Wsiadają za kółko, a później się dziwią. Kierowcy wciąż wierzą w ten mit

Alkohol i tłuste potrawy, a potem jazda samochodem. Aż 7 proc. kierowców w Polsce wierzy w mit, że spożycie tłustego posiłku przyspiesza proces trzeźwienia. Niestety, to błędne przekonanie może prowadzić do tragicznych skutków na drogach.

Okres Bożego Narodzenia od lat wiąże się z większą liczbą wypadków drogowych i zatrzymań nietrzeźwych kierowców. W 2023 roku podczas sezonu świątecznego policja zatrzymała blisko 900 osób, które miały we krwi ponad 0,2 promila alkoholu. W całej Polsce doszło wtedy do 206 wypadków drogowych, w których zginęło 21 osób, a 230 zostało rannych.

Zobacz wideo

Boże Narodzenie to doskonała okazja do spotkań z bliskimi. Przy świątecznych stołach suto zastawionych zwykle tłustymi potrawami często pojawia się też alkohol. Kiedy dochodzi do jego spożycia przez osobę będącą kierowcą, decyzja o zaniechaniu późniejszego prowadzenia pojazdu nie zawsze jest podejmowana. Dlaczego tak się dzieje?

Mity o alkoholu zagrażają bezpieczeństwu

Według badania firmy AlcoSense wielu polskich kierowców wciąż wierzy w nieskuteczne sposoby na przyspieszenie trzeźwienia. Kierowcy decydujący się jazdę samochodem mimo picia alkoholu, najczęściej postępują tak w wyniku braku alternatywnej możliwości powrotu do miejsca zamieszkania (39 proc. badanych). Wpływa na nią także, często rażąca, niewiedza kierowców na temat procesu metabolizowania alkoholu.

Ponad 16 proc. uczestników badania AlcoSense stwierdziło, że wysiłek fizyczny wspomaga proces pozbywania się alkoholu z ludzkiego organizmu. Z kolei 7 proc. wierzy, że spożycie tłustego posiłku po wypiciu napoju alkoholowego przyspiesza powrót do pełnej trzeźwości. Metody te wcale nie działają, choć wciąż cieszą się dużą popularnością.

Święta z alkoholem. Awantura była była pewna jak amen w pacierzu
Święta z alkoholem. Awantura była była pewna jak amen w pacierzu Fot. Shutterstock

Tłusta potrawa opóźnia działanie alkoholu 

Spożycie tłustej potrawy rzeczywiście potrafi sprawić, że kierowca przez dłuższy czas nie będzie odczuwać oznak upojenia alkoholowego. Jest to jednak fałszywe przekonanie, że jest się trzeźwym. Organizm przyswaja alkohol, a efekt jego działania na organizm jest jedynie odsunięty w czasie. Co gorsza, ludzie spożywający napoje alkoholowe do tłustych posiłków mogą przez dłuższy czas nie odczuwać stanu nietrzeźwości, a wtedy piją znacznie więcej alkoholu. W efekcie stężenie alkoholu we krwi jest później znacznie wyższe. Jeśli taka osoba wsiada potem za kierownicę, zmaga się ze zwiększonymi trudnościami w prowadzeniu pojazdu. 

Nie należy wierzyć w żadne cudowne metody na pozbywanie się alkoholu z organizmu. Są to szkodliwe mity, które zwiększają ryzyko wystąpienia tzw. nieświadomej nietrzeźwości wśród kierowców. Alkohol metabolizuje się w średnim tempie 0,1 do 0,15 promila na godzinę. Rzeczywiste potwierdzenie lub wykluczenie obecności alkoholu we krwi można uzyskać tylko dzięki badaniu alkomatem

– zauważa Hunter Abbott, ekspert ds. bezpieczeństwa firmy AlcoSense Laboratories.

Prosta zasada: "Piłeś? Nie jedź!"

Czynnikiem, który często motywuje nietrzeźwych kierowców do wyruszenia w drogę, jest fałszywe przekonanie o tym, że spożyty alkohol został już zmetabolizowany przez ich organizm. Eksperci AlcoSense zwracają uwagę, że ocena ta nigdy nie może bazować na subiektywnym odczuciu. Już 0,3 promila alkoholu wpływa znacząco na koordynację kierowcy i czas jego reakcji, zwiększając ryzyko wypadku. Dlatego najlepszym sposobem dla kierowcy na zwiększenie bezpieczeństwa swojego oraz bliskich, jest staranne planowanie świątecznych podroży i wyznawanie zasady: "Piłeś? Nie jedź!". Moment sięgnięcia po alkohol powinien być równoznaczny z tym, że nie planuje się w najbliższym czasie prowadzić pojazdu.

Więcej o: