• Link został skopiowany

Fajny gadżet, ale może być... niebezpieczny. Eksperci ostrzegają

Dziś porozmawiamy o gadżecie, który normalnie stanowi u kierowców powód do dumy. Chodzi o designerskie klamki. Osoby chwalące się tą opcją w swoim aucie, powinny jednak wiedzieć, że budzi ona wątpliwości dotyczące bezpieczeństwa.
Range Rover Velar P400 R-Dynamic HSE
fot. Filip Weremij

XXI wiek oznacza dynamiczny rozwój technologii motoryzacyjnej. Kierowcy mają do dyspozycji kamery, czujniki i inteligentne systemy. Na tym jednak nie koniec. Bo mają też serię komfortowych udogodnień, które oznaczają również często naprawdę stylowe rozwiązania.

Zobacz wideo

Automatycznie wysuwane klamki to gadżet, ale bardzo praktyczny

Idealnym przykładem praktycznej i designerskiej technologii są automatycznie wysuwane klamki. Po odblokowaniu zamków w aucie z nadwozia wysuwają się pałąki, których pociągnięcie oznacza otwarcie drzwi. System jest coraz częściej spotykany na rynku. Korzysta z niego nie tylko Tesla i DS. Podobne klamki posiada także m.in. Mercedes klasy S czy Range Rover.

Skąd w ogóle pomysł na ten gadżet? Ten jest nie tylko stylistyczny. Za sprawą chowanych klamek w czasie jazdy obrys auta staje się bardziej gładki i aerodynamiczny. To ma znaczenie dla spalania. Dodatkowo klamka prawie nigdy nie jest brudna. Kierowca czy pasażer, otwierając drzwi, nie ubrudzą sobie zatem dłoni.

Klamka może się nie otworzyć lub zakleszczyć podczas wypadku

Poważny problem z tym innowacyjnym rozwiązaniem mają jednak eksperci z zakresu bezpieczeństwa, w tym ci pracujący dla ADAC. Powód? Podczas wypadku i spowodowanej przez niego awarii układu elektrycznego, klamka może się nie wysunąć. To utrudni prowadzenie akcji ratunkowej. I to nie tylko służbom, ale przede wszystkim np. przechodniom. Choć to, że klamka nie wysunie się z nadwozia to dopiero pierwsze ze zmartwień. Drugie dotyczy faktu, że zakleszczy się w wyniku deformacji nadwozia po wypadku.

Problem z rynkowego punktu widzenia jest jeszcze szerszy. Bo elektryczne bywają nie tylko klamki zewnętrzne. Na zasadzie przycisku potrafią działać także klamki wewnętrzne. One również są wrażliwe na usterki układu elektrycznego np. w razie wypadku.

Nie wszystkie automatyczne klamki są przeklęte przez ADAC

Po przeczytaniu tej informacji zaczniecie nerwowo oglądać nadwozie nowo kupowanego samochodu? To dobry pomysł i zły. Bo trudności opisane m.in. przez ADAC nie dotyczą wszystkich rozwiązań. Część klamek chowa się co prawda w obrys nadwozia, ale można wysunąć je manualnie, naciskając jedną z krawędzi. Druga z krawędzi wtedy unosi się i pozwala na złapanie klamki. Problem dotyczy zatem przede wszystkim tych klamek, które nie są uchylne, a wysuwają się i chowają w całości.

Choć prawda jest też taka, że podczas poważnego wypadku zakleszczyć się może nawet klasyczna klamka i klasyczny zamek. Tu nie ma żadnej zasady. Dużo zależy od siły i sposobu uderzenia.

Dwa mocno rozczulające są rady ADAC w przypadku każdego z rozwiązań. Bo niemiecki automobilklub zaleca, aby kierowca zajrzał do instrukcji i sprawdził, jak przebiega proces awaryjnego otwierania drzwi. Już widzę jak nabywcy nowych samochodów, zaraz po odebraniu pojazdów od dealera, wertują instrukcję w poszukiwaniu takiej właśnie informacji...

Więcej o: