Na kanale Stop Cham w serwisie YouTube pojawił się filmik obrazujący zachowanie kierowcy tira. Ten dosłownie spycha pojazd osobowy z pasa ruchu. I choć scenariusz w tym momencie wydaje się mrożący krew w żyłach, przed wydaniem ostatecznego osądu, warto poznać całe tło sytuacji.
Droga posiada dwa pasy ruchu w jednym kierunku. Pasem lewym jedzie Opel Zafira pierwszej generacji. Pasem prawym samochód ciężarowy. W pewnym momencie w okolicy przejścia dla pieszych po lewej stronie jezdni pojawia się zwężenie. Robotnicy prowadzą prace drogowe. Te nie są jednak sygnalizowane żadnym znakiem ostrzegawczym. Kierujący Oplem dojeżdża zatem do prawej linii. Praktycznie jedzie po niej. Kierujący ciężarówką robi dokładnie to samo. Delikatnie zjeżdża (prawie niezauważalnie!). Nie musi nagle wyhamować czy nie uderza w bariery energochłonne.
Podsumowując, generalnie nic wielkiego się nie stało. Na chwilowych emocjach i uśmiechu historia powinna się zatem zakończyć, ale się nie zakończyła. Bo kilkaset metrów dalej kierowca ciężarówki postanawia zemścić się na kierującym Oplem. Bez wyraźnej przyczyny wjeżdża na jego pas i spycha go na pas do skrętu w lewo. Po chwili wraca na pas prawy, a wtedy prowadzący Zafirą może odbić kierownicą i kontynuować jazdę. Wykonuje manewr dosłownie na kilka centymetrów przed trawą rozdzielającą kierunki ruchu.
W tym punkcie warto zadać sobie dwa bardzo kluczowe pytania.
Rozumiem, że kierowcy samochodów ciężarowych są często sfrustrowani. Rozumiem też, że poziom ich frustracji jedynie potęguje to, że kierowcy aut osobowych potrafią nie rozumieć charakterystyki jazdy tirem. Wpychają się przed ciężarówki i zwalniają, nie myśląc o drodze hamowania ciężkich pojazdów. Mimo wszystko kierując wielotonowy samochód na tak ruchliwej drodze, warto mieć w sobie empatię i przede wszystkim kontrolować poziom złości.
Gdyby ten filmik trafił bowiem na policję, kierowca ciężarówki poniósłby pewnie odpowiedzialność z tytułu art. 86 ustawy Kodeks wykroczeń, czyli spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Policjanci po wezwaniu go na komisariat, zabraliby mu prawo jazdy i skierowali sprawę do sądu. Sędzia natomiast wlepiłby mu do 30 tys. zł grzywny i uzupełnił karę finansową zakazem prowadzenia pojazdów. Ten mógłby obowiązywać przez okres wynoszący od 6 miesięcy do 3 lat.