Pojechałaś czy pojechałeś zbyt szybko w obszarze zabudowanym? Konsekwencje są oczywiste. Gdy prędkość była wyższa o ponad 50 km/h niż dopuszczalna to następuje zatrzymanie prawa jazdy. A co w sytuacji, gdy zdarzy się to poza obszarem zabudowanym? Zwykle kończy się na dotkliwym mandacie. Wkrótce to się zmieni, gdyż w końcu poznaliśmy oficjalny projekt nowelizacji przepisów prawa o ruchu drogowym.
Gdy zapomnisz się poza obszarem zabudowanym to również stracisz prawo jazdy na 3 miesiące (zgodnie m.in. z przepisami ustawy o kierujących pojazdami). Taka zmiana pojawiła się w nowelizacji przepisów (projekt UC76) jakie opublikowano w bazie Rządowego Procesu Legislacyjnego (RCL).
Zasadne zatem jest dodanie nowej przesłanki zatrzymania prawa jazdy, tj. kierowanie pojazdem z prędkością przekraczającą dopuszczalną o więcej niż 50 km/h na drodze jednojezdniowej dwukierunkowej poza obszarem zabudowanym – cytat z uzasadnienia projektu nowelizacji prawa o ruchu drogowym.
Bardzo istotne jest sformułowanie – droga jednojezdniowa dwukierunkowa. Pomysłodawcy tłumaczą, iż, "nowa podstawa zatrzymania prawa jazdy w odniesieniu do wykroczeń związanych z przekroczeniem prędkości poza obszarem zabudowanym powinna dotyczyć w pierwszej kolejności dróg jednojezdniowych, dwukierunkowych". Minister Dariusz Klimczak, już podczas ubiegłorocznej konferencji precyzował, że nowy przepis nie dotyczy dróg ekspresowych i autostrad. Niewykluczone, że z czasem zmieni zdanie. Z pewnością wiele zależy od kolejnych policyjnych statystyk wypadków.
Projekt UC76 znajduje się obecnie na etapie uzgodnień i konsultacji publicznych. A to oznacza, że jeszcze minie sporo czasu zanim zostanie skierowany do Sejmu. Na wejście w życie poczekamy zatem przynajmniej kilka miesięcy. Wedle raportu Fundacji Batorego (dość wymowna nazwa – Polski Bezład Legislacyjny – raport za okres od listopada 2019 r. do 2021 r.) średni całkowity czas pracy nad projektami ustaw od publikacji projektu aż do dnia podpisania ustawy przez prezydenta wynosił od 134 dni (pierwszy rok rządów PiS) po 227 dni (drugi rok rządów). Sejm poprzedniej kadencji potrzebował od 44,5 do 60 dni na uchwalenie ustawy czy nowelizacji (liczone od daty wpłynięcia aktu do parlamentu).