To nie żart. Po drogach w Polsce będzie można jeździć szybciej. Jeśli jednak myślisz, że Polska wzorem Niemiec wprowadzi odcinki autostrad bez limitu prędkości to jesteś w błędzie. Ministerstwo Infrastruktury zapowiada nowelizację przepisów prawa o ruchu drogowym, które obejmą relatywnie niedużą grupę kierujących w Polsce.
W wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów opublikowano pierwsze informacje o planowanej nowelizacji kodeksu drogowego. Okazuje się, że pomysłodawcy z Ministerstwa Infrastruktury przyznali w uzasadnieniu projektu, iż wysłuchali głosu środowisk rolniczych.
Nowelizacja ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym (Dz. U. z 2024 r. poz. 1251) uwzględnia oczekiwania rolników w zakresie zwiększenia dopuszczalnej prędkości ciągników rolniczych z 30 km/h do 40 km/h.
Z perspektywy kierowcy samochodu osobowego, dostawczego czy nawet ciężarowego to niewielka zmiana. Najwyżej na wąskiej drodze pojedzie nieco szybciej za dużym ciągnikiem rolniczym (wbrew pozorom traktorzyści jeżdżą ledwie 30 km/h, nie dlatego by uprzykrzyć życie innym, ale z powodu dość restrykcyjnych przepisów). Ale dla rolników to duża zmiana. Nie jest bowiem tajemnicą, że nowoczesne traktory można rozpędzić nawet do ponad 50 km/h. A czasem nawet do niemal 250 km/h. Rekordzista poruszający się odpowiednio przygotowanym ciągnikiem JCB Fastrac Two rozpędził się w 2019 r. do 217,5 km/h. Trudno także nie wspomnieć o wyczynie ekipy brytyjskiego programu Top Gear, której udało się uzyskać ponad 140 km/h.
Oczywiście zmiana z 30 km/h na 40 km/h nie wynika tylko z chęci ułatwienia życia traktorzystom. Przedstawiciele ministerstwa przyznali, że trudno pominąć kwestie postępu w technice i nowego wyposażenia nowoczesnych ciągników rolniczych.
Aktualnie ciągniki rolnicze charakteryzują się wysokimi parametrami bezpieczeństwa czynnego i biernego, co przeciwdziała wypadkom drogowym i uzasadnia projektowane zwiększenie dopuszczalnej prędkości poruszania się tych pojazdów.