Mandat z fotoradaru jest jednym z najbardziej niechcianych listów, jakie dostarcza poczta. Zgodnie z aktualnymi przepisami właściciel auta, w którym przekroczony został limit prędkości, a wykroczenie to zostało zarejestrowane przez urządzenie pomiarowe, powinien otrzymać pismo za pośrednictwem poczty tradycyjnej za potwierdzeniem odbioru. Po zrobieniu zdjęcia przez fotoradar taki list może zostać dostarczony już po kilku dniach, albo dopiero po kilku miesiącach (termin to 180 dni od dnia wykroczenia).
W momencie, gdy kierowca przekroczy dozwoloną prędkość, fotoradar wykonuje zdjęcie pojazdu, rejestrując przy tym m.in. numer rejestracyjny, prędkość, datę i godzinę oraz miejsce zdarzenia. Następnie informacje te trafiają do odpowiednich służb, które na tej podstawie mogą nałożyć mandat. Jeżeli w ciągu 180 dni od ujawnienia wykroczenia mandat nie zostanie wystawiony, sprawa ulega przedawnieniu i dokumenty nie zostaną już wysłane
Po zarejestrowaniu wykroczenia przez aparaturę pomiarową prędkości, właściciel pojazdu otrzymuje list polecony zawierający: informację o wykroczeniu (data, miejsce, prędkość), zdjęcie z fotoradaru, formularz oświadczenia do wypełnienia.
Odpowiedź na wezwanie zawiera opcje dla adresata, który może:
Właściciel pojazdu ma 14 dni na odpowiedź. Jeśli nie ustosunkuje się do wezwania, może otrzymać grzywnę lub skierowanie sprawy do sądu. Ignorowanie wezwań najczęściej pogarsza sytuację.
Osoba otrzymująca wezwanie powinna sprawdź jego poprawność i czytelność zdjęcia. Jeśli dostrzeżone zostaną nieprawidłowości, uniknięcie kary jest możliwe. Tak dzieje się w przypadku:
W razie wątpliwości zawsze najlepiej skonsultować się z prawnikiem, aby ocenić szanse na uniknięcie kary. Ignorowanie wezwania może wiązać z rozprawą sądową, a w przypadku jej przegrania nie tylko z mandatem, ale też z dodatkowymi kosztami procesowymi. Nieopłacenie wystawionego mandatu może doprowadzić do egzekucji administracyjnej (urząd skarbowy może zająć środki z konta bankowego, wynagrodzenia lub zwrotu podatku).