• Link został skopiowany

Odmowa przyjęcia mandatu. Co się dzieje później?

Policjanci, proponując zatrzymanemu kierowcy grzywnę, powinni pouczyć go o prawie do odmowy przyjęcia mandatu. Co się jednak dzieje w przypadku, w którym kierujący z uprawnienia tego postanowi skorzystać?
Zdjęcie ilustracyjne.
Fot. Policja

Policjanci zarzucają kierowcy wykroczenie. Proponują mu zatem mandat karny. Kierujący jednak z takim werdyktem się nie zgadza. Co może zatem zrobić? Sprawca "wykroczenia" na mocy art. 97 par. 2 ustawy Kodeks wykroczeń może odmówić przyjęcia mandatu. Ma taką możliwość w każdym przypadku. I nie musi jej motywować. Policjanci powinni pouczyć go o tym prawie. Odmowa przyjęcia mandatu to jedyna możliwość zakwestionowania zasadności kary. Po przyjęciu grzywny, droga się zamyka. Skorzystanie z tej furtki jednak nie oznacza, że grzywna jest kasowana.

Zobacz wideo

Jak wygląda procedura odmowy przyjęcia mandatu?

W sytuacji, w której kierowca odmówi przyjęcia mandatu, policjanci uruchomią art. 57 i 99 ustawy Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia. To oznacza z kolei wniosek do sądu o ukaranie prowadzącego. Wniosek taki powinien zawierać:

  • imię i nazwisko oraz adres obwinionego,
  • określenie zarzucanego obwinionemu czynu ze wskazaniem miejsca, czasu, sposobu i okoliczności jego popełnienia,
  • wskazanie dowodów,
  • imię i nazwisko oraz podpis sporządzającego wniosek.

Co daje skierowanie sprawy do sądu? Tu policjant przestanie być jedynym i słusznym arbitrem. Tu kierowca również będzie mógł przedstawić swoje racje. Pokaże świadczące o swojej niewinności dowody, w tym będzie miał możliwość powołać się na alternatywne interpretacje przepisów. Oceną racji poszczególnych stron zajmie się sędzia. Niestety sprawa w sądzie niesie ze sobą też pewne zagrożenia. Warto o nich pamiętać i trzeba zawsze kalkulować ich ryzyko.

Odmowa przyjęcia mandatu. Warto kalkulować ryzyko!

Kierowcy powinni pamiętać o tym, że sprawa trafi do sądu rejonowego należnego miejscu popełnienia wykroczenia, a nie zamieszkania. Jeżeli zatem kierujący z Warszawy popełni wykroczenie w Gdańsku, to w Gdańsku będzie musiał się stawić do sądu na każdej rozprawie. Dodatkowo pierwsza rozprawa może się odbyć w trybie zaocznym. Sąd z automatu przyjmie, że to policjanci mają rację. Od takiego wyroku trzeba się zatem odwoływać. To potęguje czas postępowania i jego koszty.

Trzecia z wad dotyczy ewentualnej przegranej kierowcy. W takiej sytuacji powinien się liczyć nie tylko z koniecznością pokrycia kosztów postępowania czy zastępstwa procesowego. Realna wizja dotyczy też ewentualnej kary. Sąd ma dużo większe możliwości w kwestii wlepiania grzywny. Tu kwota może sięgnąć nawet 30 tys. zł. Dodatkowo kierujący ma również szansę np. na zakaz prowadzenia pojazdów. Co więcej, nie uniknie nawet punktów karnych. Policjanci wpiszą je do CEPiK po kontroli drogowej. Charakter tych punktów będzie jednak nieaktywny. Staną się widoczne w bazie dopiero po przegranym procesie.

Więcej o: