Metoda na stłuczkę powraca. Oszuści najpierw ustępują pierwszeństwa, a później powodują stłuczkę. Normalnie wina w takim przypadku byłaby nie do udowodnienia. Oszukany kierowca musiałby ponieść konsekwencje. Teraz na placu boju pojawiła się jednak nowa broń. A jest nią zyskujący popularność w Polsce rejestrator jazdy.
A metoda na stłuczkę to początek. Dziś nie brakuje np. "przypadkowych" przechodniów, którzy "wpadają" pod auta i udają próbę potrącenia.
Jeszcze kilka lat temu kamerki były sporadycznie widywane. Dziś ich ilość jest ogromna. Powiem więcej, rejestrują one sytuację dookoła samochodu nie tylko w czasie jazdy, ale także na postoju. Na postoju wzbudzają je czujniki wstrząsowe. Popularność urządzeń nie powinna jednak dziwić. Po pierwsze dlatego, że stają się one coraz tańsze. Dziś dobrej klasy kamerkę można kupić już za 300 do 400 zł. Po drugie dlatego, że ich stosowanie polecają nawet policjanci. To tak naprawdę jedyna i skuteczna metoda obrony przed drogowymi oszustwami. Tylko nagranie pozwoli kierowcy udowodnić swoje racje.
Najlepszym miejscem są okolice wstecznego lusterka. Urządzenie schowa się za obudową lusterka, więc nie będzie ograniczać pola widzenia. A do tego otrzyma prawidłową widoczność oraz znajdzie się na wyciągnięcie ręki – kierujący z łatwością będzie mógł sterować jego pracą. Lokalizacja przy lusterku wstecznym przynosi też zalety związane z montażem. Przewód zasilający można wprowadzić pod obudowę lusterka lub sprowadzić go prostopadle w dół do gniazda zapalniczki.
Kamerki lepiej nie montować natomiast na środku szyby, bo ogranicza w ten sposób pole widzenia kierowcy. Złym pomysłem jest także wybór jednego z rogów szyby czy umieszczenie urządzenia na desce rozdzielczej.
Na tak zadane pytanie nie ma jednej odpowiedzi. Ta brzmi: i tak, i nie. Tak, bo przepisy w zasadzie nie regulują tej kwestii. Nie znają nawet takiego urządzenia. Właśnie dlatego dużo zależy od tego, co kierowca ma zamiar zrobić z nagraniem.
Jeżeli prowadzący zapisze przejazd po to, aby np. pokazać film policjantom lub wykorzystać je w charakterze sądowego dowodu, nagrywanie jest w pełni legalne. Powiem więcej, samego filmu nie można w żaden sposób modyfikować czy przycinać. Nielegalne stanie się wtedy, gdyby kierowca opublikował je w sieci i dawałoby ono możliwość identyfikacji nagranej osoby. Jeżeli na publikację nie zdobędzie zgody osoby nagranej (także np. policjanta), może naruszyć jej dobra osobiste, ewentualnie prawo do prywatności. To może oznaczać sprawę cywilną i odszkodowanie.