Karting | Sport, pasja i początki wyścigowej kariery

Tor gokartowy - miejsce, na które po raz pierwszy można trafić z kilku powodów. Najmłodszych ściąga tu możliwość jazdy czymś, co przypomina samochód rodziców. Młodzież i dorośli często trafiają na tor za sprawą imprez integracyjnych albo chęci poczucia się przez moment jak kierowcy Formuły 1. Po pierwszej wizycie najczęściej bywają kolejne

Ken Block w starciu z gokartem

Za ojca małych bolidów uważa się Arta Ingelsa - Amerykanina, który zbudował pierwszego gokarta w 1956 roku w Południowej Kalifornii. Mimo tego, że karting wymyślono w Stanach Zjednoczonych i tam również powstała pierwsza firma masowo budująca tzw. "wózki", to w formie zawodów sportowych najbardziej rozwinął się on w Europie. W latach 60. z najlepszych konstrukcji silników gokartowych słynęli Włosi.

W dzisiejszych czasach dostęp do kartingu ma w zasadzie każdy. W Polsce istnieje kilkadziesiąt torów kartingowych, a w każdym województwie otwarty jest chociaż jeden. Wystarczy przyjść, zapłacić kwotę od 25 do 49 zł za około 15 minut jazdy, przejść kilkuminutowe szkolenie i już można zasiąść za kierownicą karta, którego moc na amatorskich torach waha się od 6,5 do 11 KM. Uwierzcie, że to w zupełności wystarczy, żeby w wózku o wadze około 100 kg zapewnić kierowcy spore emocje. To, czy w pełni będziemy mogli wykorzystać jego moc, zależy już od samego toru i naszych umiejętności.

Świetnym przykładem na to jak przypadkowa wizyta na gokartach może pozytywnie zmienić życie jest kariera Karola Urbaniaka, młodego, urodzonego w 1998 roku kierowcy z Warszawy, który obecnie startuje w wyścigach Kia Lotos Race. Spotkaliśmy się z nim w miejscu, gdzie dla niego wszystko się zaczęło, czyli na torze Racing Center Warsaw - najdłuższej pętli gokartowej w Polsce.

Pamiętasz jak pierwszy raz trafiłeś na tor kartingowy?

Zawsze ciągnęło mnie do siadania za kierownicą. Kiedyś razem z tatą usłyszeliśmy reklamę toru Racing Center Warsaw. Poszliśmy raz, potem drugi i tak zacząłem jeździć coraz częściej. Następnie zacząłem startować w amatorskich zawodach. Teraz czuję się tu jak w domu.

Ile miałeś wtedy lat? Jedenaście. Ja zacząłem jeździć dosyć późno, bo niektóre dzieci jeszcze nie potrafią siedzieć na rowerze, a już prowadzą małe gokarty.

Co spodobało Ci się najbardziej i dlaczego zacząłeś wracać na tor? Najbardziej cieszyło mnie to, że po prostu sam mogę jeździć i prowadzić taki "mini samochód". Sprawiało mi to ogromną przyjemność. Pamiętasz swoje pierwsze profesjonalne zawody? Pamiętam, to był maj 2012 roku na torze w Radomiu. Nie poszło mi zbyt dobrze, bo to były moje pierwsze zawody profesjonalnym wózkiem, na profesjonalnych oponach i byłem przedostatni. Słaby wynik, jednak dobrze nakręcił mnie do dalszej pracy.

Czy jazda gokartem dała Ci coś w normalnym życiu? Nauczyło mnie to pokory. Poczułem gorycz porażki i smak zwycięstwa. Szybka jazda na torze uczy rozsądnego myślenia w normalnym życiu.

Jazda wyścigowa wciągnęła Cię na tyle mocno, że obecnie startujesz już w wyścigach samochodowych rangi Mistrzostw Polski. Czy chciałbyś związać się z tym sportem na całe życie i w ten sposób zarabiać na życie? Oczywiście, bardzo bym chciał móc mówić o sobie Karol Urbaniak - kierowca wyścigowy, ale nie zależy to tylko ode mnie. Potrzebne są jeszcze wyniki, szczęście i sponsorzy.

Karting, jak każdy sport, ma swoje amatorskie, jak i profesjonalne oblicze. Początkowo może się wydawać, że jako codzienna zabawa jest dość drogi. Trzeba jednak pamiętać, że przychodząc na tor nie ponosimy w zasadzie żadnych kosztów w postaci sprzętu. Możemy przyjść niezapowiedziani, a w kwocie, którą płacimy za kilkunastominutową jazdę, zawarte jest nie tylko wypożyczenie wózka, ale także kask, który obowiązkowo musimy założyć, paliwo, opony i oczywiście możliwość jazdy po profesjonalnie przygotowanym torze. Gdy porównamy to np. do gry w tenisa, okaże się, że bilans finansowy wcale nie jest taki zły.

Słynne wyścigi | Daytona 500

Właśnie dlatego w Europie Zachodniej karting traktowany jest jako codzienny sport. W krajach Beneluksu, w Danii czy Niemczech popularne jest chodzenie na gokarty w każdym wieku. Ktoś idzie na rower, ktoś pobiegać, a ktoś idzie na gokarty. Nie ma znaczenia czy ma 15, 40 czy 65 lat. Tak jak na basenie, czy korcie tenisowym, spotykamy się z grupą znajomych i wspólnie ćwiczymy. W Polsce także coraz więcej osób regularnie chodzi na tor i po prostu ćwiczy swoją jazdę. Pogoda nie ma znaczenia, bo większość obiektów mieści się w halach.

Oczywiście jeżeli tylko mamy ochotę, możemy zapisać się do szkółki i razem z trenerem poprawiać swoje umiejętności. Nie trzeba od razu stawiać sobie za cel zostanie mistrzem świata. Traktując ten sport amatorsko, może on nam przynieść sporo satysfakcji, a także poprawić formę fizyczną.

Szkółki gokartowe otwarte są również na najmłodszych uczestników. Obecnie już setki, jeżeli nie tysiące, dzieci w Polsce rozpoczyna swój weekend od gokartowej lekcji jazdy. To właśnie z takich miejscach rodzą się talenty na miarę czołowych kierowców Formuły 1 i innych serii wyścigowych. Swoją wyścigową karierę na gokartach w Polsce zaczynał Robert Kubica, Kuba Giermaziak czy Maciej Steinhof.

W Warszawie najciekawszą propozycję dla osób chcących spróbować swoich sił na gokartach stanowi tor Racing Center Warsaw, który mieści przy ulicy Modularnej, na warszawskim Okęciu. To najdłuższy halowy tor kartingowy w Polsce i jeden z najdłuższych w Europie, który ułożony się na powierzchni 7000 m2. Do wyboru są trzy rodzaje gokartów - od 6,5-konnego dla dzieci, przez 9-konny po 11-konny dla najszybszych amatorów. Więcej informacji o torze znajdziecie na stronie www.rcw.pl

ZOBACZ TAKŻE:

Jak wystartować w Kia Lotos Race | cz. II | Wyścigowy weekend w Zolder

Copyright © Agora SA