XXI wiek oznacza dynamiczny rozwój technologii motoryzacyjnej. Kierowcy mają do dyspozycji kamery, czujniki i inteligentne systemy. Na tym jednak nie koniec. Bo mają też serię komfortowych udogodnień, które oznaczają również często naprawdę stylowe rozwiązania.
Idealnym przykładem praktycznej i designerskiej technologii są automatycznie wysuwane klamki. Po odblokowaniu zamków w aucie z nadwozia wysuwają się pałąki, których pociągnięcie oznacza otwarcie drzwi. System jest coraz częściej spotykany na rynku. Korzysta z niego nie tylko Tesla i DS. Podobne klamki posiada także m.in. Mercedes klasy S czy Range Rover.
Skąd w ogóle pomysł na ten gadżet? Ten jest nie tylko stylistyczny. Za sprawą chowanych klamek w czasie jazdy obrys auta staje się bardziej gładki i aerodynamiczny. To ma znaczenie dla spalania. Dodatkowo klamka prawie nigdy nie jest brudna. Kierowca czy pasażer, otwierając drzwi, nie ubrudzą sobie zatem dłoni.
Poważny problem z tym innowacyjnym rozwiązaniem mają jednak eksperci z zakresu bezpieczeństwa, w tym ci pracujący dla ADAC. Powód? Podczas wypadku i spowodowanej przez niego awarii układu elektrycznego, klamka może się nie wysunąć. To utrudni prowadzenie akcji ratunkowej. I to nie tylko służbom, ale przede wszystkim np. przechodniom. Choć to, że klamka nie wysunie się z nadwozia to dopiero pierwsze ze zmartwień. Drugie dotyczy faktu, że zakleszczy się w wyniku deformacji nadwozia po wypadku.
Problem z rynkowego punktu widzenia jest jeszcze szerszy. Bo elektryczne bywają nie tylko klamki zewnętrzne. Na zasadzie przycisku potrafią działać także klamki wewnętrzne. One również są wrażliwe na usterki układu elektrycznego np. w razie wypadku.
Po przeczytaniu tej informacji zaczniecie nerwowo oglądać nadwozie nowo kupowanego samochodu? To dobry pomysł i zły. Bo trudności opisane m.in. przez ADAC nie dotyczą wszystkich rozwiązań. Część klamek chowa się co prawda w obrys nadwozia, ale można wysunąć je manualnie, naciskając jedną z krawędzi. Druga z krawędzi wtedy unosi się i pozwala na złapanie klamki. Problem dotyczy zatem przede wszystkim tych klamek, które nie są uchylne, a wysuwają się i chowają w całości.
Choć prawda jest też taka, że podczas poważnego wypadku zakleszczyć się może nawet klasyczna klamka i klasyczny zamek. Tu nie ma żadnej zasady. Dużo zależy od siły i sposobu uderzenia.
Dwa mocno rozczulające są rady ADAC w przypadku każdego z rozwiązań. Bo niemiecki automobilklub zaleca, aby kierowca zajrzał do instrukcji i sprawdził, jak przebiega proces awaryjnego otwierania drzwi. Już widzę jak nabywcy nowych samochodów, zaraz po odebraniu pojazdów od dealera, wertują instrukcję w poszukiwaniu takiej właśnie informacji...