O przepisach chroniących kierowców opowiadamy również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.
Walczymy właśnie z kolejnym uderzeniem zimy. To oznacza nie tylko niskie temperatury, ale także intensywne opady śniegu. Śniegu, który w niektórych przypadkach może się okazać groźny dla samochodu. Groźny, bo jego płat spadnie z dachu budynku na karoserię, bo zbity śnieg spadnie z dachu jadącej z przodu ciężarówki lub po prostu zalega na jezdni i potęguje poślizg. Czy w takim przypadku kierowca dostanie odszkodowanie?
Rozważania na ten temat trzeba rozbić na konkretne przypadki. I pierwszym niech będzie sytuacja, w której kierowca zaparkował samochód przy budynku, a wtedy z dachu obiektu spadł śnieg i uszkodził karoserię lub szybę w pojeździe. Co wtedy? Ustawa prawo budowlane mówi wyraźnie o tym, że właściciel budynku ma obowiązek usuwania czap śniegu czy także sopli lodu wystających z dachu. Zatem gdyby osoba taka nie dopełniła obowiązków, odpowiada przed kierowcą za szkody. Formułka ta jest ważna, jednak wyłącznie prosto brzmi. Bo droga do odszkodowania taka prosta już nie jest.
Aby móc uzyskać pieniądze, właściciel samochodu musi ustalić właściciela lub zarządcę nieruchomości. Czasami będzie to osoba prywatna, a czasami spółdzielnia, wspólnota czy np. gmina. Po ustaleniu właściciela to do niego trzeba skierować roszczenie i warto to zrobić na piśmie. W piśmie kierowca musi udowodnić jednak stan faktyczny. Konieczne jest opisanie sytuacji, dołączenie np. zdjęć z miejsca zdarzenia oraz opis uszkodzeń. W takich przypadkach warto wezwać na miejsce patrol policji. Notatka stanie się bezsprzecznym dowodem w sprawie.
Gdy nieruchomość jest ubezpieczona od odpowiedzialności cywilnej, to ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie. Jeżeli polisy OC nie ma, droga się wydłuży. Bo konieczny może się okazać proces cywilny i dochodzenie pieniędzy na drodze egzekucji komorniczej.
W drugim przypadku na samochód jadący drogą spada śnieg lub lód z dachu poruszającej się z przodu ciężarówki. Taki sopel może zrobić prawdziwe spustoszenie! Potrafi pogiąć czy podrapać nie tylko maskę i dach, ale może też uszkodzić przednią szybę samochodu. Kierowca ciężarówki odpowiada za te uszkodzenia i powinien im zadośćuczynić. Tu pojawiają się jednak trzy kluczowe kwestie. Bo:
Ostatni z przypadków dotyczy zaśnieżonej drogi. Jak wiadomo, zarządca szlaku ma obowiązek odśnieżania. Co jednak w sytuacji, w której nie wywiązał się z niego, pojazd wpadł w poślizg, uderzył w przeszkodę i został uszkodzony? Czy jego właścicielowi należy się odszkodowanie? To sytuacja mocno wątpliwa. Orzecznictwo w takim przypadku jest korzystne, ale wyłącznie dla pieszych, którzy przewrócili się na nieodśnieżonym chodniku. Im pieniądze za uszczerbek na zdrowiu jak najbardziej się należą.
Kierowcy są traktowani po macoszemu i odszkodowań nie dostają. Przede wszystkim dlatego, że zdarzenie w takich warunkach jest traktowane jako niedostosowanie prędkości pojazdu do panujących warunków na drodze. Taka adnotacja na 100 proc. znajdzie się np. w notatce policyjnej. To oznacza, że winny zdarzenia jest kierujący. Wykluczenie odpowiedzialności zarządcy oznacza zamknięcie sprawy i odrzucenie roszczenia mówiącego o odszkodowaniu.