 40 proc. puli wszystkich mandatów. Jednak ta kategoria nie dotyczy tylko kierowców, ale też pieszych i rowerzystów. Poza tym okazuje się, że w każdym mieście priorytetem jest karanie innego wykroczenia. Poniżej podajemy, w którym mieście i za co można najczęściej dostać mandat - na podstawie danych, które otrzymaliśmy ze straży miejskich.
Warszawa. Jak na stolicę przystało, wygrywa w liczbie wystawionych mandatów - w ubiegłym roku ponad 110 tys. W Warszawie powinni mieć się na baczności szczególnie kierowcy (dostali od straży miejskiej ponad 80 tys. mandatów - głównie za złe parkowanie) i miłośnicy alkoholu w plenerze (ponad 10 tys. ukaranych osób).
Kraków. Tu wystawiono prawie 70 tys. mandatów. Ponad połowa przypadła na rowerzystów i pieszych - dostali w ubiegłym roku 42 tys. mandatów. Piesi np. za przechodzenie poza pasami lub na czerwonym świetle, a rowerzyści za jazdę po ulicy zamiast po ścieżce rowerowej. Kierowcom założono 19 tys. blokad na koła.
Łódź. Na prawie 50 tys. mandatów, 18 tys. dotyczy kierowców (niestosowanie się do znaków drogowych, m.in. zakazu postoju i parkowania). Na drugim miejscu są uliczni handlarze, którym strażnicy wystawili ponad 10 tys. mandatów za nielegalne stoiska.
Toruń. To miasto na niejasnych przepisach pozwalających straży miejskiej wystawiać mandaty na podstawie wskazań fotoradarów. Dzięki nim strażnicy miejscy ukarali ponad 7 tys. kierowców. W drugiej kolejności ścigani są miłośnicy piwkowania w parkach.
Gdańsk. Tu tradycyjnie blisko połowa mandatów (ok. 30 tys.) dotyczyła spraw drogowych. Na drugim miejscu porządek publiczny (razem ze śmieceniem ) i picie alkoholu pod chmurką.
Rzeszów. To ewenement na skalę kraju. Strażnicy wystawili tam najmniej mandatów (2,5 tys.). Głównie za złe parkowanie. Dostało się też pieszym przechodzącym na czerwonym świetle i rowerzystom stwarzającym zagrożenie na drodze.
Katowice. Tu lepiej nie pić alkoholu pod chmurką. W ubiegłym roku strażnicy miejscy wystawili za to mandaty na kwotę ponad 50 tys. zł. Lepiej też nie palić na przystanku. Palacze wzbogacili kasę miasta o ponad 10 tys. zł.
Wrocław. Potwierdza stereotypy o strażnikach. Na 29 tys. mandatów, ponad 26 tys. dotyczy wykroczeń drogowych, czyli prawie 90 proc. Pozostałe wystawiono głównie za akty wandalizmu i picie alkoholu w miejscach publicznych.
bs, Źródło: Tomasz Kurowski/ Dziennik Metro
ZOBACZ TAKŻE: