O bezpieczeństwie na drogach piszemy więcej na stronie głównej gazeta.pl. Niestety bardzo często i na Moto.pl, i na Gazecie.pl w tym kontekście dużo miejsca poświęcamy pijanym kierowcom. To wciąż plaga polskich dróg. Na szczęście liczby spadają, ale dalej przerażają. Są Polacy, którzy wstają od stołu po kilku piwach lub kieliszkach wódki i wsiadają do samochodu. Są też tacy, którzy robią to rano po suto zakrapianej imprezie. Mamy nadzieję, że w ten długi weekend będzie ich jak najmniej. Kierowca powinien bawić się odpowiedzialnie.
Powtarzamy za każdym razem naczelną zasadę kierowcy. Piłeś? Nie jedź. Następnego dnia rano - również nie, a jeśli musisz wsiąść za kółko, to sprawdź się porządnym alkomatem. Alkohol jest zdradliwy, a jego wpływ na organizm - różny. Wiele zależy od dnia, tego co jecie, waszej dyspozycji... zdarza się, że dorosły mężczyzna będzie wstawiony po jednym zwykłym piwie. Dlatego nie powinno się robić nigdy wyjątków. Nie wolno łączyć jazdy samochodem z piciem alkoholu. To po prostu nie idzie w parze.
To bardzo proste. Przede wszystkim po napisie "piwo bezalkoholowe". Oczywista oczywistość, ale teraz wejdziemy w szczegóły. Na tej samej półce w sklepie z piwami bezalkoholowymi czasem znajdują się ich dwa rodzaje. Na jednych (głównie tych z dużych koncernów) jest napis, że piwo zawiera 0,0 proc. alkoholu. Nie ma go więc wcale. Sprawa jest prosta. Kierowca może pić takie piwo bez ograniczeń.
Co z piwami z napisem "zawartość alkoholu do 0,5 proc."? Również są bezalkoholowe w świetle polskiego prawa i nie mają wpływu na umiejętności kierowcy. Napis być musi, ponieważ w piwie mogą znajdować się śladowe ilości alkoholu. "0,5 proc." to absolutny maks, ale takie piwa wcale tyle nie mają. Co ciekawe, więcej alkoholu mają produktu, którymi w ogóle się nie przejmujemy. Czekoladki lub kefir.
Kierowca może pić takie piwa również bez ograniczeń. Tak znikoma zawartość alkoholu nie jest w stanie w ogóle wpłynąć na organizm dorosłego człowieka. Jeśli macie wątpliwości, to wypijcie dwa albo i trzy takie piwa, a potem dmuchnijcie w alkomat. Pokaże 0,0 promila. Może pokazać cokolwiek tylko w sytuacji, kiedy dmuchniecie, mając takie piwo wciąż w ustach. Możliwe, że alkomat wyczuje te drobinki. Jest w końcu kalibrowany, żeby wyłapywać alkohol w powietrzu z płuc nawet kilkanaście godzin po wypiciu. Jednak takie "promile" znikną dosłownie po chwili. Prawdziwe promile nie znikają po kilkunastu sekundach.
Jeśli możecie mieć we krwi jeszcze promile np. po wczorajszym grillu, to dla pewności zawsze sprawdźcie się alkomatem. Tylko one dają stuprocentową pewność, że jesteście w pełni sił prowadzić. Te wirtualne to wskazówki, ale nie można ich wyników brać za pewnik. Warto też pamiętać, że dobre samopoczucie i brak kaca wcale nie muszą oznaczać, że jesteście już trzeźwi. Tłusty posiłek, prysznic albo mocna kawa rzeczywiście mogą pomóc wstać na nogi, ale promili z organizmu nie wymażą. Tak naprawdę jedyną skuteczną receptą na pozbycie się alkoholu z organizmu jest czas. Trzeba odczekać.