Nieoczywiste sytuacje drogowe często są tymi, które oznaczają ryzyko najwyższego mandatu. Dobrym przykładem jest oczekiwanie przy okienku McDrive. Czekają na realizację zamówienia, kierowca nie gasi silnika, a do tego często odpina pasy bezpieczeństwa. Czy to oznacza ryzyko mandatu?
Postój przed okienkiem w McDrive z pewnością trwa ponad minutę. Kierowca powinien zatem zgasić silnik w aucie. Jeżeli tego nie zrobi, łamie wymóg określony w art. 60 ust. 2 pkt 3 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Odpięcie pasów bezpieczeństwa w czasie jazdy (bo tak, oczekiwanie przy okienku formalnie nadal jest jazdą) oznacza z kolei złamanie obowiązku zapisanego w art. 39 ust. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym.
Lista potencjalnych wykroczeń może się okazać zdecydowanie dłuższa. To jednak jeszcze nie oznacza, że kierowca powinien zacząć się nerwowo rozglądać w poszukiwaniu radiowozu. Decyduje o tym prosta kwestia. Parking przed restauracją czy podjazd do McDrive to teren prywatny. Takie miejsce w 99 proc. przypadków jest oznakowane jako droga wewnętrzna. To oznacza z kolei, że przepisy drogowe działają tu w ograniczonym zakresie.
Na drodze wewnętrznej przepisy drogowe są obowiązujące przede wszystkim wtedy, gdyby miało dojść do zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego. Tylko w takim przypadku interweniować mogą też policjanci. W pozostałych scenariuszach ich jurysdykcja nie działa. To zatem oznacza, że nawet gdyby dostrzeli pracujący silnik na postoju czy odpięte pasy bezpieczeństwa, kierowcy ukarać nie są w stanie. Nie mają ku temu podstawy prawnej.
Sytuacja mogłaby się zmienić tak naprawdę w dwóch przypadkach. Po pierwsze wtedy, gdyby razem ze znakiem informującym o drodze wewnętrznej, pojawiła się tablica mówiąca o strefie ruchu. Ta uruchamia działanie przepisów Prawa o ruchu drogowym i daje policjantom możliwość podjęcia interwencji w każdym przypadku. Po drugie wtedy, gdyby kierowca zagrażał bezpieczeństwu, a więc np. występowało podejrzenie, że prowadzi pojazd w stanie upojenia alkoholowego. W takim przypadku przy okazji mógłby dostać też mandat za pasy czy pracujący silnik na postoju.
Na sprawę warto spojrzeć z jeszcze jednej strony. Nawet gdyby parking przed "makiem" był oznaczony jako strefa ruchu i nawet gdyby policjanci mogli tam interweniować w większej ilości przypadków, mocno wątpliwe jest czy by korzystali z tego przywileju. Ciężko zakładać, że patrol ustawiałby radiowóz przed podjazdem do okienek i rugował mandatami niesfornych kierowców. To byłoby dość śmieszne. Zwłaszcza że takie zachowanie przy McDrive w zasadzie nie tworzy żadnego zagrożenia dla bezpieczeństwa. Żadnego!
A do tego za plecami policjantów obserwujących klientów "maka", kierowcy mogliby powodować "prawdziwe" wykroczenia. Jechaliby zbyt szybko, wjeżdżali na skrzyżowanie na czerwonym czy nie ustępowali pierwszeństwa pieszym. Tworzyliby realne zagrożenie i nie ponieśliby za to żadnych konsekwencji.