Przepisy nie mają co do tego żadnych wątpliwości. Jeżeli przy trasie typu A nie pojawi się znak ograniczający prędkość, pojazdy mogą się poruszać nawet 140 km/h. Tylko czy takie właśnie wskazanie prędkościomierza stanowi dogmat? To kwestia, którą warto wyjaśnić wielu kierowcom.
Dopuszczona prędkość na autostradzie wynosi dokładnie 140 km/h. Wyraźnie mówi o tym art. 20 ust. 3 pkt 1 lit. a ustawy Prawo o ruchu drogowym. Ta wartość stanowi jednak limit maksymalny. Bo kierujący jednocześnie jest zobowiązany do "jechania z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem i z uwzględnieniem warunków, w jakich ruch się odbywa". Tak wskazuje art. 19 ust. 1 ustawy PoRD.
W sytuacji, w której pada deszcz, a jezdnia jest śliska, kierujący może jechać np. 90 km/h po autostradzie. Jeżeli taką akurat prędkość uzna za bezpieczną. To samo dotyczy dużego natężenia ruchu. W razie pojawienia się wypadku lub korka, samochody często nie jadą, a wręcz stoją. To też jest w pełni legalne. A przecież szybkość jazdy można zredukować także w sytuacji, w której pojazd jest mocno dociążony i jedzie np. z kompletem pasażerów. Tu powodem wolniejszej jazdy będzie zwiększenie poziomu bezpieczeństwa podróżujących.
Na autostradzie, na której można jechać nawet 140 km/h, wcale nie trzeba cały czas utrzymywać tej prędkości. To jednak też nie oznacza, że panuje tu pełna dowolność. Bo kierowca nadal nie może wjechać np. na lewy pas i pomimo niewielkiego ruchu oraz dobrych warunków, uparcie poruszać się z szybkością 70 km/h. Taki scenariusz nie ma bowiem wiele wspólnego z prowadzeniem z bezpieczną prędkością, a raczej tworzy realne zagrożenie wypadkiem. Dodatkowo stanowi złamanie art. 19 ust. 2 pkt 1 ustawy PoRD. Zapis ten mówi wyraźnie o tym, że "kierujący pojazdem jest obowiązany jechać z prędkością nieutrudniającą jazdy innym kierującym".
Tamowanie ruchu w przypadku autostrady jest oczywiście możliwe nie tylko na pasie lewym. Dotyczy też pasa prawego i np. przypadku, w którym pojazd porusza się nim 50 km/h. Kierujący, który nie czuje się na siłach podczas jazdy autostradą, powinien z niej zjechać. To w końcu droga szybkiego ruchu. I nie chodzi w tym przypadku o dyskryminację. Bardziej o bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo wolno jadącego kierowcy i innych kierujących.
Oczywiście zbyt wolna jazda autostradą nie oznacza poruszania się z prędkością powiedzmy 110, 120 czy 130 km/h. Różnica od limitu 140 km/h przy dobrych warunkach drogowych musi być naprawdę drastyczna. Dopiero wtedy występuje kwalifikacja tego czynu.
Skrajnie wolna jazda autostradą może się zakończyć dla prowadzącego kontrolą drogową. Policjanci w jej czasie z pewnością zbadają trzeźwość kierującego, a do tego mogą wlepić mu mandat. Grzywna wynosi co najmniej 500 zł. Choć tamowanie lub utrudnianie ruchu przez kierującego pojazdem mechanicznym może się zakończyć nawet 5000-złotowym mandatem. Dodatkowo policjanci dopiszą do konta kierowcy w CEK 8 punktów karnych. Co ważne, kara nie jest czysto potencjalna. W Polsce nie brakuje przykładów grzywien za zbyt wolną jazdę autostradą.