Samochody elektryczne istnieją od ponad 100 lat, ale spowszechniały dopiero w ostatniej dekadzie. Dlatego wiele osób wciąż ma wątpliwości, które dotyczą ich używania. Jak się nimi jeździ? Czy baterie się degradują od ładowania? Ile kosztuje eksploatacja? Jak wygląda sprawa bezpieczeństwa w trakcie kolizji i uzupełniania energii? Teraz do tych pytań dołączyło kolejne: czy ładowanie auta prądem w trakcie burzy jest bezpieczne? Też nie byłem tego pewny, dlatego zapytałem specjalistę.
Karol Żebrowski jest dyrektorem operacyjnym w firmie Powerdot, która stawia w Polsce setki punktów ładowania. Wkrótce Powerdot ma mieć ich tysiące. Dyrektor, który jest też absolwentem Wydziału Elektrycznego Politechniki Warszawskiej, podzielił się z nami swoją wiedzą i doświadczeniem. O bezpieczeństwo procesu ładowania elektryka nie należy się obawiać, nawet jeśli wokół nas szaleje burza, ale tylko jeśli pilnujemy kilku ważnych reguł. Oto one.
Karol Żebrowski, Powerdot: Zarówno pojazdy elektryczne, jak i stacje ładowania, są wyposażone w tzw. urządzenia przeciwprzepięciowe, których zadaniem jest ochrona przed skutkami skoków napięcia, zarówno instalacji, jak i urządzeń do niej podłączonych. Dlatego, nawet w przypadku uderzenia pioruna, czy to bezpośrednio w stację, czy w budynek, w którym się ona znajduje, instalacja nie powinna ulec zniszczeniu. Stacje wolnostojące są ponadto uziemione, zatem ewentualny prąd piorunowy zostałby rozprowadzany w ziemi w sposób kontrolowany, na dużym obszarze, nie stwarzając zagrożenia dla użytkowników stacji.
K.Ż.: Wszystkie stacje publiczne, a tych jest znakomita większość, przed oddaniem do użytkowania przechodzą obowiązkowy audyt, który wykonuje Urząd Dozoru Technicznego. Jednym z elementów audytu jest sprawdzenie prawidłowości wykonania uziemienia. Dotyczy to urządzeń stojących na ulicach, przy sklepach czy stacjach benzynowych. Badania przez UDT nie muszą natomiast przechodzić stacje prywatne. Takie mogą stać na przykład na parkingach niektórych hoteli. Listę stacji odebranych przez UDT można znaleźć na stronie internetowej urzędu. Niestety nie są one jakoś specjalnie oznakowane.
K.Ż.: W takim przypadku mamy podwójne zabezpieczenie przez skutkami ewentualnego rażenia piorunem – z jednej strony samego budynku, a z drugiej – stacji, która jak każdy obiekt wolnostojący, musi być uziemiona. Ze względu na komfort kierowcy warto jednak sprawdzić dostępność stacji na innych poziomach parkingu centrum handlowego. W przypadku dużych obiektów takich, jak np. Galeria Krakowska, gdzie akurat mamy stację na dachu, są też inne urządzenia, z których można wygodnie skorzystać podczas niesprzyjającej pogody.
K.Ż.: Z punktu widzenia czynności ładowania nie ma to żadnego znaczenia. Jednak z uwagi na fakt, że człowiek nie jest zabezpieczony przed skutkami rażenia piorunem, pełne buty, na gumowych podeszwach, będą z pewnością lepszym rozwiązaniem.
Poza tym dowiedziałem się, że stacje ładowania są budowane w taki sposób, aby woda deszczowa nie gromadziła się wokół ładowarki, najczęściej są wyniesione ponad poziom terenu. W trakcie ostatnich nawałnic przechodzących przez Polskę żadna stacja Powerdot nie została uszkodzona. Pewnie i tak znajdą się malkontenci, którzy stwierdzą, że konieczność używania wysokonapięciowych instalacji elektrycznych w trakcie ładowania, to ich kolejna wada. Niezupełnie, to po prostu specyfika takich środków transportu. Z samochodami spalinowymi jest podobnie. Proces tankowania benzyny również jest bezpieczny, ale tylko jeśli przestrzegamy określonych reguł. Na każdej stacji jest zakaz palenia papierosów w trakcie uzupełniania paliwa, a oblanie benzyną gorącego tłumika również grozi ryzykiem pożaru. Przez dekady przyzwyczailiśmy się do tych zasad bezpieczeństwa i tak samo będzie z elektrykami.