Kierowcy bardzo dosłownie traktują przepisy w zakresie dopuszczalnej prędkości czy ograniczeń prędkości. Momentami aż za dokładnie! Gdy po danej drodze można jechać 100 km/h, oni często jadą 102 albo 103 km/h. Bo przecież licznik delikatnie przekłamuje...
Generalnie w 70 proc. sytuacji drogowych w takim podejściu nie ma niczego złego. Gdy świeci słońce, nie ma wiatru, asfalt jest suchy, a droga pusta, prędkość nie stanowi żadnego zagrożenia. Warto mimo wszystko pamiętać o tym, że nadal pozostaje 30 proc. przypadków, w których zachowania drogowe trzeba mocniej miarkować. Kiedy należy uważniej zastanowić się nad prędkością? Przede wszystkim w trudnych warunkach drogowych i przy dużym natężeniu ruchu. I zasada ta wcale nie została wymyślona przez osoby, które boją się jeździć. To wynik działania przepisów.
Kierowcy bardzo często zapominają o treści art. 19 ust. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym. A zapis ten bardzo wyraźnie mówi o tym, że "kierujący pojazdem jest obowiązany jechać z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem, z uwzględnieniem warunków, w jakich ruch się odbywa, a w szczególności: rzeźby terenu, stanu i widoczności drogi, stanu i ładunku pojazdu, warunków atmosferycznych i natężenia ruchu". Limit prędkości to zatem jedno. Możliwość jego osiągnięcia drugie.
Dlatego pisanie w tytule o zmianie ograniczenia prędkości jest uproszczeniem. Warunki drogowe nie mają wpływu na art. 20 ustawy Prawo o ruchu drogowym, który określa dopuszczalną prędkość. Muszą mieć jednak wpływ na zachowania drogowe kierowców.
Jeżeli intensywnie pada deszcz, pojawiły się gęste opady śniegu, wieje silny wiatr lub droga jest skuta lodem, kierowca nigdy i pod żadnym pozorem nie powinien wciskać pedału gazu do dechy i starać się utrzymać maksymalną dopuszczalną na drodze prędkość. Uzyskanie dopuszczalnej prędkości nie jest bowiem wymogiem, a raczej przywilejem. Usilne dążenie do jazdy z szybkością dopuszczoną przez przepisy także może stanowić złamanie prawa. Bo czasami jest w stanie stworzyć na drodze zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.
W sytuacji, w której w trudnych warunkach drogowych kierowca będzie jechał z przepisową prędkością, nadal może zostać ukarany. Podstawą do wypisania mandatu nie stanie się jednak de facto przekroczenie prędkości, a raczej stworzenie zagrożenia. Policjant wypisze mandat na podstawie art. 86 par. 1 ustawy Kodeks wykroczeń. I ten będzie opiewał na kwotę wynoszącą od 20 do nawet 5000 zł.
Funkcjonariusz postanowi odstąpić od wymierzenia kary? To informacja połowicznie dobra dla kierowcy. Połowicznie, bo na podstawie art. 86 par. 3 ustawy Kodeks wykroczeń może skierować sprawę do sądu. A tam grzywna już może sięgnąć nawet 30 tys. zł. Kierujący może też stracić prawo jazdy.