Na odwrocie prawa jazdy możecie znaleźć przeróżne kody. Najczęściej mówi się o tych ograniczeń, które zezwalają kierowcy na prowadzenie pojazdów pod pewnym warunkami. Zdecydowanie najpopularniejszych jest kod 01.06 - mówi on, że kierowca ma uprawnienia, o ile jeździ w okularach lub szkłach kontaktowych. Jednak nie każdy kod w prawie jazdy nakłada ograniczenia. Niektóre poszerzają nasze uprawnienia. Takim przykładem może być kod 96. Kosztuje 170 zł i pozwala jeździć z większymi przyczepami. Na zbliżający się sezon letnich wyjazdów może być jak znalazł.
Kod 96 rozszerza uprawnienia kierowcy z prawem jazdy kategorii B i pozwala ciągnąć za samochodem osobowym większą przyczepę. Przy klasycznej kategorii B DMC to nadal 3,5 tony. Po dopisaniu kodu 96 limit DMC rośnie już do 4,25 tony. To naprawdę spora różnica, która może zadecydować, czy np. pojedziecie bez wyższej kategorii prawka z przyczepą kempingową na wakacje. Artykuł 6 ustawy z dnia 5 stycznia o kierujących pojazdami mówi, że kierujący z kategorią B może jeździć:
To pogrubiony ustęp 2 jest tu kluczowy:
Zespołem pojazdów, o którym mowa w ust. 1 pkt 6 lit. c, którego dopuszczalna masa całkowita przekracza 3,5 t, może kierować osoba, która zdała część praktyczną egzaminu państwowego, potwierdzoną wpisem do prawa jazdy.
Tak jak wskazuje powyższy przepis, konieczny jest praktyczny egzamin. Kierowca musi mieć już prawo jazdy kategorii B i musi zapisać się na państwowy egzamin. Co ciekawe, nie jest przed nim wymagane żadne szkolenie, dlatego myślenie o kodzie 96 polecamy kierowcom, którzy już sprawnie manewrują podczas jazdy z przyczepą. Mniej doświadczeni przed egzaminem powinni zapisać się na jazdy, żeby się podszkolić. Manewry z przyczepą są o wiele trudniejsze, niż może się wydawać. Przed podejściem do egzaminu nie trzeba zdawać żadnej teorii. W końcu kod 96 dotyczy tylko potwierdzenia umiejętności kierowcy w bardzo konkretnej sprawie.
Sam egzamin praktyczny nie jest drogi, a jego sztywną cenę ustalono na 170 złotych. Jak to w przypadku poszerzenia uprawnień trzeba do tego doliczyć jeszcze aktualizację samego dokumentu. Do urzędu trzeba dostarczyć aktualne zdjęcie (koszt zależy od fotografa, ale da się zmieścić w 20-30 złotych), a do tego zapłacić 100 złotych za dokument.
W takich sytuacjach policja nie ma litości i działa dokładnie tak samo, jak w przypadku prowadzenia zbyt dużego samochodu albo motocykla. Kierowca traktowany jest jakby jechał bez prawa jazdy, a w nowym taryfikatorze jazdę bez odpowiednich uprawnień wyceniono na 1500 złotych. Sam mandat to jednak początek kłopotów. Skoro w myśl przepisów kierowca nie ma uprawnień, to nie może kontynuować jazdy. Musi znaleźć innego kierowcę, który wróci z przyczepą. W skrajnych sytuacjach, kiedy kierowca stwarzał swoją jazdą zagrożenie na drodze (da się pod to podciągnąć jazdę bez uprawnień) policja może skierować sprawę do sądu, a ten ma w zanadrzu znacznie dotkliwsze kary. Z grzywną 30 tysięcy złotych na czele.