Parkowanie stanowi jedną ze zmor kierowców. Szczególnie w dużych miastach – i to zarówno w centrum, jak i na osiedlach mieszkaniowych. Przestrzeń parkingowa jest na wagę złota. Kierowca, któremu uda się ją znaleźć, w euforii nie powinien zapominać o jeszcze jednej rzeczy. O sposobie ustawienia pojazdu.
Potocznie przyjmuje się, że nie ma większego znaczenia czy kierowca zaparkuje auto przodem, czy tyłem do budynku. Na innym stanowisku stoją jednak przepisy. W art. 47 ust. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym można bowiem znaleźć wyraźny zapis mówiący o tym, że "dopuszcza się zatrzymanie lub postój na drodze dla pieszych kołami jednego boku lub PRZEDNIEJ OSI pojazdu samochodowego". Jeżeli zatem kierowca chce zaparkować auto na "chodniku", musi to zrobić równolegle, prostopadle przodem lub... wcale!
Złamanie powyższej zasady oznacza jedno. Tym jednym jest oczywiście potencjalny mandat karny. Policja lub straż miejska mogą wystawić kierującemu grzywnę opiewającą na 100 zł. Dodatkowo do jego konta dopisany zostanie 1 punkt karny.
Powyższy zakaz dotyczy sytuacji, w której auto miałoby zostać zaparkowane na drodze dla pieszych. Jeżeli zatem dany fragment jest oznaczony tablicą D-18 "parking" bez tablicy wskazującej sposób ustawienia pojazdu, powyższy zakaz nie obowiązuje. Istnieje zatem możliwość legalnego zatrzymania samochodu tyłem do elewacji budynku. Kierowca nie ryzykuje w ten sposób mandatem. Co więcej, znak D-18 kasuje większą ilość ograniczeń. Bo pozwala na zatrzymanie:
Kluczowe jest także to, że powyższy zapis ustawy PoRD obowiązuje na drogach publicznych lub w strefach ruchu. Parkingi przed blokami często statusu takiego nie mają. Poza drogą publiczną przepis jest martwy.
Przepisy przepisami. Czasami bywa jednak tak, że pomimo wyznaczenia parkingu na "chodniku", kierowca znajdzie tabliczkę mówiącą o zakazie parkowania pojazdu tyłem do elewacji budynku pod groźbą kary administracyjnej. Na ile groźba ta jest realna? To raczej straszak, niż wizja realnej kary. Bo wspólnota czy spółdzielnia nie może kierowców karać za czyn, który w sensie przepisów prawa nie jest zabroniony. Tablica nie sankcjonuje żadnego zakazu. Powiem więcej, wspólnota nie ma prawnej możliwości legitymowania kierującego. O wystawieniu kary nie może być zatem mowy.
To jednak jeszcze nie oznacza, że napisy takie można ignorować. Raczej nie powinno się tego nawet robić, a decyduje o tym... empatia. Samochód zaparkowany tyłem do budynku emituje spaliny bliżej okien. Te są następnie zasysane do mieszkań i mogą być groźne dla zdrowia osób, które mieszkają na parterze budynku. Pamiętajcie o tym.