Piwo bezalkoholowe to stwierdzenie równie trafne jak masło roślinne. Piwo jest bowiem trunkiem. Masło z kolei ma pochodzenie zwierzęce. To jednak kwestia semantyki i zagadnień językowych. My natomiast w tym materiale skupimy się na... chemii. Czy piwo rzeczywiście może być bezalkoholowe?
Piwo bezalkoholowe wcale nie oznacza, że napój nie posiada alkoholu. Według aktualnych przepisów piwo można nazwać bezalkoholowym w sytuacji, w której ma mniej niż 0,5 proc. alkoholu w swojej objętości. Tak, to wartość graniczna. Realnie może być go zatem mniej, ale będzie. Czy to nie stanowi zagrożenia dla kierowcy? W celu uzyskania odpowiedzi na to pytanie należy wskazać przede wszystkim dwa fakty:
Powyższa teza nie jest wyłącznie teorią. Bo piwo zwierające do 0,5 proc. alkoholu celowo jest nazywane bezalkoholowym. Warto bowiem wiedzieć o tym, że czasami więcej alkoholu zawierają produkty, które wszyscy piją bez cienia wątpliwości. Mowa choćby o kefirze czy jogurcie.
W efekcie, choć piwo bezalkoholowe tak naprawdę zawiera śladowe ilości alkoholu, nie powoduje że kierowca jest w stanie się upić – nawet po kilku butelkach. Tym samym nie musi obawiać się o bezpieczeństwo czy możliwość utraty prawa jazdy podczas policyjnej kontroli. Czy to oznacza, że namawiamy kierowców do picia piwa bezalkoholowego? W żadnym razie. Chcemy jedynie uspokoić tych, którzy podczas rozkoszowania się smakowym piwem bezalkoholowym (z napisem 0 proc.) w czasie grilla odkryli, że de facto ma ono do 0,5 proc. alkoholu.
W czystej teorii wszystko wydaje się zatem jasne. Choć nadal pozostaje pewien margines. Margines dla błędu. Jak poinformował ostatnio Główny Inspektor Sanitarny, w sklepach pojawiło się piwo 0 proc., które de facto 0 proc. nie było. Żywiec Jasne Pełne 0,5 l zostało błędnie oznaczone etykietami (choć też tylko tylnymi, przednie były prawidłowe). W rzeczywistości bowiem trunek zawierał 5,5 proc. alkoholu w swojej objętości. To oznacza, że nie był piwem bezalkoholowym, a standardowym.
Piwo zostało oczywiście wycofane ze sklepów. Na ile skutecznie? Lepiej nie przekonywać się o tym na własnej skórze. Lepiej też przed wypiciem tzw. zerówki i prowadzeniem dokładnie przeczytać etykietę. Każdą – zarówno tą przednią, jak i tylną.
A na tym lista możliwych pomyłek się nie kończy. Bo kierujący może też mylnie zinterpretować pojęcie piwa niskoprocentowego. To nie to samo, co piwo bezalkoholowe. Niskoprocentowe ma zazwyczaj od 1 do 2 proc. alkoholu w swojej objętości. I takiego "napoju" kierowca już nie może pić bezkarnie. Na pewno nie w dużych ilościach i nie bezpośrednio przed zajęciem miejsca za kierownicą pojazdu. To pułapka!