W Polsce mamy chwilową odwilż. To prawda. Warto jednak pamiętać o tym, że to dopiero połowa grudnia. Do końca zimy opady śniegu mogą uderzyć i to nie jednokrotnie. Dlatego warto zastanowić się nad jedną kwestią. Gdy napada świeżego śniegu i na drodze nie widać linii, kto ma pierwszeństwo?
Odpowiedź na tak zadane pytanie może być tylko jedna. Ten, kto jedzie swoim pasem ruchu i porusza się drogą z pierwszeństwem. Obecność śniegu nie zmienia bowiem w żaden sposób zasad ruchu drogowego. Choć np. linii na jezdni nie widać, może wyobrazić sobie ich przebieg. Zupełnie tak, jakby kierujący wjechał na drogę, która ma dwa pasy ruchu w danym kierunku, ale te nie są wyznaczone za pomocą linii.
Poza tym pomocne mogą się okazać znaki pionowe. Mowa o tablicy F-10 "kierunki na pasach ruchu". A do tego cały czas działają przecież przepisy prawa o ruchu drogowym. A te mówią o obowiązkowym ruchu prawostronnym, zasadzie pierwszeństwa równorzędnego czy zasadzie ograniczonego zaufania. Jeżeli zatem kierowca będzie się trzymał prawej strony jezdni i będzie miał ograniczone zaufanie do innych użytkowników drogi napotkanych na skrzyżowaniach, nic nie powinno mu grozić.
Śnieg nie zmienia układu pasów ruchu czy pierwszeństwa. Zmienia tak naprawdę tylko dwie rzeczy. Zobowiązuje kierowcę do zredukowania prędkości i zachowania szczególnej ostrożności. Prowadzący w żadnym razie nie powinien panikować czy podejmować nerwowych reakcji. Bo to w warunkach śliskiej nawierzchni może jedynie doprowadzić do kolizji lub wypadku. W żaden sposób nie pomoże.
Odnalezienie swojego miejsca na zaśnieżonej drodze to realny problem, ale raczej mocno chwilowy. Po pierwsze dlatego, że śnieg zostanie szybko rozjeżdżony przez inne auta. Po drugie dlatego, że drogowcy w Polsce coraz sprawniej radzą sobie z reagowaniem na zmienną pogodę.
Pada śnieg, kierowca nie może odnaleźć się na jezdni, a do tego panikuje. W takim przypadku najlepiej, aby przerwał jazdę i poczekał aż służby drogowe uporają się z sytuacją. Alternatywnie może nie ruszać auta z parkingu pod blokiem lub biurem. Gdy śnieg zasłonił pasy, a kierowca boi się prowadzić, dużo lepszym pomysłem okaże się skorzystanie ze środków transportu publicznego lub po prostu taksówki.