-W związku z tragedią wyniki rywalizacji zeszły na dalszy plan. Zrezygnowano też ze wszystkich uroczystości związanych z zakończeniem rajdu. Organizatorzy podjęli jedyną słuszną w tym momencie decyzję, gdyż w tych okolicznościach wszystko inne staje się nieistotne. W takiej chwili ciężko cokolwiek powiedzieć. Mogę tylko głęboko współczuć bliskim kierowcy. Dla nas, zawodników, takie tragedie to zawsze bardzo trudne chwile.
-Pierwszy dzień Rajdu Świdnickiego Krause przebiegał bez problemów. Zespół po pierwszej pętli, składającej się z trzech OS-ów wprowadził drobne zmiany w setupie zawieszenia. Poza tym samochód zbudowany przez ekipę Zbigniewa Steca spisywał się bez zastrzeżeń. Ostatnia sobotnia pętla była nieco krótsza, bo odwołano OS nr 8. Jechaliśmy swoim tempem, czysto, bez żadnych błędów.
Przejechaliśmy cenne kilometry, które pozwoliły nam na lepsze poznanie nowego auta, którym startujemy po raz pierwszy. Może w wynikach nie wygląda to rewelacyjne, ale staramy się zgrać z autem. Przed nami kolejny dzień rywalizacji. Postaramy się obrać na jutrzejsze OS-y odpowiednią taktykę tak, aby pojechać skutecznie i szybko.
II Etap rywalizacji zaczął się dla nas fantastycznie. Przejechane wczoraj kilometry i lepsze wyczucie nowego auta zaowocowały tym iż mogłem skupiać swoją uwagę na wykorzystywaniu możliwości Lancera i jak najszybszym przejeżdżaniu odcinków specjalnych, co błyskawicznie miał odzwierciedlenie w wynikach. Niestety, wielki dramat jaki się zdarzył na tym rajdzie, spowodował, że wyniki sportowe stały się zupełnie nieistotne.
-Jechało nam się bardo dobrze. Niestety fatalna sytuacja związana z wypadkiem zakończyła dzisiejszą rywalizację. W pełni rozumiemy decyzję organizatora i ubolewamy nad tym, co się stało.
Gdyby nie przygoda na trzecim oesie, to pierwszy dzień byłby naprawdę fajny. Generalnie bardzo ciężko jest jechać szybko po tych trasach, ale staraliśmy się znaleźć swoje tempo.
Było coraz lepiej, a nasz "forfiter" STI i cały zespół świetnie się spisali. W niedzielę odcinki były trochę trudniejsze, a na trzecim oesie zimna opona nie zadziałała tak, jak powinna. W nerwowym tempie ruszyliśmy do odcinka, co zakończyło się wizytą poza drogą.
Później dostaliśmy informację o tragicznym wypadku, co mocno nas dobiło, w i tak trudnym dniu. Trzeba pamiętać, że sport motorowy jest bardzo ryzykowny i w wielu miejscach trzeba po prostu uważać - choć zdaję sobie sprawę, że jest to bardzo trudne, gdy walczy się o czas.
Super dzień w sobotę, szkoda przygody i straty, ale poza tym było naprawdę nieźle. Rozumiemy się już coraz lepiej, jest fajna atmosfera. Cały czas się docieramy. Myślę, że kibice mieli sporo frajdy i dziękujemy za gorący doping! W niedzielę przed startem trzeciego odcinka zostaliśmy zatrzymani, a w ostatniej chwili dostaliśmy informację, że jednak ruszamy. W sumie czekaliśmy około 18 minut, opony mocno ostygły i nie przytrzymało nas na jednym z zakrętów. Mechanicy byli już gotowi do naprawy samochodu po naszej przygodzie, ale w takiej sytuacji pozostało nam tylko wstawić rajdówkę do parku ferme.
Jesteśmy bardzo zadowoleni z naszego oswajania się z C2-R2 MAX. Budowa auta na ostatnią chwilę i brak testów nie przeszkodziły nam od początku jechać całkiem szybko. Mimo to, udawało nam się na niektórych odcinkach "kąsać" DS3-R3, mamy więc nadzieję na kolejnych rajdach spotykać więcej odcinków nierównych, wąskich i najlepiej w dół, na których to chcemy walczyć o wyższe miejsca w grupie R.
Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyrównanej walki z Rafałem Janczakiem, myślę że była szansa na wyprzedzenie go na ostatniej pętli, jednak wypadek jaki się wydarzył, odebrał nam tą możliwość i rzucił cień na radość jaką mieliśmy z rywalizacji.
Po blisko rocznej przerwie w RSMP, wróciliśmy na rajdowe trasy. Jak się okazało tak długa przerwa dała się we znaki i rywalizację o czołowe lokaty zaczęliśmy dopiero od czwartego oesu. Niestety na skutek tragicznego wypadku rajd został przerwany i tu chciałbym złożyć kondolencje rodzinie Olszewskich i ich bliskim.