Przejeżdżając niedawno przez Warszawę, utknąłem w olbrzymim korku powstałym w wyniku kolizji. Ponieważ bardzo mi się spieszyło, a stałem przy linii osiowej - podwójnej ciągłej - postanowiłem zawrócić i pojechać inną trasą. Widoczność lewej połowy jezdni była bardzo dobra, nikt nie nadjeżdżał z przeciwka. Niestety, po wykonaniu tego manewru zostałem zatrzymany i ukarany mandatem. Czy w takiej sytuacji policjant nie powinien "odpuścić"?
Podkreślaliśmy niejednokrotnie, że w ruchu drogowym oprócz przestrzegania przepisów powinniśmy kierować się także zdrowym rozsądkiem. Dotyczy to również organów kontroli ruchu.
Nie oznacza to, że możemy w normalnych warunkach ruchu decydować się na nieprzestrzeganie określonych zasad ruchu, bo tak nam wygodniej. Na przykład nierzadko kierowcy wjeżdżający w nocy na skrzyżowanie podczas sygnału czerwonego tłumaczą się całkowitym brakiem ruchu w danym czasie, po co więc stać i czekać? Jest to sytuacja normalna i nie ma żadnego uzasadnienia, aby zwolnić się z obowiązku przestrzegania przepisów. Inaczej jest w sytuacji awaryjnej opisanej powyżej. Oceniając ją, policjant mógł ukarać kierowcę za przejechanie przez linię ciągłą (ma do tego pełne prawo), a może też od ukarania odstąpić, jeżeli stwierdził tylko formalne naruszenie przepisu w wyjątkowych warunkach. W każdym razie kierujący musi się liczyć z tym, że ocena jego postępowania nie zawsze będzie taka sama.
Ile można zarobić? 5 punktów
Ile można stracić? 200 złotych
Zbigniew Drexler
Jazda Po Polsku - czyli wszystko o bezpieczeństwie na naszych drogach