W polskich miastach bardzo często jest tak, że pierwszeństwo nie przebiega na wprost. Czasami jest to niemożliwe. Skrzyżowanie ma bowiem np. kształt litery Y. Czasami jednak wymagają tego warunki ruchu i szczególnie uczęszczany kierunek jazdy. Pierwszeństwo łamane ma usprawnić przejazd pojazdów i ograniczyć korki.
Pierwszeństwo łamane wyznacza się za pomocą dwóch znaków drogowych. Pierwszym jest klasyczne oznaczenie D-1 "droga z pierwszeństwem" lub A-7 "ustąp pierwszeństwa". Drugim tablica T-6. Ona za pomocą grubszej linii wskazuje na rzeczywisty przebieg drogi z pierwszeństwem przez skrzyżowanie.
Powyższe zasady są generalnie oczywiste dla kierowców. Prowadzący mają jednak problem z inną kwestią. Czy jadąc drogą z pierwszeństwem, która np. skręca w lewo, kierujący jest zobowiązany do wrzucenia kierunkowskazu? Odpowiedź może być jedna – oczywiście, że tak. W końcu pojazd nadal zmienia kierunek jazdy. Jego kierowca musi to zatem zasygnalizować. Jeżeli tego nie zrobi, popełnia oczywiście wykroczenie i może sprowokować pojazd na drodze podporządkowanej do przedwczesnego ruszenia. Potencjalnie to tworzy zatem ryzyko kolizji i może się stać jej współsprawcą.
Brak kierunkowskazu podczas zmiany kierunku jazdy na pierwszeństwie łamanym oznacza wykroczenie. W sytuacji, w której zostanie ono dostrzeżone przez patrol policji, funkcjonariusze mogą podjąć interwencję. Ta zakończy się mandatem opiewającym na 200 zł. Dodatkowo kierujący dostanie też 2 punkty karne.
Skrzyżowanie z pierwszeństwem łamanym wymaga od kierowcy pamiętania o kierunkowskazie, ale nie tylko. To też kwestia rozstrzygania tego, kto pojedzie jako pierwszy w sytuacji, w której przy drodze ustawione są tylko znaki. Załóżmy, że do skrzyżowania dojeżdżają dwa auta z drogi podporządkowanej, a droga z pierwszeństwem jest pusta. Które jako pierwsze może kontynuować jazdę? Tu decyduje zasada prawej dłoni. Pierwszeństwa ustępuje ten pojazd, który ma drugiego uczestnika ruchu po prawej stronie.